E N D
Siedzi Baca na drzewie i piłuje gałąź na której siedzi.Widzi go przechodzący turysta i krzyczy:- Baco spadniecie !- Ni, nie spadnę !- Spadniecie !- Ni !- No mówię wam że spadniecie !- Eeee, ni spadne !Nie przekonawszy bacy turysta poszedł dalej. Baca piłował, piłował aż spadł.Pozbierawszy się popatrzył za znikającym w oddali turystą i rzekł :- Prorok jaki, cy co ?
Siedzi baca na przyzbie, podchodzi turysta:- Co robicie baco?- A tak sobie siedze i myśle.- A to wy zawsze tak ?- Nie, ino jak mam czas.- A jak nie macie czasu ?- To sobie tylko siedze.
Był wypadek w górach, rozbił się maluch o drzewo.Zebrało się dużo widowni, wreszcie przyjechała policja.Wypytują każdego z widzów czy widział jak to się stało.Nikt nic nie widział, aż jeden z nich zaproponował że zapewne Baca coś widział.Podchodzą więc policjanci do Bacy i pytają się:- Baco, widzieliście ten wypadek?- Ano widziołem.- Powiecie nam jak to się stało.- Ano widzicie panowie to drzewo.- Widzimy- A oni nie widzieli.
Sprawa w sądzie. Sędzia pyta oskarżonego - górala:- Zawód?- Mechooptyk.- Co?- Mechooptyk!- A co pan robi?- Optykam chałupy mchem....
Idzie baca przez połoniny i widzi jak turysta robi pompki dla zdrowia.Stanął i kiwa głową z podziwem i mówi:- Różne ja wiatry widziałem, ale żeby babe spod chłopa wywiało...?
Nad Morskim okiem siedzi baca.Przechodzący turyści pozdrawiają go i pytają:- Co tu robicie?- Łowie pstrągi.- Przecież nie macie wędki.- Pstrągi łowi się na lusterko.- W jaki sposób?- To moja tajemnica. Ale jeśli dostane flaszke, to ją wam zdradze.Turyści wrócili do schroniska, kupili butelke wódki i zanieśli ją bacy.On tłumaczy...- Wkładam lusterko do wody, a kiedy pstrąg podpływa i zaczyna sięprzeglądać to ja go kamieniem i już jest mój...- Ciekawe... A ile już tych pstrągów złowiliście? -zadnygo ale za to mom pięć flaszek codnia
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ.Dzwoni telefon:- Centralne Biuro Śledcze, słucham... - Kciołem podać, co JontekPipciuch Przepustnica chowie w stosie drzewa marychuanem.- Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.Następnego dnia w obejściu Przepustnicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają. Stary Przepustnica patrzy w zadumie to na drogę, którą odjechali, to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera. - Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u ciebie z Cebeesiu? - Ano byli. Tela co pojechali. - Drzewa ci narąbali? - A narąbali. - Syćkiegonojlepsego we dniu urodzin, hej!
Wyszedł baca wysikać się przed dom. Pochwili wraca cały mokry. Żona zdziwiona pyta:- Co, leje?- Nie, halny wieje...
Idzie góralka brzegiem strumienia, a po drugiej stronie chłopaki.- Ej Maryś, pójdź do nas!- Nie pójdę bo mnie zgwałcicie!- Ej, nie zgwałcimy!- To po co ja do was pójdę