240 likes | 328 Views
Wykończyć bogatych. Patrick Jake O’Rourke. Do moich polskich czytelników:. Zawsze pamiętajcie, że najpoważniejsze kłopoty, oprócz tych, których przysparza Wam Zachód, nadciągają ze Wschodu, o ile z Południa nie nadchodzą Turcy. Uciekajcie na Morze! P.J. 0'Rourke
E N D
Wykończyć bogatych Patrick Jake O’Rourke
Do moich polskich czytelników: • Zawsze pamiętajcie, że najpoważniejsze kłopoty, oprócz tych, których przysparza Wam Zachód, nadciągają ze Wschodu, o ile z Południa nie nadchodzą Turcy. • Uciekajcie na Morze! • P.J. 0'Rourke • „W takim stanie zidiocenia, aby się rozerwać, skierowałem swą uwagę ku ekonomii politycznej.” • Thomas De Quincey, Wyznania angielskiego opiumisty.
Miłość, śmierć i pieniądze • Mam jedno zasadnicze pytanie dotyczące ekonomii. Dlaczego niektóre kraje rozwijają się i kwitną, a innym idzie po prostu marnie? • Nie mogłem odpowiedzieć na zasadnicze pytanie tej książki bo byłem ekonomicznym idiotą.
Miłość, śmierć i pieniądze • Miłość, śmierć i pieniądze - to trzy główne sfery zainteresowań człowieka. Wszyscy jesteśmy gorliwymi adeptami miłości. Fascynuje nas przecież każdy jej aspekt, w teorii i praktyce - od precyzyjnych biologicznych obserwacji kopulacji do eterycznego sentymentalizmu walentynkowych kartek, masowo produkowanych przez firmę Hallmark. • Gdy zaś chodzi o śmierć - w Ameryce mamy do czynienia z tak ogromnym pociągiem do zajmowania się tym tematem, że akcja najpopularniejszego programu telewizyjnego rozgrywa się na oddziale doraźnej pomocy. • A pieniądze nie. Jedyne, co nas obchodzi, to pieniądz sam w sobie, najlepiej w dużych ilościach. Bardzo nam na tym zależy, ale tutaj nasz umysł się zatrzymuje. • Dlaczego jesteśmy wnikliwymi badaczami amorozy i nekrozy, ale kiedy mamy się zająć ekonomią stajemy się roztargnieni i zachowujemy się niczym uczniowie przed wakacjami, którzy kręcą się niespokojnie i nie mogą doczekać się, kiedy wreszcie wypuszczą ich z klasy?
A może ekonomia do tego stopnia przenika każdy aspekt naszego życia, że w istocie już jej nie dostrzegamy? • Widząc człowieka, który potyka się i upada, raczej nigdy nie usłyszymy, jak krzyczy: „Cholerna grawitacja!". • Ktoś może na naszych oczach przewrócić się nawet i dziesięć razy, ale na pewno nie zacznie rozważać działania grawitacji. Nie ma praktycznie żadnych szans, że po jedenastym upadku wstanie i powie: „Spadałem z przyspieszeniem 9,81 metrów na sekundę do kwadratu z siłą wprost proporcjonalną do masy Ziemi pomnożonej przez moją własną, a odwrotnie proporcjonalną do kwadratu odległości pomiędzy zamarzniętą kałużą na schodach i moim tyłkiem". • Podobnie jest z ekonomią. Żaden wzrost bezrobocia czy strata oszczędności nie skłoni nas do pójścia do biblioteki po książkę Johna Maynarda Keynesa Ogólna teoria zatrudnienia, procentu i pieniądza.
Pieniądze • Owa powszechność ekonomii nie pozwala nam nabrać intelektualnego dystansu do tematu. … Mimo że miłość zwykle uderza nam do głowy, małżeństwo jednak studzi namiętność lub, jeśli nie, to orgazm na krótką metę pozwoli ci nie myśleć o seksie. Jednak nie ma czegoś takiego jak „dolargazm", który chociażby na chwilę uwolniłby cię od myślenia o pieniądzach. • Pieniądze są zawsze z nami. Co mam zrobić, aby przestać o nich myśleć? Iść na zakupy? Alkohol i narkotyki także kosztują. Cóż, wydaje się, że na dobrą sprawę mógłbym pobawić się z dzieciakami. Ale one potrzebują nowych butów.
