500 likes | 685 Views
CHAOS U PODSTAW EKONOMII. Bogusław Czarny podstawyekonomii@gmail.com EKONOMIA JAKO NAUKA EMPIRYCZNA - WYBRANE PROBLEMY
E N D
Bogusław Czarny podstawyekonomii@gmail.com EKONOMIA JAKO NAUKA EMPIRYCZNA - WYBRANE PROBLEMY Wykorzystuję m. in. prace: 1. M. Boumans, J. B. Davis: Economic Methodology. Understanding Eco-nomics As A Science, Palgrave Macmillan, 2010. 2. B. Czarny: Pozytywizm a sądy wartościujące w eko-nomii, OWSGH, Warszawa 2010. 3. A. Grobler: Metodologia nauk, Wydawnictwo Aureus i Wydaw-nictwo Znak, Kraków 2006. Slajdy do wykładu są tutaj: www.podstawyekonomii.pl/metodologia/. PLAN WYKŁADU I. CO TO JEST EKONOMIA ? 1. Ekonomia – nauka o gospodarowaniu. 2. Metoda ekonomii, czyli jak powstaje wiedza o gospodarowaniu. a) Obserwacja. b) Indukcja. c) Dedukcja. d) Krytyka naukowa. II. KARL POPPER I IMRE LAKATOS 1. Karl Popper o metodologii nauki 2. Imre Lakatos o metodologii nauki III. OSOBLIWOŚCI EKONOMII JAKO NAUKI 1. Rola doświadczenia. 2. Ogólnikowość i niepewność prognoz. 3. Badanie zmienia badany proces. 4. Ekonomia a interesy. IV. CO TO ZNACZY EKONOMIA POZYTYWNA? 1. Sądy opisowei sądy wartościujące. 2. Prawdziwość sądów opisowych i sądów wartościujących. 3. Ideał ekonomii wolnej od sądów wartościujących. V. CZY UPRAWIANIE EKONOMII POZYTYWNEJ JEST MOŻLIWE? 1. Metodologiczne sądy wartościujące . 2. Język ekonomisty a wartościowanie. 3. Polityka gospodarcza a sądy wartościujące. 4. Inne argumenty. VI. CHAOS U PODSTAW EKONOMII 1. Ekonomia pozytywna i normatywna: sprzeczne klasyfikacje. 2. Spory o naturę ekonomii dobrobytu. 3. O potrzebie rezygnacji z dzielenia ekonomii na pozytywną i normatywną. VII. OSTATNIE ZAJĘCIA 1. O ekonomii szczęścia. 2. Studium przypadku pt. Pieniądze szczęścia nie dają? 3. Sprawdzian. * Uwaga! Po zakończeniu zajęć odbędzie się krótki sprawdzian pisemny. Warszawa, 18 stycznia 2011roku
1. EKONOMIA POZYTYWNA I NORMATYWNA: SPRZE-CZNE KLASYFIKACJE
Ocenię teraz użyteczność podziału ekonomii na EKONOMIĘ POZYTYWNĄ (EP) i EKONOMIĘ NORMATYWNĄ (EN). Klasyfikacja ta, powstała głównie za sprawą J. N. Keynesa, jest zwykle prezentowana w pierwszych rozdziałach podręczników. Bez trudu można ją również odnaleźć w słow-nikach i encyklopediach, a także w monografiach, poświęco-nych szczegółowym aspektom gospodarowania.
