100 likes | 209 Views
PREZENTACJA. Sebastian Szwed. Życiorys Ćwiczenie1.
E N D
PREZENTACJA Sebastian Szwed
Życiorys Ćwiczenie1 Nazywam się Sebastian i mieszkam w Krakowie od urodzenia. Mam 23 lata juz prawie od roku. Odkąd pamiętam lubiłem przyrodę i wszystkie jej dary, wliczając w to kobiety, dobre jedzenie, piwo i wiele innych, których pomimo dobrej pamięci, nie mogę w tym momencie przywołać. Życie zawsze lubiło płatać ludziom figle i prowadzić ich własnymi niezbadanymi ścieżkami. Tak właśnie zostałem drukarzem.
Życiorys c.d. Z początku wydawało mi się to wspaniałym pomysłem i świetnym sposobem na zarabianie pieniędzy i dalszy rozwój. Niestety. Nie wszystko kończy się dobrze. Jak to mówią: "nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu", czy tez mówić "hop" póki się nie podskoczy, czy tez "chwalić dnia przed zachodem słońca". Wspaniała początkowo i bardzo interesująca praca stała się dla mnie utrapieniem. Codzienne zmagania z szefem, współpracownikami i horda wiecznie niezadowolonych klientów doprowadzało mnie stopniowo do szaleństwa. Nieuchronnie zbliżała się godzina mojej klęski.
Życiorys c.d. Wtem, nizowąd zobaczyłem światełko w tunelu. Tak właśnie znalazłem się na towaroznawstwie. Wspaniali wykładowcy, cudowne sale, ponad setka tchniętych pasja ludzi. Wszystko to sprawiało, ze odżyłem na nowo. Praca stała się tylko wypełnieniem tygodnia, prowadzącym mnie cyklicznie od zjazdu do zjazdu. Miałem możliwość nauki. Możliwość spotkań towarzyskich. Możliwość sprawdzenia się na każdy kroku. Niesamowici w swym podejściu wykładowcy dosłownie emanowali życzliwością ku nam, studentom.
Życiorys c.d. Niestety! Pierwsza sesja udowodniła mi, ze wszystkie negatywne emocje, jakich doznałem w życiu, były zaledwie wstępem do tego, co miało się zdarzyć. Nadeszły nieprzespane noce, dosypianie w dzień, masa stresu. Wszystko to za sprawa egzaminów, które uderzały w nas z coraz większym natężeniem i coraz większą, niepochamowaną siłą. Godziny przynosiły zmęczenie, minuty - rozczarowanie, sekundy - ból. Nie mniej jednak, byliśmy odporni na ciosy. Zupełnie jak gdyby opatulała nas wielka banka Actimela (nie chce tu reklamować firmy). W ferworze walki odpadali kolejno ludzie, niczym trafiani strzałami utkanymi z wpisów do indeksu.
Życiorys c.d. Po pierwszym semestrze zostało wykoszone bardzo wielu z moich nowych znajomych. Zarówno pieniądze jak i marzenia zostały brutalnie zmieszane z błotem. Życie zweryfikowało, jakość ich ducha. Trwam w tej walce. Nie pamiętam, który to juz semestr. Siedzimy zabarykadowani tutaj, słysząc za drzwiami sal niezliczone ciosy wroga. Ich siłą jest niekwestionowana. Ich władza - absolutna. Tropimy ich nieustannie w siedliskach, które utkali, uzbrojeni jedynie w indeksy i karty egzaminacyjne. Liczymy na litość. Niekiedy nawet pewni swego zwycięstwa... Szybko zostajemy sprowadzeni na ziemie.
Życiorys c.d. Rozcinają nas swymi piórami wpisującymi bez chwili zawahania oceny. Nie wiem ile to jeszcze potrwa i ile moich pieniędzy zostanie jeszcze strawionych w gniewie. Jedno jest pewne, będę walczył do samego końca. Będę trwał niewzruszony, tu gdzie inni polegli. Moj wzrok będzie blaskiem słońca, choćby ostatnim. Moje tchnienie będzie, wiatrem, który poruszy bramy dziekanatu. Słyszę wroga. Zbliża się. Ma pióro. Nieeee..2.0, 2.0, 2.0, 2.0…..
ChemiaMój żywioł CH2CH3 CH2CH3 CH3 | | | CH3CH2CHCHCH3 CH3CH2CHCHCH2CHCH3 | | CH3 CH2CH2CH3 3-etylo-2-metylopentan5-etylo-2-metylo-4-propyloheptan CH2CH3 CH2 CH3 | | | CH3CH2CHCHCH3 CH3CH2CHCHCH2CHCH3 | | CHH-CH3 CH2CH2CH3 3-etylo-2-metylopentan-5-etylo5-etylo-propyloheptan
Koniec… Dziękuję za uwagę! :D