W sprawach ekonomii jestem zielony, jak każdy. Nie interesowałem się nią jako dziecko, bo dzieciaki po prostu nią się nie zajmują. Dzieci, przynajmniej te szczęśliwe - żyją w idealnym stanie postulowanym przez Marksa, według zasady: Od każdego według jego możliwości, każdemu według jego potrzeb. Potem dziwimy się, dlaczego tak wielu młodych ludzi wyznaje lewicowe poglądy. • Na studiach również nie interesowałem się ekonomią. Utożsamiałem się ze wspaniałą tradycją akademickiej cyganerii obejmującą XV-wieczne szaleństwa Franciszka Villona i dzisiejsze turnee rock n'rollowego zespołu „Phish". • Dla uniwersyteckich nonkonformistów nie ma nic bardziej żałosnego niż chodzenie na zajęcia z biznesu
Studia • Wszyscy byliśmy ponad to. Studiowaliśmy literaturę, antropologię i technikę wyrobu ceramiki. • Nie postało nam w głowie, że prawdziwymi intelektualistami były owe kujony, które biegały na wykłady z ekonomii. Nigdy nie uświadomiliśmy sobie, że borykanie się z koncepcją zagregowanej podaży i popytu było zadaniem ambitniejszym, niż pisanie pracy na temat „Wpływu cool jazzu na poezję Edgara Allana Poe".To, czym oni się zajmowali, było nie tylko trudniejsze do zrozumienia niż teorie Margaret Mead na temat życia erotycznego na wyspach Polinezji, ale i dalece ważniejsze. • Oczywiście potrafiliśmy lać wodę, np.: „No, stary, eee... cena równa się marnowaniu surowców naturalnych i temu, no... zanieczyszczeniu środowiska, jeśli w ogóle interesuje cię to kapitalistyczne, monopolistyczne gówno".
! • Mimo to idee ekonomiczne zupełnie nas nie interesowały. Prawdę mówiąc, studentom ekonomii też były one obojętne. Ekonomia nie była przedmiotem, który wybrali, bo zafascynowała ich elegancja zależności ekonomicznych, albo dlatego, że bez działalności gospodarczej ludzkość nie mogłaby przetrwać. • Poszli studiować ekonomię (i potem o niej zapomnieli), żeby bez trudu znaleźć pracę u kogoś, kto kiedyś również poszedł studiować ekonomię (i wszystko zapomniał).
To było gdzieś w latach siedemdziesiątych - ekonomia zmieniała się równie często, jak zmieniało się wówczas seksualnych partnerów. Być może Wielki Kryzys miał w sobie więcej dramatyzmu niż wydarzenia lat siedemdziesiątych, ale było to jedno wielkie załamanie. Globalizacja nagle rozprzestrzeniła się na pozostałe trzy czwarte świata. … Największymi mocarstwami świata kierowała grupa wyjątkowych ekonomicznych głupków: Nixon, Carter, Mao, Harold Wilson, George Pompidou, Leonid Breżniew.
„…profesorowie ekonomii również są ekonomicznymi idiotami …” • Na ekonomię zwróciłem uwagę dopiero w latach dziewięćdziesiątych, kiedy od 10 już lat pracowałem jako międzynarodowy korespondent. … • Zdecydowałem więc, że powrócę do moich studenckich podręczników do ekonomii, żeby coś z tego pojąć. Wówczas ponownie i z nie mniejszą siłą dopadło mnie dawne bitnikowskie uprzedzenie. Tym razem jednak nie dotyczyło ono studentów biznesu, ale autorów podręczników, z których musieli się uczyć. Wyszło na jaw, że profesorowie ekonomii również są ekonomicznymi idiotami.
Podręczniki ekonomii • Pisane są infantylnie i jednocześnie niezrozumiale - bajeczka dla dzieci napisana stylem kultowego dramatopisarza. Ton podręczników jest pomieszaniem protekcjonalności rzecznika prezydenta i luzactwa Clintona. Profesorska błyskotliwość jest nudniejsza niż profesorski wykład, potrafi zanudzić na śmierć, aby tylko wykazać profesorską ważność. • Żadnego prawa ekonomicznego, … nie można przedstawić bez rozbudowanych wykresów, które następnie tłumaczy się rebusami, pełnymi dziwacznych znaków i symboli. Inaczej w oczach profanów nauki ekonomiczne nie wydawałaby się równie głębokie i tajemnicze, co chemia organiczna.
