240 likes | 360 Views
WOLONTARIAT NIE MUSI BYĆ NUDNY. „ Jeśli czujesz się samotny, Postaraj się odwiedzić kogoś, Kto jest jeszcze bardziej samotny” Jan Paweł II. Wolontariat to przede wszystkim bezpłatna, świadoma pomoc na rzecz innych .
E N D
WOLONTARIAT NIE MUSI BYĆ NUDNY „Jeśli czujesz się samotny, Postaraj się odwiedzić kogoś, Kto jest jeszcze bardziej samotny” Jan Paweł II
Wolontariat to przede wszystkim bezpłatna, świadoma pomoc na rzecz innych. Wielu ludzi uważa, że wolontariat polega na ciężkiej pracy w szpitalach, hospicjach czy domach pomocy społecznej. Skojarzenie to bierze się często z obserwacji takich osób, jak np. Matka Teresa z Kalkuty. Matka Teresa z Kalkuty w swoim życiu bardzo wiele czasu poświęcała na pomoc dzieciom z różnych krajów. Podczas oblężenia Bejrutu (w 1982 r.) uratowała 37 dzieci ze szpitala na froncie, przechodząc przez strefę ognia wraz z pracownikami Czerwonego Krzyża. Matka Teresa z Kalkuty Taka praca wolontariusza może niekiedy przerażać. Jednakże wolontariat może przybierać inną formę. Co zatem zaliczamy do tych przedsięwzięć społecznych?
Jakie działania należy podejmować, by sprawiały radość nam i były pomocne innym?
Dzień dobry. Nazywamy się Paulina Tomaszewska i Kinga Szczecińska. Jesteśmy członkiniami Szkolnego Klubu Wolontariusza działającego w Zespole Szkół Nr 1 im. St. Staszica w Kutnie od września 2010r. Chciałybyśmy podzielić się z Wami naszymi refleksjami związanymi z działalnością wolontariatu. Od lewej: Kinga Szczecińska i Paulina Tomaszewska Pomimo tak krótkiego czasu działalności klubu, możemy pochwalić się zorganizowaniem wielu akcji społecznych. Wszystkie nasze działania polegają na organizowaniu pomocy innym, dawaniu nadziei, sprawianiu radości. Dla nas jest to okazja do zrobienia czegoś pożytecznego, dobrego, a także… oderwania się od nauki i dostrzeżenia tego, co jest ważne, a niekiedy mało widoczne.
Jednym z pierwszych działań, jakie należało podjąć, było zapoznanie się z potrzebami lokalnej społeczności. W tym celu – z pomocą naszych koleżanek i kolegów – zostały przeprowadzone wywiady z osobami, które udzielają się społecznie i maja doświadczenie w zakresie wolontariatu. Na rzecz naszej lokalnej społeczności pracują: Pan Jacek Sikora - Przewodniczący Rady Miasta Kutno i wieloletni szef kutnowskiego sztabu WOŚP oraz Adam Laskowski- harcerz, członek Maltańskiej Służby Medycznej. Przejdź do wywiadu Przejdź do wywiadu Po przeprowadzeniu wywiadów dowiedzieliśmy się, jakie potrzeby ma społeczność kutnowska. Umożliwiło to nam dalszą działalność i ułatwiło podejmowanie decyzji w sprawie organizowania nowych akcji charytatywnych.
