260 likes | 396 Views
Z uśmiechem przez życie…. Aleksandra Kowalcze Magdalena Skubera.
E N D
Z uśmiechem przez życie… Aleksandra Kowalcze Magdalena Skubera
Jak powszechnie wiadomo uśmiech to wyraz twarzy, powstający przez napięcie mięśni po obu stronach ust, oraz napięcie mięśni wokół oczu. Jest wspólnym dla wszystkich ludzi wyrazem takich emocji jak szczęście i rozbawienie, choć badania kultur pokazują, że sposób jego użycia jest bardzo różny w odrębnych kulturach. U zwierząt, odsłonięcie zębów w sposób przypominający ludzki uśmiech, jest często wyrazem groźby albo poddania. U szympansów może być oznaką strachu. Badaniem uśmiechu zajmuje się gelotologia, psychologia i lingwistyka.
W ramach wolontariatu starałyśmy się podarować uśmiech mieszkańcom. Zaczęłyśmy od „uśmiechniętych” karteczek.
Realizacja pomysłu miała na celu podwyższenie poziomu optymizmu wśród lokalnej społeczności. Jak pisał polski poeta, Wincenty Faber: „Darząc uśmiechem uszczęśliwiasz serce. Uśmiech bogaci obdarzonego nie zubożając dającego. ”.
Leć baloniku, leć… Poza karteczkami rozdawałyśmy balony z aforyzmami w środku.
A w balonikach znajdowały się ciekawe aforyzmy. Nie płacz, że coś się skończyło, tylko uśmiechaj się, że ci się to przytrafiło.Gabriel García Márquez
Co zrobić, aby na twarzy drugiej osoby pojawił się uśmiech? Można bezinteresownie jej pomóc... Nawet w najdrobniejszej czynności.
Czujesz się osamotniony. Postaraj się odwiedzić kogoś, kto jest jeszcze bardziej samotny. Jan Paweł II Kontynuacja akcji „Z sercem na dłoni”
Od 2009 roku prowadzimy cykliczne wyjazdy do Domu Opieki Społecznej w Kurozwękach.
Wywiad z wolontariuszką Ola: Dominiko, od dwóch lat działasz w wolontariacie szkolnym Publicznego Gimnazjum Numer 2 w Staszowie. Bierzesz udział między innymi w cyklicznych wyjazdach do Domu Opieki Społecznej w Kurozwękach. Dlaczego zajęłaś się tego typu działalnością wolontariacką?Dominika:Zawsze chciałam pomagać innym ludziom, sprawiać, że na ich twarzach pojawia się uśmiech, pozwalać im choć na chwilę zapomnieć o wszystkich problemach, które przynoszą ból. Początkowo uczestniczyłam w wielu akcjach charytatywnych, takich jak: „Kup coś dla nie siebie”, zbiórkach pieniędzy na budowę instytutu w Kielcach, a także pracowałam jako wolontariuszka podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Jednak pełne spełnienie znalazłam pracując z ludźmi starszymi, samotnymi, którzy niby są otoczeni opieką, ale brak im na co dzień radości, atrakcji życiowych, kontaktu z młodymi. Wtedy właśnie szkolny wolontariat działający przy Samorządzie Szkolnym, w którym przecież i ty - Olu, działasz, nawiązał współpracę z Domem Opieki Społecznej. Akcja nosi nazwę: „Z sercem na dłoni”.
Ola: Jakie były pierwsze wizyty? Co cię zaskoczyło?Dominika:Pierwsza wizyta była stresująca. Nie wiedziałam jak funkcjonują takie miejsca, czego mam się spodziewać. Nie znałam ludzi, którzy tam mieszkają, jaki będzie ich stan zdrowia, zachowanie… Największą niewiadomą było to, jak nas przyjmą: przyjaźnie, z dystansem czy też wrogo.