Ekonomia Samuelsona • Profesor Samuelson, który wcześniejsze wydania pisał sam, okazuje się niemal takim samym głupkiem, jak ja i moi koledzy w latach 60.Marks był najbardziej wpływowym i spostrzegawczym ze wszystkich krytyków ekonomii wolnorynkowej czytamy na stronie siódmej. … Marks mylił się w wielu sprawach (...) ale to nie pomniejsza jego statusu ważnego ekonomisty. A co pomniejszyłoby? To, że mylił się w wielu sprawach - czy to, że zrobił dziecko opiekunce do dziecka? • W rozdziale zatytułowanym Zastosowania podaży i popytu stwierdza: rządowe ograniczenia produkcji upraw nie tylko podwyższają cenę kukurydzy i innych roślin, ale także podwyższają całkowite przychody i zarobki rolników. Powiększyć zysk z kukurydzy i nie uprawiać kukurydzy? Oto cudowny biznes, w którym nie kiwając palcem może wzbogacić się każdy. • http://kwasnicki.prawo.uni.wroc.pl/?page_id=179
Podręczniki • Po przeczytaniu owej książki wcale się nie uspokoiłem: ludzie stojący na czele funduszy inwestycyjnych mają umysły wypełnione śmieciami ze strychu Ekonomii Paula Samuelsona. • Oto trzy pierwsze zdania z Macroekonomics(Makroekonomii) Davida C. Colandera (podarował mi ją mój sąsiad, Eric Owen, który uczęszcza na wykłady z ekonomii na Uniwersytecie New Hampshire): Kiedy artysta patrzy na świat, widzi kolory. Kiedy muzyk patrzy na świat, słyszy muzykę. Kiedy ekonomista patrzy na świat, widzi symfonię zysków i strat. No nie, niech ktoś zmieni płytę, bardzo proszę... • Podręczniki okazały się do niczego, postanowiłem zatem powrócić się do oryginalnych tekstów; do klasyki myśli ekonomicznej. Ale i dzisiaj, podobnie jak po cichu robiłem to 30 lat temu, muszę przyznać: nie mam umysłu geniusza. Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, Kapitał, Teoria Ogólna „Jaktosięnazywa" wyglądały świetnie i robiły wrażenie na moich półkach, ale usypiały mnie szybciej niż wiadomości ekonomiczne z lat 70.
Wielu maklerów nigdy nie studiowało, a ci, którzy ukończyli wyższą uczelnię nie przywiązują do tego o żadnej wagi. Zapytałem Dawida [maklera – WK], jakie teorie ekonomiczne wyznają ludzie pracujący na giełdzie. Czy przynależą do „klasycznej szkoły", która głosi, że siły popytu i podaży same wzajemnie się regulują i nie sposób się im przeciwstawiać, czy należą może do zwolenników teorii Keynesa, który wierzył że programy rządowe mogą stworzyć dobrobyt i dać wszystkim zatrudnienie? A może są monetarystami i sądzą, że cykle ekonomiczne wiążą się z polityką banku centralnego? • - Moim zdaniem gówno ich to obchodzi – odpowiedział Dawid. • przykład Roberta Mertona, nagroda Nobla 1997 za ‘metodę wyceny instrumentów pochodnych’ • doprowadził do ruiny Long Term Capital Management (LTCM)
Rozdział 6 Jak z bitnika stałem się studentem ekonomii. • Wróciłem do książek poświęconych teorii ekonomii i podręczników ze studiów, łącznie z koszmarną Ekonomią Samuelsona. Niestety, i tym razem również... mnie nudziły. I przytłaczały. Nie wiem, czy to ma jakiś sens, ale owo przynudzanie wydało mi się jednak nieco bardziej interesujące, niż kiedyś. W dalszym ciągu niewiele rozumiałem z tego, co czytam, ale teraz dysponowałem większą ilością informacji. • Czytanie o ekonomii po tym, jak na własne oczy widziało się najrozmaitsze postaci działalności gospodarczej, przypomina czytanie instrukcji składania skomplikowanej zabawki kupionej na Boże Narodzenie, po tym jak już ją złożyliśmy. To i owo samo zaczęło układać mi się w określony wzór, mimo że instrukcja nadal była dla mnie bełkotem, a zabawka bynajmniej nie działała.
