1 / 3

Poznaj Arise: A Simple Story na komputery

Arise: A Simple Story jest wzbogaconu0105 o elementy platformowe gru0105 przygodowu0105. Produkcja zostau0142a przygotowana przez inny zespu00f3u0142 Piccolo Studio, jednak za jej sprzedaniem stoi firma Techland Publishing, w jakiej portfolio mou017cna odnaleu017au0107 gru0119 Torment: Tides of Numenera.

voadilir3s
Download Presentation

Poznaj Arise: A Simple Story na komputery

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Recenzja Arise: A Simple Story – gry, która najpierw was wkurzy, i po uszczęśliwi Na właściwie wszystkim momencie gry choć raz trafi Was szlag. Początkowo żmudna i nudnawa rozgrywka z okresem nam to jednak wynagradza. Z nawiązką! Gdy w działaniu. Jak wino. Arise: A Simple Story to gra niepozorna, uniwersalna, jasna i wewnętrzna. Wiecie, czym stanowi „instant gratification”? To prawie dobrze to, czego spadamy na Facebooku czy Instagramie – publikujemy rzecz oraz od razu mamy nagrodę w roli serduszek czy kciuków w głowę. Albo kiedy chcemy coś kupować także od razu możemy to uczynić – wszystko istnieje w rozmiaru własnych zdolności. Minusem tego działania jest choć to, że zwiększa ono w nas brak cierpliwości i pretensja do długoterminowego planowania. Coś wymaga znaczniejszego nakładu pracy? Spełnienia większej sumy warunków? Nagroda przyjdzie za 5 lat, natomiast nie za 5 minut? Mózg włącza reakcję: nie chce mi się, nie warto, szkoda czasu. To projekt działania niezwykle rozpowszechniony wśród milenialsów i przedstawicieli pokolenia Z. Kieruję się. To ponad mój schemat działania, oraz więc więc, że jestem prostym milenialsem. Sama to porzuciłabym Arise: A Simple Story. Porzuciłabym jak nic – bo początkowo jest zatem gra, która nijak nie nagradza, a jedynie doświadcza. To zrobi, że duża strona z Was także będzie zależała porzucić Arise po pierwszych kilkunastu minutach. Jestem tutaj a po to, by Was powstrzymać i przeznaczyć, że o się chwilę pomęczyć. Że warto poczekać. Irytująco simple story... not Arise: A Simple Story to dana przez Techland Publishing niezależna platformowa przygodówka twórców z Piccolo Studio. Oto jesteście świadkami pogrzebu. Na stosie leży słusznej budowy mężczyzna. To Wasz protagonista – właśnie dokonał żywota. Zaraz trafi do limbo, a więc, czego przejdziecie przez chwila godzin rozgrywki (a gdyby jesteście perfekcjonistami, może i nawet przez dziesięć), zaprezentuje się opowieścią o jego trwaniu. Przedzierając się przez inne rozdziały, będziecie składować jego wspomnienia, komunikujące się w wszystek obraz. Oraz na tyle drogi... Sami zobaczycie. Czy prawda stanowi to swoja sprawa, jak prosi jej tytuł? Stanowi o tyle prosta, o ile znajoma. Stanowi więc bowiem przeprawa przez nostalgię, cierpienie, stratę, miłość... To sprawę o łącznej ścieżce życia. Pod jej koniec otworzycie się zastanawiać, ile jedna osoba może udźwignąć i dalej widzieć świat w szerokich barwach. To bynajmniej nie takie niecodzienne – każdy, gdyby zajrzał na nasze działanie (w pełnie!), byłby dokładny podziwu. Naprawdę dobra, napiszmy to sobie wprost – początek jest nudni. Jednak tylko pod warunkiem, że zajmie Wam zbyt bardzo czasu. Obawiam się jednak, że większości zajmie go za Pobierz PC dużo. I jest więc problem. Pierwszy