Działania Szkolnego Klubu Wolontariusza w Zespole Szkół Nr 1 im. Stanisława Staszica w Kutnie
Warsztaty dla młodszych koleżanek i kolegów Celem warsztatów, które zorganizowaliśmy w Zespole Szkół w Byszewie, było zapoznanie dzieci i młodzieży z ideą wolontariatu. Próbowaliśmy „nakreślić” sylwetkę wolontariusza, odpowiedzieć na pytanie, co powinno go cechować. Przede wszystkim staraliśmy się jednak udowodnić, że wolontariat daje olbrzymią satysfakcję i nie wymaga heroicznych poświęceń. Scenariusze zajęć pochodziły ze stron internetowych: http://www.szkolabezprzemocy.pl/1277,na-czym-polega-pomaganie ( klasy I-III) http://www.szkolabezprzemocy.pl/1279,kiedy-pomaganie-staje-sie-wolontariatem(klasy IV-VI) http://www.szkolabezprzemocy.pl/1280,mamo-tato-ide-do-pracy-postanowilam-postanowilem-zostac-wolontariuszem (klasy gimnazjalne)
FOTORELACJA Z WARSZTATÓW Grupa uczniów z klas I-III Grupa uczniów z klas IV-VI Grupa uczniów z klas gimnazjalnych
Uczestnicy warsztatów, po ich zakończeniu, wypowiadali się pozytywnie na temat poruszanych zagadnień i realizowanych zadań. ,,Fajne zajęcia. Poruszany był ciekawy temat, a zadania były zróżnicowane pod względem zainteresowań”. ,,Bardzo nam się podobało. Cieszymy się, że mogliśmy uczestniczyć w tych warsztatach i jednocześnie czegoś się nauczyć”. ,,Było super. Naszym zdaniem trzeba pomagać zawsze. Bardzo fajnie się bawiliśmy ” Uczeń klasy VI Uczeń klasy III Uczeń klasy I WIĘCEJ TUTAJ Uczniowie klas I-III Uczniowie klas IV-VI
Szkolne obchody dnia Życzliwości 21 listopada to Międzynarodowy Dzień Życzliwości. Z tej okazji ( jak co roku), by rozpropagować to święto, postanowiłyśmy rozdawać w szkole wycięte z papieru, „uśmiechnięte buźki”. Można także było zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie z ,,Panią Serduszko” i „Panem Uśmiechem”. Tego dnia wszyscy byli wobec siebie wyjątkowo życzliwi i mili. „Serdeczności” zostały uwiecznione na zdjęciach, które później można było obejrzeć w szkolnej gablocie. Uczniowie bardzo lubią ten dzień, gdyż nauczyciele nie stawiają ocen niedostatecznych. Krótko mówiąc, w „Staszicu” Dzień Życzliwości był dniem szczęśliwych. WIĘCEJ TUTAJ „Pani serduszko” i „Pan Uśmiech” Kinga Szczecińska rozdaje buźki koleżankom z III klasy
W ramach dalszych obchodów Dnia Życzliwości (i przypadającego kilka dni wcześniej Dnia Tolerancji) zorganizowaliśmy wraz z Samorządem Uczniowskim wieczorek poetycki pt. ,, Spieszmy się kochać ludzi…”. Spotkanie przyjęło formę szkolnego konkursu o miano Mistrza Recytacji. Zaproszeni goście przybyli mimo późnej pory i chłodu. Obchody tego wyjątkowego dnia zakończył przepiękny, gościnny występ Krzysztofa Bździela i szkolnego zespołu muzyczno-wokalnego Występ uczestniczki konkursu - Anny Jeziorskiej Występ Krzysztofa Bździela WIĘCEJ TUTAJ „Wszystko się udało. Byłam niezmiernie uradowana z możliwości tak pięknej ,,podróży po poezji”. Katarzyna Grzybowska, uczennica klasy II Lpi
„DZIEŃ WAGAROWICZA” INACZEJ Pierwszy dzień wiosny od wielu lat większość uczniów kojarzy z opuszczeniem zajęć lekcyjnych i udaniem się na tzw. wagary. Jednak nie zawsze musi tak być. Postanowiłyśmy zerwać z tym nawykiem i zorganizować w szkole akcję ,,łapania zimy w balon”. Na jednej z przerw lekcyjnych każdy (kto tylko zechciał) mógł nadmuchać kolorowy balon i odesłać od nas zimę na kilka dobrych miesięcy. Dmuchanie balonu przez prof. Agnieszkę Jóźwiak Uczniowie zmagający się z balonami WIĘCEJ TUTAJ W zabawie brali udział nie tylko uczniowie, ale także nauczyciele.