DYGRESJA W 2. rozdziale The Scope and Method of Political Economy z 1891 r. J. N. Keynes podzielił ekonomię na: 1. „POZYTYWNĄ” NAUKĘ o prawach rządzących gospodarowa-niem (np. badania rozkładu ciężaru opodatkowania). („EKONO-MIA POZYTYWNA”) 2. „NORMATYWNĄ” NAUKĘ o normach etycznych i kryteriach niezbędnych przy formułowaniu zaleceń z zakresu polityki gospo-darczej (np. określenie wzorca sprawiedliwego opodatkowania). („EKONOMIA NORMATYWNA”) 3. „NORMATYWNĄ” SZTUKĘ, czyli studia empiryczne i insty-tucjonalne skuteczności środków osiągania danych celów (np. usta-lenie sposobu opodatkowania, zdolnego doprowadzić do osiągnięcia ideału sprawiedliwego opodatkowania). („EKONOMIA PRAK-TYCZNA”)
1. „POZYTYWNA” NAUKA o prawach rządzących gospodarowa-niem (np. badania rozkładu ciężaru opodatkowania). („EKONO-MIA POZYTYWNA”) 2. „NORMATYWNA” NAUKA o normach etycznych i kryteriach niezbędnych przy formułowaniu zaleceń z zakresu polityki gospo-darczej (np. określenie wzorca sprawiedliwego opodatkowania). („EKONOMIA NORMATYWNA”) 3. „NORMATYWNA” SZTUKA, czyli studia empiryczne i insty-tucjonalne skuteczności środków osiągania danych celów (np. usta-lenie sposobu opodatkowania, zdolnego doprowadzić do osiągnięcia ideału sprawiedliwego opodatkowania). („EKONOMIA PRAK-TYCZNA”) * Dla J. N. Keynesa pozytywny charakter ekonomii oznaczał, że składające się na nią wypowiedzi nie dotyczą SW. Jednak jego zdaniem zarówno ekonomia pozytywna, jak i normatywna stanowiły nauki, a ich ustalenia były intersubiektyw-nie sprawdzalne. J. N. Keynes pisze co prawda, że: „nie jest funkcją nauki ustanawianie sądów etycznych”. Jednak dodaje, że celem „ekono-mii normatywnej” i „ekonomii praktycznej” nie jest „ustanawianie sądów etycznych”, lecz – odpowiednio – np. analiza ich spójności logicznej lub możliwości ich realizacji za pomocą różnych środków. KONIEC DYGRESJI
Współcześnie ekonomiści, którzy dzielą ekonomię na pozy-tywną i normatywną, różnie interpretują znaczenie tych – wydawałoby się podstawowych – nazw. Chcąc uporządko-wać ich wypowiedzi, stworzę KLASYFIKACJĘ WSPÓŁ-CZESNYCH ZNACZEŃ TERMINÓW „EKONOMIA POZYTYW-NA” (EP) I „EKONOMIA NORMATYWNA” (EN).
Znaczenia terminów „ekonomia pozytywna” (EP) i „ekono-mia normatywna” (EN)
Dzieląc ekonomię na EP i EN współcześni autorzy zwykle odwołują się do dwóch kryteriów. PO PIERWSZE, istotne jest dla nich (tak, jak było to istotne dla Keynesa), czy klasyfikowana część ekonomii dotyczy wy-łącznie faktów (składa się z sądów o faktach), czy też dotyczy również wartości (składa się m.in. z sądów o wartościach). PO DRUGIE, znaczenie ma to, czy wchodzące w jej skład twierdzenia są, czy też nie są, rozstrzygalne empirycznie (lub rozstrzygalne logicznie). (U Keynesa było INACZEJ, zarów-no EP, jak i EN składała się z wypowiedzi sprawdzalnych). Oba te kryteria bywają stosowane albo łącznie, albo osobno. W EFEKCIE POWSTAJĄ RÓŻNIĄCE SIĘ OD SIEBIE KLASYFIKACJE CZĘŚCI EKONOMII.
Praprzyczyną różnic tych klasyfikacji jest to, że wiele wypo-wiedzi, na różne sposoby dotyczących SW, stanowią wypo-wiedzi rozstrzygalne empirycznie lub logicznie. Chodzi o: A. TWIERDZENIA, DOTYCZĄCE ZWIĄZKÓW (NP. LO-GICZNYCH) RÓŻNYCH CELÓW (np. „Niejednoszczyto-wość preferencji może być przyczyną powstania paradoksu Condorceta”). (EKONOMIA NORMATYWNA J. N. KEY-NESA) B. TWIERDZENIA O SKUTECZNOŚCI ŚRODKÓW OSIĄ-GANIA DANEGO CELU (np. „Podatek Pigou jest lepszym sposobem kontrolowania efektów zewnętrznych niż limity emisji”). (EKONOMIA PRAKTYCZNA J. N. KEYNESA) W takich przypadkach zastosowanie obu wiadomych kryteriów klasyfikacyjnych powoduje odmienne rozstrzygnię-cie kwestii przynależności tych twierdzeń do EP albo EN.
Z jednej strony argumentem za wykluczeniem wypowiedzi dotyczących SW z zakresu EP dla ekonomistów, nawiązu-jących do J. N. Keynesa, jest związek tych sądów z indywidu-alnymi przekonaniami, których nie da się przecież obiek-tywnie ocenić w kategoriach prawdy lub fałszu. Jednak z drugiej strony (na co z naciskiem zwracał uwagę Weber) twierdzenia o skuteczności środków osiągania danego celu, a także twierdzenia o związkach różnych celów są rozstrzygalne empirycznie i (lub) logicznie, co umożliwia ich uznanie za część „EP”.