  2. rozdział bardzo mnie wychłostał. Musiałam organizować sobie przerwy, dostosowywać się, żeby kontynuować (i musicie wiedzieć, że da się go poznać w pewne 10 minut; proszę bardzo – śmiejcie się). Na szczęście obowiązek zwyciężył. Lokacja nudna jak flaki z olejem, wszystko wyglądało tak toż, było szablonowe i zlewało się w pewną całość. Do tego jeszcze z przyzwyczajenia zachciało mi się występować na klawiaturze. Kiedy po raz ósmy próbowałam wskoczyć na przeklętą deskę, by znów sromotnie polec, pomyślałam: a może by tak pad... Zdecydowanie stawiajcie na padzie. Nie będzie idealnie, tylko będzie właściwie. ##video## Obiektywnie lokacja pierwszej sprawie jest stworzona bez zarzutu – mimo znikomego wpływu na latanie filmem w całej grze (jeśli lubicie eksplorować, możecie się wściekać) zawsze proste jest, gdzie jesteśmy iść. Daje mi się (a mogę się mylić), że pojęłam intencję twórców, by początek zrobić tak nużącym i prawym. Dzięki temu złemu startowi na pierwszy plan wydobywa się koncepcja gry. Uczycie się jej zaś wiecie już, jakie mechaniki tu działają. A działają prosto, intuicyjnie, sprawnie i zajmująco. Zwiedzacie lokacje bliskie protagoniście – małe i (z czasem) absolutnie magiczne. Reprezentujące okresy jego bycia. Niektóre bez miar radosne, inne dojmujące smutne. Jeszcze inne totalnie umieszczające w urząd. Przeprawa przez nie podobnie jest symboliczna. Trud, zarówno intelektualny, kiedy i finansowy (przejście większości poziomu z palcami uparcie zaciśniętymi na LT i RT kontrolera to nie przelewki), pokazuje, jak prosty musiał stanowić toż chwila. Kruszenie lodu Tak idziemy do mechaniki. A mechanika, powiem Wam, to jest taż marka, która Arise wyróżnia. Zatem w niej gości i wyzwanie, i nagroda. Najistotniejszym czynnikiem całej gry jest kierowanie czasem. Wynosząc go w ścianę dnia lub nocy albo całkowicie zatrzymując, stale pozyskujemy kolejne elementy świata. Odpływ lub przypływ, spadające kamienie, napotkane stworzenia, dziwaczne komórkopodobne przedmioty w gronie przypominającym wnętrze... łożyska? Pewnie. Każde one leczą dojść do użytku – do drugiego rozdziału opowieści. Dzięki kontroli czasu uciekniemy przed ogniem i złymi mrocznymi elementami, ale same prześlizgniemy się w powietrzu po srebrzystej smudze, przy akompaniamencie idealnie skomponowanej i dodanej muzyki. Jej twórcą jest David García. Ścieżka dźwiękowa płaci za przynajmniej połowę uroku całej produkcji. Mimo swoich mniej lub bardziej prostych zalet Arise jest jednak parę minusów – nie są obecne na szczęście wady, które przekreślałyby ten termin. Wymieniłam już kamerę – rozglądać się można jedynie do góry i na dół, także to tylko. Na końce fizycznie nie traktuje jak – w współczesny możliwość cofamy lub przyspieszamy czas. Dają się też glicze. Od totalnie nieszkodliwych, jak przebycie przez skałę do kolejnej lokacji, po takie, w efektu których giniemy. Bywa. Zdarzył mi się a taki, przez jaki wymagała pójść do menu głównego, tracąc postęp (mały bo mały, ale jednak). Łącznie napotkałam cztery. Żyć może istniałoby ich dużo – nie zebrałam wszystkich znajdziek. Trafiamy do „gwoździa programu”, czyli trybu multiplayer. W moim poczuciu nie wynosi on najmniejszego sensu. Mogłoby go w ogóle nie być, bo – gdy starych być naturalna – zrobił mi możliwość na urozmaicenie rozgrywki, a wtedy ją przyjął i zgniótł. Polega on bowiem na ostatnim, że ważny gracz funkcjonuje naszym bohaterem, a inny kontroluje czas. To wszystko. Stanowi wtedy złożone z dwóch powodów: ujawnia się piekielnie nudne dla gracza nr 2 (wiem, doświadczyłam), i na dokładkę karkołomne. Wyobraźcie sobie bieg po niewielkim, zawieszonym w powietrzu, okrągłym przedmiocie, którego obroty kontroluje ktoś inny niż Wy. Teoretycznie mogłoby zatem znacznie ułatwić i wesprzeć zmęczone palce. A tak nie jest. W wypadku, gdy po parę razy próbujecie przeskoczyć z jakiejś lilii wodnej na różną, do której płynęliście, za jakimś razem przesuwając czas, i za każdym razem wpadacie do wody, i giniecie, bo brzegi rośliny korzystają z jakiegoś powodu zerową sprężystość, prawdopodobnie ostatnie, o czym potrzebujecie, to poleganie na kimś innym niż Wy sami. I nawet jeśli jest inaczej, gra jest frustrująca – stosowanie jej z drugą osobą zwiększa ryzyko, że po prostu grzecznie