By ten dzień umilić także innym, wszystkie nadmuchane balony przekazałyśmy dzieciom z grupy ,,żabek” Przedszkola Miejskiego ,,Calineczka” w Kutnie. Maluchy były zachwycone tą wizytą. Chętnie brały udział w przygotowanych przez nas zabawach i konkursach. Na zakończenie naszej wizyty maluchy czekała jeszcze jedna niespodzianka. Każdy przedszkolak otrzymał od nas piękny, wiosenny kwiatek, zrobiony z bibuły, w którym ukryte były cukierki. W ramach podziękowań czterolatki zaśpiewały piosenkę i wyrecytowały wierszyk o wiośnie. Wręczamy dzieciom kolorowe kwiatki Uczymy dzieci piosenki ,, Było nam niezmiernie miło zobaczyć uśmiechnięte buzie dzieci. Doskonale się z nimi bawiłyśmy. Chętnie będziemy organizować takie spotkania także w innych przedszkolach”
Czy wolontariat jest nudny?
,, Planując każde nasze działanie podchodzimy do niego poważnie. Zawsze staramy się sprostać oczekiwaniom. Jednak nie chcemy robić czegoś z przymusu, dlatego organizujemy każdą akcję w taki sposób, by chętnie brać w niej udział i dobrze się bawić. Dajemy wyraz naszym zainteresowaniom i zdolnościom. Mamy okazję zrobienia czegoś dobrego: nawiązujemy nowe znajomości, zdobywamy nowe umiejętności, nabywamy doświadczenia. Nie możemy więc stwierdzić, że wolontariat jest nudny. Głośmy więc wszystkim: „WOLONTARIAT NIGDY NIE JEST NUDNY” Członkowie Szkolnego Klubu Wolontariusza
KONIEC Dziękujemy
Twórcy prezentacji: Paulina Tomaszewska – tomaszewska_14@op.pl Kinga Szczecińska – szszecinska_13@op.pl Zespół Szkół Nr 1 im . Stanisława Staszica w Kutnie Ul. Oporowska 7 99-300 Kutno Tel. (0-24) 253-36-37 zs1_kutno@interia.pl Rok szkolny 2010/2011
„W tej pracy liczy się możliwość ’’Kształtowania” charakteru.” Wywiad z Adamem Laskowskim • Dlaczego postanowiłeś zostać wolontariuszem? Co Cię do tego skłoniło? • Do bycia wolontariuszem skłoniła mnie chęć pomocy innym. Lubię robić coś z pożytkiem dla drugiego człowieka. Zostając wolontariuszem, ma się możliwość kontaktu z różnymi ludźmi, organizuje się imprezy, spotkania. Uważam, że takie doświadczenie przyda się młodemu człowiekowi w późniejszym życiu. W tej pracy liczy się również możliwość „kształtowania” charakteru. • W jaki sposób zostałeś wolontariuszem? • Już w szkole podstawowej byłem typowany do brania udziału • w zadaniach pozalekcyjnych. Pierwszy mój „wolontariat” polegał na sprzątaniu akwarium w szkole – muszę szczerze przyznać, że robiłem to z kolegami głównie dla oceny i zwolnień z zajęć lekcyjnych. „Prawdziwym” wolontariatem zająłem się w trzeciej klasie gimnazjum, kiedy zostałem harcerzem, • a niedługo potem również członkiem Maltańskiej Służby Medycznej. Zacząłem również pomagać w PTTK Kutno. Teraz, idąc za potrzebą serca i chęcią bycia aktywnym, uczestniczę w życiu szkoły i w różny sposób pomagam innym. • Na czym polega Twoja praca w wolontariacie? • To zależy od organizacji. Najmniej udzielam się w PTTK Kutno - pomagam tam głównie • w organizacji większych rajdów (z ramienia Hufca ZHP Kutno). Zachęcam również znajomych do zdobywania odznak turystycznych, a co za tym idzie - poznawania walorów przyrodniczych Polski. Jeśli chodzi o służbę medyczną, to uczestniczę w zabezpieczeniach medycznych różnych imprez ( „Święto Róży”, „WOŚP”, „Odyseja Historyczna”, mecze na Orlikach czy lidze baseballowej). Razem ze znajomymi organizujemy pozoracje czy pokazy w szkołach. Najszerzej jako wolontariusz spełniam się • w harcerstwie.
