420 likes | 567 Views
Od "Polish Remover" do "polskiej s zkoły boksu" Polskość w najnowszej literaturze migracyjnej. Kris Van Heuckelom Katholieke Universiteit Leuven, België kris @vanheuckelom.be.
E N D
Od "Polish Remover" do "polskiej szkoły boksu"Polskość w najnowszej literaturze migracyjnej Kris Van Heuckelom Katholieke Universiteit Leuven, België kris@vanheuckelom.be
“Przychodzi Polak na policję i mówi: Moja narzeczona chce mnie zabić. Skąd wiesz? – pyta policjant. Groziła ci? Nie, odpowiada Polak, ale znalazłem to w jej łazience. Podajepolicjantowibutelkę z napisemPolish Remover. “ (Brzezińska 2010: 247)
“Dlaczego wydaje mi się, że temat emigracyjny w polskiej prozie popadł w regres? […] w utworach należących do nowego wysypu prozy emigracyjnej dominuje epicka naiwność połączona z równie naiwnym interwencjo-nizmem.” (Nowacki 2009)
“Spodziewałemsię, że od razuspotkanasjakaśmiłaprzygoda. Najlepiej erotyczna. Że tłum wesołych dziewcząt porwie nas do zabawy. Omotarudymiwarkoczami.“ (Suskiewicz 2007: 10)
(“ “Błądząc po Galerii Narodowej w Dublinie, stanąłem twarzą w twarz z Hamletem. Zatkało mnie, bo choć tak dobrze znałem ten obraz, nigdy nie widziałem go “na żywo”. Musiał gdzieś tkwić w podświadomości, bo zrobił kolosalne wrażenie. Stałem z otwartą buzią i śledziłem żyłki na ramionach Polski Młodej i Starej.” (Suskiewicz 2007: 56)
(“ “Szczególnie wnikliwie przyglądałem się obnażonej piersi. Najdziwniejsze było to, że ta pierś wydawała mi się znajoma, podczas gdy piersi z obrazów obco-krajowców przypominały abstrakcyjne warzywa. (...) W folderze przeczytałem, że przyjechał na wystawę sztuki z państw, które wkrótce miały wstąpić do Unii. A już myślałem, żeprzyjechał za mną.”(Suskiewicz 2007: 56)
“Bawiły się też Polki, z szybkością kameleona przyswajające sobie reguły rządzące nowym, lepszym światem, jego trendy i sposób egzystowania w społeczeństwie übermenschów. Biły koleżanki z całego świata na głowę – nie tak uległe i tanie jak niektóre dziewczyny zza wschodniej granicy, bardziej dystyngowane i wybredne od Angielek, nie celowały w chwilową przyjemność, myślały niczym wybitny strateg – taktycznie i długofalowo.” (Miklasz 2009: 87)
“Poszukiwały stabilizacji, najlepiej w postaci szarmanckiego młodzieńca zapewniającego lepszy byt, tańsze mieszkanie, podwózkę autem do pracy i monetę na utrzymanie piękna zewnętrznego. A nuż trafi się przecież jakiś lepszy model. W magiczną aurę piątkowej nocy pięknie wtapiali się również nowobogaccy Rosjanie, gorący Hiszpanie czy też sprośni Turcy i Grecy. Wszyscy oprócz polskich samców.” (Miklasz 2009: 87)
“Ci – zmęczeni całym tygodniem pracy, skrupulatnie liczący funty, często mało atrakcyjni fizycznie i intelektualnie, zakompleksieni, z olbrzymią barierą językową i zupełnie nieprzystosowani, zapomniani przez historię, media i Boga, nie mający żadnych przyjaciół, pogardzani nawet przez rodaczki – pili wódkę, przegryzając parówkami po domkach kempingowych, barakach czy kuchniach takich jak nasza.”(Miklasz 2009: 87)
“– Jak wrócę do Polski, moja Grażynka zrobi mi bigos, pościeli łóżko, zaparzy herbatę… Ona jest lepsza niż tysiąc Angielek! Przytaknęliśmy koledze, wznieśliśmy toast za ojczyznę, za porządne Grażynki, Bożenki i Helenki z Pcimiów, Sieradzów i Ostrołęk, za te rzeczywiste odzwierciedlenie mitu kobiety z prozy Sienkiewicza – tej, która niczym Penelope wiernie czeka w kraju na nas, porządnych, skutecznie unikających wszelkich pokus Odyseuszy.” (Miklasz 2009: 96)
“Fucking Polish assholes!” (Koziarski 2007: 18) “I powiem ci coś – ani ty, ani Alex nigdy nie przeszlibyście mi przez głowę. Nawet gdybym była z wami uwięziona na bezludnej wyspie... – syknęła.” (Koziarski 2007: 219)
“Chcę się zapytać, dlaczego zamiast nich nie zginęli ci prymitywni pajace jeżdżący parami – wiesz, te Mietki i Zdzichy, robole…” (Koziarski 2007: 187)
”– Ojczyzna wzywa. […] Spojrzałem na Gustawa, siedział jak zamrożony. Jego twarz nawet nie drgnęła. Oboje z She-Von zachowywali się tak, jakby czas stanął w miejscu. Robek i ja wybiegliśmy przed wejście, w sam środek zadymy. O’man, jaki młyn, nie umiem opisać! Było nas kinda pięciu Polaków i ta dziewczyna, stała oparta o ścianę, tamując krew z nosa. I cała zgraja irolskich małolatów.” (Czerwiński 2009: 285)
”To już nie jest moja ojczyzna. (...) I nie mój interes. Żeby się wdawać w bójki w imieniu kraju, który mnie już nie obchodzi.” (Czerwiński 2009: 287)
“Oczekiwania, że grupa ludzi, których łączą więzy krwi, będzie za nimi „zawsze stała murem”, uważał za dziecinne.” (Plebanek 2010: 72)
„Męskie” i „kobiece” było [dla Jonathana] tak płynne, ciągle się zmieniało, sam był tego najlepszym przykładem. Nie silił się, żeby to nazwać.” (Plebanek 2010: 148)
Od "Polish Remover" do "polskiej szkoły boksu"Polskość w najnowszej literaturze migracyjnej Kris Van Heuckelom Katholieke Universiteit Leuven, België kris@vanheuckelom.be