1 / 17

Rejsy ornitologiczne statkiem po Wiśle w dniach 8 i 29 września 2012 r. - zwięzła relacja

Rejsy ornitologiczne statkiem po Wiśle w dniach 8 i 29 września 2012 r. - zwięzła relacja. Tekst i zdjęcia: Hanna Żelichowska Członek STOP. Część I.

nitesh
Download Presentation

Rejsy ornitologiczne statkiem po Wiśle w dniach 8 i 29 września 2012 r. - zwięzła relacja

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Rejsy ornitologiczne statkiem po Wiślew dniach 8 i 29 września 2012 r.- zwięzła relacja Tekst i zdjęcia: Hanna Żelichowska Członek STOP

  2. Część I. Nie pływałam po Wiśle od czasów dzieciństwa … Bardzo dawno to było a nasza rzeka wyglądała nieco inaczej. Wydaje mi się, że była głęboka, pełna wirów i miała bardziej brunatny kolor. Kiedy dostałam ze STOP-u zawiadomienie o rejsach ornitologicznych po Wiśle, ogromnie się ucieszyłam! Zapisałam się na sobotę 8 września i na szczęście – miejsce było … Szykowały się spore atrakcje, choćby z tego powodu, że stan Wisły bardzo się obniżył i już nawet z brzegu można było podziwiać wyspy, wysepki, odsłonięte kamienie. A na nich – mnóstwo ptaków! Taki rejs dawał szansę przybliżenia się do tych miejsc i podziwiania ptaków z bliska, również robienia fotografii. Rejs w dn. 8 września 2012 r. rozpoczynał się o godz. 9, a stan wody w Wiśle, mierzony na wodowskazie w porcie praskim wynosił nieco ponad 50 cm! Nie było tak zimno, jak mogłoby być, trochę słońca, trochę zachmurzenia. Zaczęło się od widoku stad dymówek polujących nad taflą wody, co jakiś czas przysiadających na linach statków, zacumowanych przy nabrzeżu. Fot.1 – 4 dymówki na linie cumowniczej

  3. Trudno ocenić ile ich było, ale mając już pewne doświadczenie w liczeniu ptaków w większej grupie, myślę że nie mniej niż 120-150 w kilku stadach. Kiedy przepływaliśmy koło betonowego zwałowiska za mostem Łazienkowskim, dymówki odpoczywały w niedużej grupie. Pani przewodniczka, ornitolog ze STOP – Justyna Kubacka, powiedziała, że dostrzegła wśród nich także latające nad wodą, oknówki. Fot.2 – dymówki na betonie Te jaskółki ulepiły gniazda pod mostem Siekierkowskim przy lampach oświetlających brzeg mostu. To było chyba ostatnie nasze spotkanie z oknówkami, przed ich odlotem na zimowiska.

  4. Fot.3 – stateczek „BENA” (widok na most Poniatowskiego i Stadion Narodowy) Nasz stateczek, którym odbywał się rejs ornitologiczny, nosił nazwę „Bena”. Stylizowany na statek wikingów, przypłynął w rejon Warszawy z Sandomierza.

  5. W czasie rejsu mieliśmy okazję podziwiać roślinność na obu brzegach Wisły, coraz bardziej dziką w miarę jak posuwaliśmy się w górę rzeki, czyli do rejonu mostu Siekierkowskiego. Fot. 4 – roślinność na brzegu Wisły W pewnym momencie natrafiliśmy na efekty działalności bobra (bobrów?) – powalone drzewo, podciętych kilka innych. Podobno chcą się dostać do smacznych gałązek, które zbierają na zimę. Fot. 5 – efekty bobrzej działalności