Od września prowadzę swoją drużynę, co nie jest łatwym zadaniem. Zadanie drużynowego to przede wszystkim organizowanie czasu dzieciom, uczenie ich przydatnych rzeczy oraz … wychowywanie na dobrych ludzi. Wraz z drużyną wędrowniczą, do której należę, organizujemy biwaki dla harcerzy, a z ramienia hufca - przeglądy piosenki i festyny. Pomagamy również w organizacji finału WOŚP w Kutnie. Służba harcerska to również uczestnictwo i pomoc w świętach państwowych i kościelnych. • W jaki sposób godzisz pracę wolontariusza z innymi zajęciami? • Jest to często bardzo trudne i – niestety - zdarza się, że któregoś z zadań nie wykona się „w stu procentach”. Jedynie ciężka praca pozwala obie te sprawy pogodzić. Po akcjach nie tylko jestem zmęczony fizycznie, ale i psychicznie. Często najtrudniej wolontariat pogodzić z odpoczynkiem, gdyż jak organizujemy biwak, to trwa on przez cały weekend, a w poniedziałek trzeba iść do szkoły • i mieć odrobione lekcje. Czasem „odsypia” się to w następny weekend, a zdarza się niekiedy, że i w tym czasie mamy coś zaplanowane. Wolontariusz, by mógł pogodzić wszystko ze sobą, musi mieć przyjaciół, nie tylko w wolontariacie, ale też poza nim. Człowiekowi po prostu potrzeba wsparcia albo rozmowy • z drugą osobą - jest to niezwykle ważne. • Z czego czerpiesz najwięcej radości, pracując jako wolontariusz? • Na pewno z uśmiechu innych, dla których coś się bezinteresownie zrobiło. Kiedy patrzę po zakończonych biwakach na zadowolone twarze - chociaż jestem zmęczony - czuję, że powracają mi siły. Czerpię również radość z możliwości kontaktu z przyjaciółmi, z którymi współpracuję oraz możliwości poznania nowych, ciekawych ludzi. • - Co, według Ciebie, powinno cechować wolontariusza? • Oprócz oczywistej chęci pomocy innym, to wrażliwość społeczna i umiejętność organizacji. Wrażliwość społeczna po to, aby umieć dostrzec problem innych i zorganizować odpowiednio zajęcia dla • danej grupy, bo - jak wiadomo - każdy się różni i trzeba umieć zachęcić ludzi. Przydaje się to również w kontaktach międzyludzkich. Umiejętności organizacji chyba nie trzeba tłumaczyć.