Nie twierdzę wcale, że rozumiem ekonomię. Zacząłem jednak pojmować, jak jest rozumiana. Oto jak ją na większości uczelni postrzegamy po dwóch semestrach nauki: I. Jest dużo wykresów; II. Muszę je zapamiętać; III. Albo załatwić sobie test z ostatniego roku.
A tak widzimy ją po trzech drinkach w większości barów. • I. Liczba rzeczy na świecie jest ograniczona, a ktoś ciągle odbiera mi moją część; • II. Wynagrodzenie za pracę zawsze jest zbyt małe; • III. Każdy rodzaj biznesu to przestępstwo: • A. Sprzedawcy to złodzieje, • B. Hurtownicy to alfonsi, • C. Producenci to nadzorcy niewolników; • IV. Wszelkie bogactwo jest rezultatem przestępczego spisku pomiędzy: • A. Żydami, • B. Japończykami, • C. Piratami w krawatach z Wall Street. • W podobny sposób pojmują ekonomię socjaliści. Być może, problemy, jakich w XX w. przysporzył socjalizm, mają coś wspólnego z socjalistami, którzy wstępują na drinka, a potem idą do pracy i zarządzają gospodarkami świata. A może są skołowani czytaniem prac zawodowych ekonomistów.
Ekonomiści uważają, że przedmiotem ich badań są produkcja, dystrybucja i konsumpcja. Produkcja wymaga jednak rzeczywistych umiejętności, zatem nie mogą jej uczyć profesorowie ekonomii, ponieważ musieliby wiedzieć, jak się do tego zabrać. • Konsumpcja natomiast jest nader prywatną sprawą. Dotyczy wszak papieru toaletowego, prezerwatyw, mrożonej pizzy, którą wyjada się w środku nocy prosto z mikrofalówki, lub papierosów ukrytych w garażu przed żoną, która jest przekonana, że rzuciłeś palenie. • Dlatego nauki ekonomiczne wolą koncentrować się na dystrybucji.
Dwoma dodatkowymi, mało istotnymi terminami ekonomicznymi są popyt i podaż. Pojęcie niedoboru już je wyjaśniło. Mamy bardzo dużo popytu i niezbyt wielką podaż. • Ekonomiści mierzą popyt i podaż za pomocą krzywych na wykresach. Kiedy krzywa podaży pnie się w górę, krzywa popytu opada. Ale ile w tym prawdy?… • Poza tym czy naprawdę możemy dowiedzieć się, jak bardzo ludzie czegoś pożądają? Dziecko twierdzi, że „bardzo, bardzo, bardzo" chce mieć deskę do snowboardu. Ale czy naprawdę jej chce? Może się zdarzyć, że zjeżdżając z górki trzykrotnie upadnie na tyłek i deska przez następne 20 lat będzie podpierała ścianę garażu.
10 MNIEJ PODSTAWOWYCH ZASAD EKONOMII • Rynek się nigdy nie myli • Możesz zdechnąć, a rzeczy wciąż kosztują, ile kosztują • Nie ma niczego za darmo • Nie możesz mieć wszystkiego • Zniszczyłeś? Zapłacisz • Dobre jest wrogiem lepszego • Co było, nie wraca • Stwórz coś, a ktoś się po to zgłosi • Każdy otrzymuje zapłatę • Wszyscy jesteśmy ekspertami
Dlaczego ten upaprany, brudny, pognieciony, przeładowany niepotrzebną ornamentyką kawałek papieru z portretem wątpliwej reputacji prezydenta wart jest 50 dolarów, a czysta, delikatna, biała i starannie złożona chusteczka tak mało, że nadaje się tylko do wycierania nosa? Co to właściwie jest „dolar"? Dlaczego wolę mieć stary i brudny banknot o nominale 50$, a nie nową i ładną jednodolarówkę?
Akceptacja wolnego rynku pozwala nam uniknąć politycznych nadużyć i złego dysponowania finansami, co jest wszak nieodłączną częścią kreowania sprawiedliwej gospodarki. Dzięki temu też, dochodzimy do wniosku, że gospodarki nie sposób wykreować. • Rynek jest „bez serca". Podobnie zegarek lub linijka. Obwinianie wolnego rynku za problemy ekonomiczne niczym nie różni się od kierowania pretensji do łazienkowej wagi o to, że przytyliśmy.