  3. i bez cienia zdenerwowania delikatnie odłożycie kontroler i podziękujecie za rozgrywkę, zupełnie nie wkurzając się na partnera. Żartowałam. Najpewniej rzucicie padem i wystąpicie z miejsca. Widzicie? Emocje! Te nieszczęsne emocje Wróćmy również do emocji – w układzie Arise nie odda się tego elementu uniknąć. Jeśli w trakcie gry zatrzymacie się na ciarkach wstydu, będzie to że uzasadnione. Grupę wszystkich w własnej pięknej, pełnej depresji i zaburzeń psychicznych cywilizacji Zachodu nie czuje się komfortowo, okazując albo mając emocje. Nie wychodzi płakać, męczyć się, śmiać do rozpuku. Uczy nas tego wszystko dookoła. Czy wiedzieliście, że są zasady mówiące, że na pogrzebie ma obowiązek płakać wyłącznie rodzina zmarłego? Że nowym nie przystoi? A skoro ktoś, mając po temu prawdziwy powód, zdenerwuje się publicznie, zostanie mu przypięta łatka furiata lub choleryczki. Ale trzeba nad sobą być! Dostaliście kiedyś ataku śmiechu w kinie? Bądźcie odporni, że człowiek na sali źle o Was wtedy pomyślał. Schematy nie pozostają głuche na twarz – emocjonalne ślubnej to histeryczki. Pozbawione emocji – oziębłe. A emocjonalny mężczyzna – sami wiecie. Prawdziwy człowiek jest żyć pełny. Po pierwsze, grając, z czasem zauważycie, że miękniecie. Ciarki znikną – obiecuję. Powoli oswoicie się spośród ludźmi tymi emocjami i postoją stanowić one problematyczne. Po drugie, zacznie się zmieniać Wasz stosunek do gry. Pojawi się sympatia dla tego popularnego, siwego niedźwiedzia w podeszłym wieku. Wspomnienia przestaną być znane, a rozdziały tak krótkie, by każda inna animacja irytowała kolejną przestrzenią w rozgrywce. Pamiętacie instant gratification? Końce tych małych satysfakcjonujących nagród w nowych punktach historii (czy to pod postacią uczynionej przez elementy rozgrywki euforii, czy srogiego zaskoczenia) zaczną działać. Zamiast na ostatnim, jaka to poważna albo dobra stanowi ta historia, kiedy zatem twórcy próbują wywołać wzruszenie, będziecie koncentrować się na znalezieniu pobierzpc.pl/warcraft-iii-reforged-download/ sposobu na przejście kolejnych barwnych etapów. I zaczniecie pochodzić z obecnego wielką radość. Koniec końców oczywiście o to idzie w sztukach, nie?

More Related