Taki stan rzeczy jest przyczyną wielu nieporozumień. Nie jest oczywiste, czy twierdzenia o związkach różnych celów, a także twierdzenia o skuteczności środków osiągania danego celu, należy zaliczyć do EN (wszak dotyczą one SW), czy też do pozytywnej (wszak są one sprawdzalne empirycznie i (lub) logicznie).
W efekcie, analiza współczesnej literatury ekonomicznej poz-wala wyróżnić CO NAJMNIEJ CZTERY RÓŻNE WARIANTY KLASYFIKACJI EKONO-MII NA EP I EN.
a) PIERWSZE STANOWISKO Zgodnie z PIERWSZYM STANOWISKIEM EP zajmuje się rozstrzygalnymi (empirycznie lub logicznie) faktami. Nato-miast EN jest tą częścią ekonomii, która dotyczy nierozstrzy-galnych SW. Otóż zastosowanie definicji, przyjmujących taką (lub podobną) formę, PROWADZI DO SPRZECZNOŚCI. Defini-cje te nie pozwalają jednoznacznie sklasyfikować instrumen-talnych SW, a także wypowiedzi o związkach SW.
DAVID BEGG, RUDIGER DORNBUSCH, STANLEY FI-SCHER „Choć kompetentne i szeroko zakrojone badania w zasadzie są w stanie doprowadzić do rozstrzygnięcia wielu na razie niejasnych problemów z zakresu EP, nie można tego powie-dzieć o sporach w EN. EN jest oparta na subiektywnych są-dach wartościujących, a nie na poszukiwaniu jakiejkolwiek prawdy obiektywnej”. Autorzy twierdzą naraz DWIE rzeczy. PO PIERWSZE, utrzymują, że – w odróżnieniu od EP – EN jest oparta na SW (co, jak należy rozumieć, jest równoznacz-ne z tym, że dotyczy ona SW; przekonuje o tym np. uznanie przez autorów ekonomii dobrobytu za EN). PO DRUGIE, są zdania, że – w odróżnieniu od wypowiedzi z zakresu EP – wypowiedzi należące do EN są niesprawdzalne, a więc niemożliwe do sklasyfikowania ze względu na kryte-rium prawdy lub fałszu. Pierwsza opinia skłania do uznania wypowiedzi o środkach osiągania danego celu, o związkach (logicznych i empirycznych) różnych celów, a także o aktach wartościo-wania, za część EN (wszak dotyczą one SW). Druga opinia wyklucza tę możliwość. Wszak praw-dziwość lub fałszywość takich wypowiedzi może zostać ustlo-na dzięki testowi empirycznemu lub logicznemu, więc należą one do EP. STANOWISKO PIERWSZE PROWADZI ZATEM DO SPRZECZNOŚCI.
Sprzeczność stanowiska BDF widać, kiedy próbują oni zasto-sować swój podział ekonomii na EP i EN. W jednym miejscu BDF uznają, że wypowiedzi z zakresu EN są niesprawdzalne. Wykluczają więc możliwość zaliczenia do EN instrumentalnych SW, rozumianych jako wypowiedzi o środkach realizacji danego celu (wszak są one sprawdzalne). W innym miejscu twierdzą jednak, że „ekonomia dobrobytu stanowi dział ekonomii, który dotyczy kwestii normatywnych. Jej celem nie jest opisanie, jak działa gospo-darka, lecz ocena jak dobrze ona działa”. A przecież ekono-mia dobrobytu bada właśnie skuteczność środków, służących osiągnięciu wybranego przez jej twórców celu, którym zwykle jest optimum Pareta, zatem jej twierdzenia są sprawdzalne.
