500 likes | 692 Views
Pamięć o bohaterskim żołnierzu. kpt. Tadeusz Paolone 23.07.1909 – 1 1.10. 1943. Tadeusz Paolone pochodził z maleńkiej wioski Piekiełko, leżącej w Beskidzie Wyspowym, między Tymbarkiem a Limanową, w województwie małopolskim. . Według metryki chrztu ochrzczony został w Nowym Rybiu.
E N D
Tadeusz Paolone pochodził z maleńkiej wioski Piekiełko, leżącej w Beskidzie Wyspowym, między Tymbarkiem a Limanową, w województwie małopolskim.
Nazwisko Paolonew okolicach Tymbarku – Piekiełka pojawia się w drugiej połowie XIX w.
Jan Paolone, syn ochotnika z Powstania Styczniowego z zawodu kamieniarz, pracował przy stawianiu przyczółków mostów i wiaduktów kolejowych. W Tymbarku poznał pannę Marię Leśniak, z którą w 1884 r. zawarł związek małżeński. Ślub odbył się w kościele parafialnym w Nowym Rybiu.
Jako małżeństwo osiedli w Piekiełku, gdzie prowadzili niewielkie gospodarstwo rolne. Mieli pięcioro dzieci, a wśród nich Tadeusza – urodzonego 23 lipca 1909 r.
Oboje spoczywają na Cmentarzu Parafialnym w Nowym Rybiu. Mieli dwóch synów: Andrzeja i Franciszka.
Franciszek - w styczniu 1908 r., zawarł związek małżeński z Julianną Homa, pochodzącą z Tymbarku.
Dzieciństwo spędził w Piekiełku. Tam też uczęszczał do szkoły ludowej, w której nauka trwała 4 lata. Mieściła się ona w budynku Karczmy Żyda Kaufmana. Uczył w niej tylko jeden nauczyciel, a patronem tej szkoły był św. Stanisław Kostka.
Po ukończeniu Szkoły Ludowej dalszą naukę kontynuował w Szkole Powszechnej w Tymbarku.
W latach 1926-1929 rodzina Tadeusza opuściła Polskę i wyjechała do Argentyny - bez Tadeusza, który powiedział:…ja jestem Polakiem i chcę żyć w Polsce.
Tadeusz zamieszkał w Tymbarku pod opieką ciotki, gdzie czuł się doskonale. Ciotka, pragnąc by chłopiec dalej się kształcił, po ukończeniu Szkoły Powszechnej zapisuje go – w 1927 roku, do renomowanego II Gimnazjum im. Króla Bolesława Chrobrego w Nowym Sączu. Na czas nauki Tadeusz zamieszkał na prywatnej stancji.
Tadeusz uczył się dobrze. Szczególnie – podobno – interesował się historią, z której „wybierał” swych ulubionych bohaterów (z którymi się identyfikował), zwłaszcza walczących o dobro Ojczyzny i pokonujących jej wrogów.
W roku 1931 Paolone kończy naukę w Gimnazjum egzaminem maturalnym. Po otrzymaniu świadectwa dojrzałości wraca na krótko do Tymbarku – na odpoczynek.
Postanawia podjąć zawodową służbę wojskową. Brat matki – Jan Homa, zawodowy wojskowy, skierował Tadeusza do szkoły wojskowej w Dębicy.
Po jej ukończeniu, już jako oficer Paolone, przeniesiony został do Cieszyna. Tam w roku 1936 poznał panienkę o nazwisku Roma Sygnarska - córka nauczycieli, mieszkających pod Dębicą. Miłość była głęboka i wzajemna - niestety przerwana przez wojnę.
W 1939 roku Tadeusz otrzymuje stopień kapitana i dnia 1 września wyrusza na front. Kampanię wrześniową przeżył jednak zdrowo, bez odniesienia ran. Uniknął niewoli.
