150 likes | 267 Views
Zespół Parlamentarny Ds. Zbadania Przyczyn Katastrofy TU-154 M z 10 kwietnia 2010 r. SFAŁSZOWANA EKSPERTYZA Ekspertyza stwierdza, że nie było materiału wybuchowego na wraku. Badania wykonane jesienią stwierdziły obecność materiału wybuchowego.
E N D
Zespół ParlamentarnyDs. Zbadania Przyczyn KatastrofyTU-154 M z 10 kwietnia 2010 r.
SFAŁSZOWANA EKSPERTYZA Ekspertyza stwierdza, że nie było materiału wybuchowego na wraku. Badania wykonane jesienią stwierdziły obecność materiału wybuchowego. Jeden z członków ekipy badającej wrak mówił wówczas: „urządzenia wskazały ślady materiałów wybuchowych.”
Geneza rozpadu skrzydeł tak została opisana w protokole oględzin wraku sporządzonym przez prokuraturę rosyjską 17 września 2010 r.: Lewe skrzydło: „część lewego wspornika skrzydła od grzebienia kierującego do lewej podstawowej podpórki podwozia. Część kesonowa skrzydła zniszczona wskutek hydraulicznego uderzenia paliwa znajdującego się w zbiorniku, wyrwane jest górne poszycie. Całkowicie zniszczone są żebra. Zerwana jest belka mocująca klapę. Część klapy rozstrzępiona jest na maleńkie fragmenty.”
W czerwcu 2013 r. okazało się, że próbek z foteli nie ma. Prokurator Generalny Andrzej Seremet, zapewne wprowadzony w błąd, stwierdził wówczas: „Chodzi o to, że w momencie, kiedy [prokuratorzy] pobierali próbki do badań, z niektórych przedmiotów, konkretnie foteli, nie dało się we właściwy metodologicznie sposób zabezpieczyć próbek. Temperatura była zbyt niska, teraz jest odpowiednia”. To te powtórnie przywiezione próbki zostały poddane badaniom, których wyniki badań dzisiaj nam podano. I to na nich nie znaleziono śladów materiałów wybuchowych. Pytanie: co stało się z próbkami z września i października, na których członkowie ekipy płk. Karola Kopczyka materiały wybuchowe stwierdzili.
Rozmówca 1: (…) tam mamy potwierdzenie śladów materiałów wybuchowych? Rozmówca 2: tak. (…) Rozmówca 2: w protokole są wpisane urządzenia, urządzenia, które wskazały itd., wskazały ślady materiałów wybuchowych. Już teraz nie pamiętam, ale to jedno potocznie się nazywa konewka, wymaz, wkłada się pasek i on pokazuje, on pokazuje jakie związki chemiczne, no to alarmy się zaświeciły kilka razy, oprócz tego, pokazywał bez alarmu. (…) Rozmówca 2: (…) jeżeli coś, jeżeli te elementy zginą, to mamy dokumentację fotograficzną zrobioną i mamy notatki, mamy notatki spisane, które elementy wykazywały ilość materiałów wybuchowych, które są, jak coś wyjdzie i gdzie… (…) Rozmówca 1: A ile foteli zabezpieczyliście? Kilka? Kilkanaście? Rozmówca 2: Sześćdziesiąt kilka foteli i elementów.Te które wykazały, wykazały jakiekolwiek ślady wskazania urządzenia. Sprawdzaliśmy dwoma rodzajami urządzenia. Jedno urządzenie ogólne i drugie urządzenie, drugie urządzenie dokładniejsze. (…)
Rozmówca 2: Dwieście ileś elementów foteli na sześćdziesięciu kilku wyszły rzeczy. Wie Pan to jest tak, k...wa, w jednym miejscu może być w drugim może nie być...(…) Rozmówca 2: To jest nitrogliceryna, która występuje w materiałach, wszelakiego rodzaju materiałach wybuchowych.(…) Rozmówca 2: Na sześćdziesięciu elementach od foteli. Bo to nie są, nie ma tam całych fotelów. (…) Rozmówca 2: (…)wszystkie elementy foteli były zapakowane do worków foliowych po to żeby się te worki nagrzały, bo te urządzenia... działają na zasadzie oparów, każdy... i następnie te worki rozszczelnialiśmy i wkładaliśmy urządzenie, jedno urządzenie weryfikujące i jeżeli to urządzenie dawało sygnał to wkładaliśmy urządzenie bardziej dokładne. Na sześćdziesięciu kilku tam workach jest tam ich sześćdziesiąt parę.
FRAGMENTY METALU NIE POCHODZIŁY ZE SKRZYDŁA Badanie części metalowych wbitych w brzozę wykazało, że mogą one pochodzić ze skrzydła samolotu twierdzi prokuratura. Jest przeciwnie. Bliższa analiza pokazuje brak solidności a nawet możliwość fałszerstwa takiej diagnozy. Oto okazuje się, że po pierwsze 2 marca 2013 r. płk Karol Kopczyk mówił w wywiadzie dla Naszego Dziennika, że biegli wydobyli z brzozy 40 odłamków metalowych, z których najdłuższy miał 11 cm. Dzisiaj biegli informują nas, że dostali do badania 12 fragmentów metalu. Ale i to nie jest prawdą, bo choć do badania oddano 12 elementów to zbadano tylko 11. Tak więc pytanie brzmi: co się stało z 29 elementami metalu wyjętymi z brzozy i dlaczego ich nie poddano badaniom? Może także z powodu pogody?