Zdecydowanie w działaniu również jest dobrze postrzegane w tej pracy. Chociaż pomaga się innym • z własnej woli, to nie można przez swoje niezdecydowanie zepsuć imprezy lub źle zareagować przy zabezpieczeniu medycznym. • Jak sądzisz, czy osoby, którym pomagasz, doceniają to? • Osoby, którym pomaga się bezpośrednio, doceniają to, ale przypadkowi obserwatorzy lub ludzie zupełnie niezwiązani ze sprawą, niekiedy śmieją się z naszych działań, zachowań. Spotykam się czasem z tym, że jak idę w mundurze to ludzie robią sobie z tego żarty lub wymownie się patrzą. • Na szczęście nie jest to u nas, w Kutnie, częste zachowanie. Często ci, którzy śmieją się z wolontariuszy, nie potrafią logicznie wytłumaczyć, czemu to robią. • Jakie działania, Twoim zdaniem, możemy podejmować, by sprawić radość innym • i sobie? • Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Wszystkie takie działania polegają na umiejętnej organizacji, pomocy ludziom w potrzebie lub zabezpieczeniu imprezy z punktu logistycznego. • Trzeba wybrać to, co kto lubi. • - Czy zamierzasz kontynuować swoją działalność wolontariusza po ukończeniu szkoły średniej? • Nie wyobrażam sobie teraz swojego życia bez bycia wolontariuszem, więc mam zamiar być nim dalej po ukończeniu szkoły średniej. Jest to znacząca część mojego aktualnego życia i nie zamierzam z tego rezygnować. • Dziękujemy za rozmowę • Wywiad przeprowadziły: • Izabela Antczak i Katarzyna Kubiak
„Największa satysfakcja jest wtedy, gdy oś się uda.” Wywiad z Panem Jackiem Sikorą • Witamy, jesteśmy uczennicami Zespołu Szkół Nr 1 im. St. Staszica w Kutnie, przybywamy do Pana z misją zadania kilku pytań dotyczących pańskiej działalności w wolontariacie. Wiemy, że nieustannie udziela się Pan charytatywnie. Może zadamy pierwsze podstawowe pytanie, co skłoniło Pana do takiej działalności? • Pomoc innym przede wszystkim. Często zdarza mi się patrzeć na ludzi, którym w życiu brakuje czegoś na co inni mogą sobie pozwolić. Niejednokrotnie ich niemoc i nieszczęście sprawia mi ból i skłania mnie do podjęcia działań ku zmianie tego na lepsze. • Jakie były pańskie początki? • Pierwszym moim dużym wolontariatem była pomoc Rumunii. Zebraliśmy leki, produkty żywnościowe, wodę i wysłaliśmy to dwoma dużymi samochodami ciężarowymi prosto do Rumunii, gdy Bukareszt dotknięty był problemem zamieszek. Jeśli mówimy o akcjach na mniejszą skalę, to już • w ósmej klasie szkoły podstawowej angażowałem się w pomoc dla osób biedniejszych, bezrobotnych, dotkniętych problemami ustroju państwa tamtych czasów. Później same przychodziły do mnie osoby potrzebujące pomocy. Pamiętam chłopca o nazwisku „Cywka”, który stracił kończyny przez atak psa. • Po dużych staraniach zdobyliśmy pieniądze na protezy dla niego. To niesamowite uczucie, wiedzieć, że moja pomoc przynosi takie skutki. • Na czym polega Pana praca w wolontariacie? • To oczywiście praca dodatkowa - poza godzinami pracy. Mój dzień rozpoczyna się o czwartej z minutami, kończy o północy. Rano wyprowadzam psa, przyjeżdżam do urzędu, gdzie pełnię funkcję przewodniczącego rady miasta. Zawodowo pracuję w miejskim zakładzie komunikacji.
Praca w wolontariacie to najkrócej mówiąc pomoc. Na czym polega? Przychodzi do mnie starsza kobieta, sama się opiekuje 2 wnucząt, nie ma zięcia, córka wyjechała do Anglii, potrzebuje pieniędzy na pompę insulinową. Inny przykład: przychodzi rodzina, nie stać ich, aby pojechać z córką do szpitala na chemię do Warszawy albo opłacić pokój w hotelu koło szpitala. Organizuję pieniądze, szukam sponsorów, robię zakupy dla osób starszych, niedołężnych. Przypadki są różne, takie które dusi się w sobie, takie, o których można lub należy mówić głośno. Są przypadki dzieci chorych na nowotwór, chorych na cukrzycę, dzieci czekających na przeszczep. Takich przypadków wymagających pomocy istnieje tysiące. • - Jaką czerpie Pan przyjemność z bycia wolontariuszem? • Największa satysfakcja jest wtedy, gdy coś się uda. • - Dowiedziałyśmy się już, że Pański dzień trwa stanowczo za długo niż powinien. Pozwoli Pan, że zadam pytanie, czy jest tutaj czas na rodzinę i przyjaciół? Jak organizuje sobie Pan życie towarzyskie? • Czasu jest zawsze za mało. Najbardziej boli mnie fakt, że cierpi na tym córka, która jest moim oczkiem w głowie. Szczerze ubolewam z tego powodu. Bardzo chciałbym znaleźć wreszcie ten upragniony czas dla rodziny. Mimo przeciwności losu, zawsze robię co się da. Często jeżdżę z córką na mecze międzypaństwowe, które są dla mnie swego rodzaju odskocznią. Zapominam wtedy o wszystkim • i cieszę się czasem spędzonym z moją pociechą. Przyjaciół mam bardzo mało. Jeden z nich mieszka we Wrocławiu, wiem, że mogę liczyć na niego w każdej sytuacji. Ciężko w tych czasach znaleźć w człowieku prawdziwego przyjaciela. Według mnie graniczy to wręcz z cudem. • - Co według Pana powinno cechować wolontariusza? • Na pierwszym miejscu stawiam uczciwość. Najgorszy jest fakt, że wolontariusz bierze wszystko na swoje barki. Obowiązki z czasem mogą nas przerosnąć a zadania jakich się podejmujemy okazać się za dużym wyzwaniem. Co ważne, liczy się także silna psychika.