  6. Na kamieniach przy brzegu odpoczywały krzyżówki. Kiedy statek przybliżał się do nich, zrywały się po kilka i z łopotem skrzydeł przelatywały nisko nad wodą na drugi brzeg lub lądowały na wodzie. Wśród nich widać było nurogęś. Dwie nurogęsi siedziały też na kamieniach razem z mewami. Fot. 6 – lecą krzyżówki Na Wiśle dominują tej jesieni mewy śmieszki – jest ich bardzo ich dużo, aż trudno policzyć. Prawie każdy kamień, wysepka czy piaszczysta łacha miały swoich śmieszkowych rezydentów. Fot. 7 – mewy śmieszki dominują na Wiśle

  7. Przy śmieszkach, duże mewy srebrzyste i białogłowe wyglądają potężnie i ciężko. Fot. 8 – mewy srebrzyste i białogłowe Ptaki te, chyba już się przyzwyczaiły do przepływających po Wiśle łódek, łodzi, kajaków i statków – nie płoszą się, nie uciekają, nieomalże nie reagują. Czasami wyglądają na mocno znudzone. Fot. 9 – mewy strasznie się nudzą …

  8. Płynąc, słyszeliśmy wysokie dźwięki wydawane przez polujące pliszki, przelatywały wrony i kawki, po brzegu spacerowały sroki. Te lądowe ptaki, nad Wisłą pojawiają się chętnie, ponieważ tu można znaleźć pokarm i rzeka stale coś niesie, wyrzuca na brzeg. Nie ma już co prawda (i na szczęście) nieczystości wypływających z kolektorów ściekowych, ale ptactwo nadal gromadzi się w pobliżu tych miejsc, chyba z przyzwyczajenia a może i z nadzieją, że znowu pojawi się łatwy pokarm. Na kamieniach i piaszczystych wyspach, razem z mewami, wystawiają się do słońca i odpoczywają kormorany. Majestatyczne, duże ptaki, polubiły Wisłę w Warszawie i spędzają tu dużo czasu przez cały rok. Tylko jeden z nich rozłożył skrzydła i suszył pióra, prezentując się w całej swej kormoraniej okazałości.. Fot. 10 – kormorany

  9. Pani Justyna wyjaśniła dlaczego to właśnie kormorany muszą swoje pióra suszyć po kąpieli (nurkowaniu) w wodzie, a inne ptaki tego tak nie robią. Widzieliśmy też kormorany nurkujące w Wiśle w trakcie polowania na ryby. Jedna z osób policzyła, że kormoran nie wynurzał się przez 55 sekund. Przeleciało nad nami stado 9 kormoranów. Fot. 12 – Gruba Kaśka z Chudym Wojtkiem W czasie tej wycieczki mogliśmy usłyszeć, skąd pochodzi nasza woda w kranach i dowiedzieć się o roli Grubej Kaśki i Chudych Wojtków. Fot. 11 – lecą kormorany

  10. W drodze powrotnej mieliśmy nieoczekiwanie wydłużenie rejsu. Statek znalazł się na płyciznach za mostem Śląsko-Dąbrowskim, nie mógł zawrócić i musieliśmy popłynąć aż za most Gdański. Było widać jeszcze więcej mew i kormoranów. Nasz doświadczony sternik, wyga śródlądowy, oczywiście spokojnie wyprowadził stateczek na głęboką wodę i dopłynęliśmy do przystani. Mimo wszystkich atrakcji i 2 godzin spędzonych na wodzie, odczuwałam wielki niedosyt i tęsknotę za przestrzenią i pięknymi widokami. Postanowiłam, że jeśli to tylko będzie możliwe, popłynę znowu. Dziękuję zatem za już i proszę o więcej!!!!

  11. Część II. Kiedy tylko znalazłam wolną chwilę i nadarzyła się okazja, zapisałam się na kolejny rejs. Tym razem była to sobota, 29 września. Ten sam stateczek, ta sama 2-osobowa załoga i Pani Justyna – nasza przewodniczka po Wiśle i ptasim świecie. Fot. 1 – Pani Justyna Kubacka W rejs wypłynęliśmy o godz. 10. Pogoda była rewelacyjna – słońce, dość ciepło, bez wiatru. Przywitały nas ptasie „szczury lądowe”. Na barierce trapu siedział mazurek i z niewielkich pajęczyn wybierał owady. Na przystani - 3 wróbelki. Zajrzały nawet na pokład statku. Fot.3 – wróbel na burcie Fot. 3 - wróbel na burcie statku Fot. 2 – mazurek