Wrócił do Tymbarku. W pierwszych dniach stycznia 1940 roku, dzięki pracownikom Urzędu Gminy w Tymbarku, Tadeusz Paolone otrzymuje nowe dokumenty na nazwisko: Tadeusz Lisowski, urodzony w miejscowości Krzywczyce koło Lwowa, dnia 23 lipca 1909 roku.
Pod takim też nazwiskiem Podhalańska Spółdzielnia Owocarska w Tymbarku wydała mu dokument (również fikcyjny), że jest zatrudniony w tej placówce, jako zbieracz ziół i runa leśnego, co dawało mu możność stosunkowo swobodnego poruszania się w terenie.
6 stycznia 1940 roku, w domu Stanisława Pyrcia w Tymbarku zorganizowano pierwszą formalną komórkę konspiracyjną, pod przewodnictwem kpt. Tadeusza Paolone.
W jej skład weszli:- kpt. Tadeusz Paulone – ps. „Lisowski”- por. Szymon Pyrć – ps. „Jaskółka”- Władysław Duchnik – ps. „Duchniewski”- Józef Kulpa – ps. „Owoc”- Andrzej Kruczyński – ps. „Horodenko”- Michał Macko – ps. „Ryszard”- Adam Niesiołowski – ps. „Gawin”- Franciszek Sojka – ps. „Kajos”- Antoni Surdziel – ps. „Dzik”- Jan Zapała – ps. „Osa”- bracia Kołowscy.
Tak rozpoczęła się oficjalna działalność Ruchu Podziemia na tymbarskiej ziemi.
Kapitan Paolone działał bardzo aktywnie, jednakże był żołnierzem „z krwi i kości” i dlatego praca konspiracyjna nie dawała mu zadowolenia. On pragnął walczyć jak przystoi na żołnierza – otwarcie, z bronią w ręku.
Postanawia, więc przedrzeć się przez kordon graniczny i dotrzeć do tworzącej się Armii Polskiej na Zachodzie, której organizatorem i naczelnym wodzem był gen. Władysław Sikorski
Wreszcie nastąpiła najcięższa chwila dla Tadeusza i jego najbliższych – chwila pożegnania. Było to pożegnanie bardzo czułe, a zarazem bardzo bolesne – wszyscy bowiem podświadomie przeczuwają, że jest to ich ostatnie już spotkanie. Ciotka, ze łzami w oczach, błogosławiąc go na drogę, czyni znak krzyża świętego na czole i szepcze modlitewne błaganie o szczęśliwą drogę, gorąco całuje jego czoło.
Przerzut został ustalony przez granicę w Szczawnicy – w marcu. Ledwie wszedł na teren Słowacji, zatrzymany został przez tamtejszą, współpracującą z Niemcami, policję. Natychmiast powiadomiono placówkę gestapo w Nowym Sączu i wkrótce (w Muszynie) nastąpiło przekazanie Tadeusza funkcjonariuszom gestapo.
Ci przewieźli go do swej siedziby w Nowym Sączu, gdzie przez pewien czas był przesłuchiwany i torturowany. Tadeusz był jednak odporny. Mimo różnych metod tortur i upokorzeń nie uległ, nie zdradził nikogo i nie ujawnił powiązań organizacyjnych
Śledztwo spełzło na niczym, podjęto więc decyzję przewiezienia go do Tarnowa, gdzie osadzony został w więzieniu, nadal jednak prowadzono śledztwo. Jednakże nie załamał się i nie zdradził nikogo.
Uznano go za osobę niebezpieczną i wysłano do nowopowstałego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Otrzymał tam numer 329. Był tam jednym z pierwszych więźniów i jednym z pierwszych działaczy konspiracyjnych, walczących o wolność Ojczyzny.
Z innymi więźniami – byłymi oficerami Wojska Polskiego, postanowili na terenie obozu utworzyć komórkę Związku Walki Zbrojnej. Działalność tej grupy udało się utrzymać w tajemnicy przez prawie dwa lata.
11 października 1943 roku wywołano tych więźniów i rozstrzelano na bloku 11.