Ola: Jak przyjmowali działania młodzieży podopieczni i personel ośrodka?Dominika: Jedni częstowali nas ciasteczkami, inni robili herbatę, próbowali zeswatać nas ze swoimi wnukami. Drudzy po prostu się uśmiechali – wyciągali do nas ręce, chcieli przytulać i rozpieszczać. Niestety, byli też tacy, którzy mimo ogromnej chęci nawiązania z nami kontaktu nie byli w stanie tego zrobić – widziałam w tedy w ich oczach bezradność i smutek. Ogólnie byli bardzo szczęśliwi, choć początkowo skrępowani. Cieszyli się, że ktoś ich odwiedził, chciał z nimi porozmawiać, zająć im czas, czy też pomóc w codziennych zadaniach takich jak ubieranie się, jedzenie, picie. Bardzo podobały im się spacery odbywane w naszym towarzystwie po terenie ośrodka. Rzadko mieli możliwość wyjścia poza cztery ściany, mogli tylko patrzeć przez okno – stale potrzebowali czyjejś opieki , pomocy. Nie tylko wypełniliśmy im czas, ale także wnieśliśmy do ich życia coś nienormalnego – powiew świeżości. Wielokrotnie pytają, kiedy przyjedziemy następnym razem i czy o nich nie zapomnimy. Personel ośrodka jest przyjaźnie nastawiony, traktują nasze wizyty jako ważną formę wsparcia ich codziennych obowiązków.
Ola: Które momenty spotkań zapamiętałaś najbardziej?Dominika: Wiele momentów zapadło mi w pamięć. Jedne były przykre, drugie zaś zabawne i wesołe. Pamiętam, kiedy jedna z podopiecznych zapytała się, czy mogłabym jej coś poczytać. Miałam akurat przy sobie „Pana Tadeusza”. Spędziłam więc ponad godzinę czytając I księgę epopei, a ona miała łzy w oczach… Wspaniały był też odbiór koncertu, jaki odbył się na oddziale męskim, Rafał z II a grał na saksofonie, Kornelia na gitarze, ale już przy trzeciej piosence włączyli się do śpiewu podopieczni. Był to bardzo wzruszający moment, bo jeden z mieszkańców jest niewidomy, więc często siedzi smutny. Tym razem był tak szczęśliwy, mógł śpiewać. Okazało się, że zna mnóstwo pieśni patriotycznych. Albo przedstawienie bożonarodzeniowe , które było atrakcją naszego pobytu przed kilkoma tygodniami. Zawsze staramy się coś nowego zaproponować, przygotować, by umilić czas pensjonariuszom. Ważne są też osobiste kontakty, zwierzenia, wspomnienia... Wszystkie te emocje zostają we mnie na długo, uświadamiają mi ,że warto poświęcać czas dla tych, którzy przeżywają jesień życia.
Ola: Czy w szkole średniej też będziesz angażować się w ten projekt?Dominika:Oczywiście! A czy ty wobrażasz sobie życie bez wolontariatu? Chyba nie, prawda? Przez ten długi okres czasu zdołałam się przyzwyczaić do podopiecznych ośrodka, a oni do mnie. Każdy z nas ma po prostu serce na dłoni... i chce pomagać. Nie można tak po prostu tego zaprzestać. Będę ich odwiedzała tak często, jak to będzie możliwe.Pamiętasz, że według Alberta Shwaitzera: są dwa szczęścia na świecie: jedno być szczęśliwym, drugie uszczęśliwiać innych. Ja działając na rzecz innych - uszczęśliwiam siebie.
Ola: To piękna postawa. Widzę, że ta praca jest ważną częścią twojego życia, dlatego życzę wytrwałości i bardzo dziękuję za rozmowę.Dominika: Cała przyjemność po mojej stronie. Miło jest się podzielić z kimś swoimi przemyśleniami. A czy wiesz, że jest spora grupa chętnych uczniów z klas młodszych, którzy chcą przejąć pałeczkę naszej działalności? I to jest bardzo optymistyczna wiadomość , nieprawdaż?!
E-wolontariat - ekorki Jest to innowacyjny sposób pomocy. Za pomocą internetu korepetytorzy udzielają wskazówek i objaśnień dotyczących prac domowych. Magda jest wolontariuszem Fundacji Vive Serce Dzieciom w ramach projektu „E-wolontariat naukowy” została korepetytorem. Od prawie roku udziela pomocy osobom młodszym przy zadaniach domowych. Dzięki czemu na twarzach dzieci pojawia się uśmiech…
Zwierzęta też potrzebują pomocy! Od 2010 roku ruszyła akcja „Mniejsi bracia człowieka”. W ramach niej poszukujemy domu dla bezpańskich zwierząt. Ogromna ilość psów i kotów mieszka samotnie na ulicach…
Instytucje samorządowe są poinformowane o tym problemie i obiecały nam pomóc. Więcej o akcji na stronie: http://www.youtube.com/watch?v=xouozVPdIaQ
Zachęcamy wszystkich do włączenia się w akcje wolontariackie. Razem zmieńmy świat na lepsze! Uśmiech! I do dzieła!