240 likes | 341 Views
KARPACZ 2011 KL. III a. Nasza Pani Wychowawczyni wymyśliła motto wyjazdu, które brzmi: „ PANIE PILOCIE, DZIURA W SAMOLOCIE!” Hasło to było powtarzane niemal każdego dnia wycieczki. ^^. DZIEŃ PIERWSZY.
E N D
Nasza Pani Wychowawczyni wymyśliła motto wyjazdu, które brzmi:„PANIE PILOCIE, DZIURA W SAMOLOCIE!”Hasło to było powtarzane niemal każdego dnia wycieczki. ^^
DZIEŃ PIERWSZY • Pierwszego dnia od razu po przyjeździe udaliśmy się nad Wodospad Kamieńczyk. O ile sam wodospad był piękny, to niektórzy mieli małe kłopoty z dostaniem się w to niebanalnie piękne miejsce. (P.Lasek) • Następnie spod wodospadu wyruszyliśmy do zamku Chojnik….
Gdy przybyliśmy pod wzgórze wszyscy byli pełni optymizmu. Jednak, gdy dowiedzieliśmy się jaką drogę mamy do przejścia, uśmiechy nagle zniknęły. Trasa nie była zbyt łatwa, miejscami nawet dość stroma, ale jak to zwykle bywa znalazło się dwóch takich „szpanerów” tj. Dawid A. i Kamil, którzy jak to z nimi bywa zaczęli się przed wszystkimi popisywać i wbiegali na górę. Gdy już wszyscy dotarli na finish, ujrzeliśmy piękny zamek, w którym nareszcie mogliśmy usiąść. Skrzętnie wysłuchaliśmy lektora i udaliśmy się na wieżę, z której były bardzo ładne widoki. Zejście ze wzgórza już nie było takie trudne. • Po wizycie na zamku udaliśmy się na odpoczynek w naszym pensjonacie…
Pani Lasek zdychająca pod górką :D I trzeba było tyle palić?? Piękna Mary Każdy „uważnie” słucha lektora. Schody do nieba.
W pensjonacie zostaliśmy ciepło przywitani. Pokoje były przestronne. Jedynym drobnym mankamentem dla niektórych mogło być niekiedy wyżywienie.
Oby to nie był Przemcio. Oczywiście milo i przytulnie. Czemu ona się tak drze?? Miejscowe Gwiazdy, lecz z nami bali się zmierzyć Szycha
A wieczorem… Zmęczeni po podróży resztkami sił wybraliśmy się na tor saneczkowy. Ach… ten wiatr we włosach…
DZIEŃ DRUGI Drugiego dnia zaraz po śniadaniu wybraliśmy się na wyprawę w celu zdobycia szczytu o nazwie Śnieżka o imponującej wysokości 1602m n.p.m. (jednakże dla PILOTÓW nie jest to jakaś zdumiewająca wysokość) . Po drodze zdobyliśmy Kopę o trochę mniejszych gabarytach aczkolwiek nie wiemy jakich. Co dziwne wszystkim (nawet Szanownej Pani Lasek) udało się wspiąć na tenże szczyt. Po zdobyciu Kopy, gdy zmierzaliśmy w kierunku Śnieżki, Pani Lasek dostała nagłego zastrzyku energii. Pomimo silnego wiatru Pan Pilot wyprawy doprowadził nas do celu w jednym kawałku.
Bella wietrzy kły. Redukcja tempa wyprawy Kopa zdobyta Grr….. Jakie tyłeczki Obżarciuch!!
A wieczorem… Po zdobyciu Śnieżki wszyscy byli bardzo zmęczeni. Postanowiliśmy się zrelaksować. Zdania na temat spędzenia wolnego czasu były podzielone: jedni wybrali się do groty solnej, inni na basen, a pozostali zostali w pensjonacie.
Dzień trzeci Po obfitym śniadaniu spakowani i gotowi do drogi pożegnaliśmy Karpacz i udaliśmy się do domów, po drodze zwiedzając zamek w Książu.
Koniec • Prezentacje wykonali: • Ania Szyszka • -Agnieszka Gołąb • -Dawid Adach • -Kamil Stolarski