  12. A na reklamie pokojów hotelowych statku „Anita” przysiadła ciekawska pliszka siwa. Fot. 4 – pliszka siwa Na kamieniach, wysepkach i na brzegu – jak zwykle – siedziały, leżały, drzemały lub czyściły piórka: śmieszki, mewy srebrzyste i białogłowe, kormorany, krzyżówki, a nawet nurogęsi. Fot. 5 – ptaki na kamieniach w nurcie Wisły Dwa kormorany pływały w Wiśle, nurkując i poszukując ryb.

  13. Wrony siwe skrupulatnie przeszukiwały załomki między kamieniami i zarośla brzegowe Fot. 6 – wrona siwa Pani Justyna zwróciła nam uwagę na kilka mew siwych, spacerujących między śmieszkami. Kiedyś ptaki te były nad Wisłą często spotykane, zalatywały na stawy w parkach warszawskich. Teraz stały się rzadkie. Przeleciała nurogęś. Fot. 7 – mewa siwa na piaszczystej wyspie Fot. 8 – tracz nurogęś w locie

  14. Gdyby nie Pani Justyna, która to zauważyła, nie dostrzeglibyśmy na niebie sporej gromady krukowatych (wron i kawek) a wśród nich – próbującego zrealizować swoje niecne zamiary, myszołowa. Wrony, co widać było przez lornetkę, ciągnęły myszołowa za pióra ogona, napierały gromadnie, starając się go zniechęcić do kołowania nad Wisłą i do odwrotu. Chyba im się to udało, bo po kliku minutach, cała grupa zniknęła nam z oczu za koronami drzew na prawym brzegu rzeki. Fot.9 – myszołów otoczony przez ptaki krukowate

  15. Statek płynął, my – wpatrzeni w bezkres wody, od czasu do czasu połyskującej srebrzyście, czasami błękitem, a innym razem – mętną szarością, a także w przepięknie porośnięte gęstą zielenią brzegi Wisły. Oczywiście, kto miał – lornetkował wysepki, kamienie, niebo i brzeg … Bo wciąż coś się tam działo. Na prawy brzeg Wisły majestatycznie nadleciała czapla siwa. Wylądowała z gracją. Po chwili – pojawiła się druga. Fot. 10– czaple siwe Chwilę pobrodziły przy brzegu, ale chyba nie było tu interesująco, bo za chwilę już lądowały po drugiej stronie. Kiedy statek wracał, czapli nie było. Na lewym brzegu Wisły, przed mostem Siekierkowskim widać było nowe drzewa zwalone w wyniku pracy bobrów.

  16. Po prawej stronie – wlewające się do rzeki strumyki kanału ulgi. Fot.11 – strumyki spływające do Wisły Wracając, znowu napawaliśmy się widokiem pięknych mew, stojących dumnie na kamieniach. Fot. 12 - mewy Oświetlona słońcem Starówka wyglądała wyjątkowo pięknie! Fot. 13 – Stare Miasto na lewym brzegu Wisły

  17. Rejs był pouczający z punktu widzenia naszej wiedzy o ptakach i ich środowisku naturalnym, a Wisła – przepiękna! Pogoda – sprzyjająca. Nastrój – sympatyczny. Należą się ogromne podziękowania zarówno STOP-owi, jak i m.st. Warszawa za zorganizowanie tych wycieczek, na dodatek – za darmo, dla mieszkańców Warszawy! Świetna inicjatywa i dobra organizacja. I z całą pewnością, w przyszłym roku piszę się na kolejne rejsy. Zarówno w rejonie Warszawy, jak i – może? – gdzieś dalej… Fot. 14 – jesień pomalowała drzewa nad Wisłą najpiękniejszymi kolorami. Jarzą się żółto, dopóki nie opadną …

More Related