FRAGMENTY METALU NIE POCHODZIŁY ZE SKRZYDŁA Jeśli się przyjrzymy wynikom tych badań, które objęły zaledwie 1/3 materiału badawczego dostępnego prokuraturze (kto dokonał tej selekcji?) to okazuje się, że:- jeden z pewnością nie pochodzi z tego samolotu, - co do siedmiu biegli nie mogą wykluczyć, że pochodzą z tego samolotu (ale już nie, że pochodzą ze skrzydła co do trzech biegli sądzą, że mogą pochodzić z tego samolotu. Na jakiej podstawie biegli tak stwierdzili? Ano na tej, że są to „metalowe elementy, których struktura i skład pierwiastkowy odpowiada stopom aluminium, które są stosowane do części konstrukcyjnych w lotnictwie.” To chyba jednak zbyt mało, by stwierdzić, że pochodzą one z tego właśnie skrzydła tego właśnie samolotu! Ten wynik więc w żadnym wypadku nie uprawnia do stwierdzenia, że metalowe fragmenty są dowodem na uderzenie skrzydła w drzewo!
BRZOZA NIE ZOSTAŁA ŚCIĘTA PRZEZ TU-154 M Wg MAK i Millera samolot miał uderzyć skrzydłem w brzozę wznosząc się do góry. Kąt pochylenia miał być około 12 stopni a kąt natarcia około 15 stopni. Nie ma więc wątpliwości, że skrzydło gdyby uderzyło w brzozę musiałoby uderzyć w nią z dołu do góry i odpowiednio do tego kierunku zniszczyć brzozę: z dołu do góry! Biegli prokuratury jednak zupełnie inaczej opisali mechanizm zniszczenia brzozy. Oto ich opinia: „Powierzchnie rozdzieleń obu części pnia biegną (mają kierunek) od góry w dół pod niewielkim kątem w odniesieniu do poziomu”. Tak więc wiemy z pewnością, że jeżeli w ogóle skrzydło czy jakakolwiek część samolotu uderzyła w brzozę, to z pewnością nie stało się to w związku z uderzeniem tego samolotu w to drzewo podczas opisywanego przez MAK i komisję Millera wznoszenia się samolotu w górę. Ci, którzy sądzą, że samolot faktycznie uderzył skrzydłem w brzozę musieliby przyjąć, że leciał on w dół, a więc powinien zaraz za brzozą uderzyć w ziemię. Tak się jednak nie stało! Jedyna możliwość jest taka, że jakiś odłamek samolotu uderzył w brzozę i ją zniszczył. Teoretycznie jest to możliwe, ale nie ma na to żadnych dowodów.
WNIOSKI Prokuratura: we wrześniu i październiku 2012 roku na wraku TU 154 a zwłaszcza na kilkudziesięciu częściach foteli znajdowały się liczne ślady materiałów wybuchowych, w tym nitrogliceryny i trotylu. Ślady te zniknęły ze wszystkich próbek po ich dłuższym pobycie w Rosji i przewiezieniu do Warszawy. Te zaś, z których mogły one nie zniknąć, zostały wymienione na inne. Prokuratura znalazła w brzozie co najmniej 40 fragmentów metalu. Z tego przekazała biegłym zaledwie 12 fragmentów. Biegli zbadali 11 z nich. 8 fragmentów nie pochodziło lub najprawdopodobniej nie pochodziło z TU-154M. Trzy z nich mogły pochodzić z tego samolotu, ale nie ze skrzydła. Biegli znaleźli też bliżej nieokreśloną liczbę odłamków lakieru. Stwierdzili, że jest on podobny (lecz nie „tożsamy”) z lakierem pochodzącym z TU-154M i jego skrzydła.
WNIOSKI Biegli: brzoza została złamana na skutek uderzenia płaskiego przedmiotu uderzającego w brzozę z góry na dół. Kierunek lotu TU-154M (wznoszący, z dołu w górę). Wniosek: tego zniszczenia brzozy z pewnością nie dokonał ten samolot, choć mógł to być skutek uderzenia w to drzewo jakiegoś jego fragmentu, oderwanego lub odrywającego się od samolotu na skutek wybuchu w powietrzu, jaki miał miejsce wcześniej (przed brzozą). Biegli nie zbadali znalezionego fragmentu czerwonego lakieru. Analizy ZP pokazują, że mógł on pochodzić z fragmentu poszycia statecznika, które wraz ze śrubą utkwiło w powierzchni brzozy. Podsumowanie: Ustalenia biegłych prokuratury wykluczają uderzenie samolotu w brzozę i wskazują na uderzenie w nią fragmentów samolotu. Wskazują też, że w ciałach ofiar utkwiły drobne części powłoki samolotu, co zgodnie z podręcznikiem ICAO jest charakterystyczne dla zniszczenia na skutek wybuchu.
Zespół ParlamentarnyDs. Zbadania Przyczyn KatastrofyTU-154 M z 10 kwietnia 2010 r.