W jaki sposób gestapo poznało właściwe nazwisko „Lisowskiego”, nie jest wyjaśnione. Jedni twierdzą, że był to przypadek – jakiś więzień, pochodzący z okolic Limanowej, poznał go i w okrzyku powitalnym zawołał: Paolone! Co ty tu robisz? Usłyszał to jeden z SS-manów i wiadomość przekazał gestapo, które aresztowało poszukiwanego od wielu miesięcy Tadeusza. Być może został także świadomie zadenuncjowany przez wrogiego sobie współwięźnia.
Tadeuszowi Lisowskiemu udowodniono, że był zawodowym oficerem Wojska Polskiego i że nazywa się Paolone.
Symbolem zagłady w KL Auschwitz jest blok nr 11 (początkowo nr 13), zwany Blokiem Śmierci i znajdująca się na jego dziedzińcu Ściana Straceń, pod którą rozstrzelano co najmniej kilka tysięcy naszych obywateli.
Ludwik Rojewski – więzień Oświęcimia – tak opisuje śmierć kapitana Paolonew swej książce pt. Oświęcim w systemie RSHA
25 września 1943 r. w sobotę, po apelu wieczornym, wyczytani zostali przez blokowych różnych bloków więźniowie, których zaprowadzono przed kuchnię.43 ludzi, pełnych wzruszenia, niespokojnych o swój los.
Jako pierwsi szli pod ekran płk Dziana i kpt. Tadeusz Lisowski – Paolone. Szli jak przystało na żołnierzy. Gdy podeszli pod ekran, Dziana zwrócił się do katów – z prośbą o niestrzelanie w tył głowy z „wiatrówki”, lecz jak do żołnierzy z pistoletów i prosto w twarz.
Paolone jeszcze krzyknął: Niech żyje Wolna i Niep... i to było ostatnie jego słowo.Zginęli jak żołnierze, jak wierni synowie Tej, co nie zginęła.
20 listopada 1943 roku w obozie sporządzono akt zgonu Tadeusza Lisowskiego, w którym wpisano: Tadeusz Lisowski, syn Franciszka Lisowskiego i Julii Lisowskiej, z domu Homa, ur. 23 lipca 1909 r. w Krzywczycach koło Lwowa, zmarł 12 października 1943 r. na zapalenie opłucnej i płuc, co stwierdził doktor medycyny w Oświęcimiu (podpis nieczytelny). Akt ten przesłano do wiadomości rodzinie Tadeusza Paolone.
Jego postać i działalność w niemieckim obozie Auschwitz szczegółowo przedstawia również więźniarka tego obozu Pani Zofia Posmysz w opowiadaniach: Chrystus Oświęcimski i Pasażerka.
Pani Zofia Posmysz-Piasecka, polska pisarka, która jak mówi - dzięki Tadeuszowi Paolone przeżyła piekło Auschwitz. Do dziś nosi medalik z wygrawerowanym wizerunkiem Chrystusa, który podarował jej kapitan. Chrystus oświęcimski wygrawerowany na kawałku srebra nie ma na skroniach cierniowej korony. Korona jest, ale na odwrocie. Wieńczy napis "Oświęcim".
Kpt. Tadeusz Paolone jest wzorem do naśladowania dla młodego pokolenia jak żyć, służyć ojczyźnie, pomagać bliźnim w najtrudniejszych chwilach życia oraz oddać życie za Polskę.
W bieżącym roku przypada 70. rocznica, gdy pod ścianą straceń na dziedzińcu bloku numer 11,w obozie w Oświęcimiu 11 października 1943 roku rozstrzelano kapitana Tadeusza Paolone (Lisowski) z Piekiełka (Gmina Tymbark) i jego obozowych towarzyszy patriotów.
Opracowała: Ewa MrózekŹródło: ZS "Strzelec" w Tymbarku,na podstawie opr. Stanisława Wcisło, na podst. tekstu Roberta Nowaka