Sam leczę się na nadciśnienie, wszystko trzymam we własnym sercu. Problemy obcych ludzi stają się moimi zmartwieniami, podzielam ich cierpienie i walczę z ich troskami jak z własnymi. • - Jaką akcję wspomina Pan najprzyjemniej? • Takich akcji jest niezliczenie wiele, każda daje mi radość. Najmilej wspominam akcję charytatywną, którą organizowałem z Panem Michałem Jacoszkiem z teleekspresu. Zaprosiłem wtedy wielu znanych ludzi. Pojawił się marszałek województwa mazowieckiego, senatorowie, posłowie, biznesmeni, pseudobiznesmeni. Pieniądze ze zbiórki szły na dom dziecka. Pan Jacoszek, co ważne, spóźnił się na licytację. Rozpoczęliśmy akcje, padały ceny rzędu dziesięciu, góra pięćdziesięciu złotych. Przyjechał wyczekiwany gość, rozstawia kamery, a tym czasie, kolejna praca, jakościowo dużo gorsza od poprzednich została zakupiona za 5, czy nawet 8 tysięcy złotych. Na tej aukcji poznałem swoją żonę. Poprosiła mnie do tańca, a ja odmówiłem, tłumacząc się, że jestem w pracy. Spotkaliśmy się dnia następnego a do dziś prowadzimy spory, kiedy dokładnie się poznaliśmy, czy była to sobota, czy może raczej niedziela. • - Skoro mowa o rodzinie, czy angażuje Pan jej członków w akcje charytatywne? • Częściowo tak. Córkę bardzo, żonę mniej. W ubiegłym roku, mój brat oddał swoją perkusję, na na aukcję w celach dobroczynnych. Jak mówiłem, mam bardzo mało czasu na rodzinę. • - A jakie działania każdy z nas, na co dzień może podejmować, by sprawiać przyjemność innym i sobie przy okazji? • Nic na siłę. Tylko te, które lubicie. Nie sprawicie komuś przyjemności zmuszając się do jakichkolwiek działań. Róbcie to, co dyktuje Wam serce.
- Kończąc tę miłą rozmowę zapytamy jeszcze, czego można Panu życzyć na przyszłość? • Awansu koszykarzy do pierwszej Ligi. Jeśli się jednak nie uda, to trudno, zawsze będę im kibicował. Chciałbym również by osoby po studiach wróciły tu do miasta, abyśmy my zapewnili im odpowiednie warunki. Życzyć również mogłybyście mi tego, by Kutno się rozrastało. Kocham to miasto. Pragnę, by stało się silnym miastem. • Niech tak też będzie a my życzymy dodatkowo więcej czasu wolnego oraz wytrwałości • i by ta determinacja w działaniu nigdy Pana nie opuszczała. • Wywiad przeprowadziły: • Izabela Antczak i Katarzyna Kubiak