Weźmy np. NALEŻĄCE DO EKONOMII DOBROBYTU twierdzenie Coase’a. Zgodnie z nim, mimo efektów zewnętrznych – przy dobrze zdefiniowanych property rights i braku zakłóceń w ro-dzaju asymetrycznej informacji i znacznych kosztów transakcyjnych – negocjacje doprowadzić mogą do osiągnię-cia takiej wielkości produkcji, której odpowiada jedno z op-timów Pareta w tej gospodarce. Skoro tak, to twierdzenie Coase’a wskazuje skuteczny środek osiągania danego celu gospodarowania. Przy tym prawdziwość tego twierdzenia można sprawdzić, np. za pomocą testu logicznego.
b) DRUGIE STANOWISKO Zgodnie ze STANOWISKIEM DRUGIM EP zajmuje się – znowu – faktami, a EN dotyczy SW. Jednak w tym przypad-ku autorzy, którzy powołują się na wiadomą klasyfikację działów ekonomii, uznają, że instrumentalne SW i (lub) wypowiedzi o związkach różnych celów stanowią część EP, uzasadniając to ich rozstrzygalnością.
ARTHUR WOLL „Wypowiedź: «Czynniki produkcji (praca, ziemia, kapitał) powinny być w pełni wykorzystane» – rozpatrywana w izola-cji – stanowi sąd wartościujący. Ludzie mogą się różnić poglą-dem na to, czy zasoby powinny być całkowicie wykorzystane. Zdecydowana większość może z powodzeniem uznać taki stan za w najwyższym stopniu pożądany. W niczym nie zmienia to charakteru tej wypowiedzi; nie zależy on od jakichkolwiek większości.”
„Ta sama wypowiedź może mieć charakter naukowy. Jeśli przy danych zasobach produkcyjnych wzrost gospodarczy ma być możliwie szybki (…), zasoby muszą zostać w pełni wykorzystane, bowiem da się (…) wykazać, że tempo wzrostu jest wyższe przy pełnym wykorzystaniu czynników produkcji (…). W tym przypadku wzrost gospodarczy stanowi niemożli-wy do naukowego uzasadnienia cel; pełne wykorzystanie zasobów byłoby natomiast uzasadnionym naukowo środkiem wspierającym osiągnięcie tego celu (wzrostu). Czy zastosowanie pewnego środka ma pewne skutki, czy też nie, da się naukowo ustalić, więc wypowiedź o zasad-ności użycia określonych środków do osiągnięcia wyznaczo-nych celów nie stanowi sądu wartościującego (…)”. W efekcie WOLL uznaje, że wypowiedzi o środkach realizacji danych celów mają naukowy („pozytywny”) cha-rakter. Wynika stąd, że należą one do EP.
c) TRZECIE STANOWISKO Zgodnie z TRZECIM STANOWISKIEM EP zajmuje się – znowu – faktami, zaś EN dotyczy SW. Tym razem jednak twórcy klasyfikacji uznają, że np. instrumentalne SW i (lub) wypowiedzi o związkach różnych celów stanowią część EN, a nie EP.
Przykładów, ilustrujących stanowisko trzecie, dostar-czają np. podręczniki. Oto odpowiedni cytat z 14. wydania popularnego w USA podręcznika Economics MCCONNEL-LA i BRUE’A. Ich zdaniem: „EP koncentruje swoją uwagę na faktach (…) i unika SW. W przeciwieństwie do tego EN od-wołuje się do SW o tym, jaka powinna być gospodarka lub ja-kie konkretnie działania z zakresu polityki gospodarczej nale-żałoby zalecić, aby osiągnąć taki jej stan (kursywa – B.Cz.)” (MCCONNELL, BRUE 1999, s. 10).
d) CZWARTE STANOWISKO Zgodnie z CZWARTYM STANOWISKIEM EP składa się z wypowiedzi, co do których można rozstrzygnąć, czy są praw-dziwe, czy fałszywe. Natomiast EN składa się z wypowiedzi nierozstrzygalnych. W efekcie np. instrumentalne SW przez zwolenników takiego podziału zostają uznane za część EP (wszak można je uznać za sądy rozstrzygalne), a do EN zalicza się te twier-dzenia, o których – z różnych przyczyn – nie wiadomo, czy są prawdziwe, czy też fałszywe.
MARK BLAUG THE METHODOLOGY OF ECONOMICS Polemizując z opinią, że wszystkie wypowiedzi ekonomistów są oparte na sądach wartościujących, BLAUG pisze: „Tymczasem, skoro mogę twierdzić, że elastyczność popytu na importowane samochody w Wielkiej Brytanii w – po-wiedzmy – 1979 r. wynosi -1,3 i liczba ta jest albo prawdziwa, albo fałszywa niezależnie od czyichkolwiek życzeń, to wypo-wiedziałem oto przynajmniej jedno twierdzenie należące do EP, którego obiektywność nie zależy od deklarowanych prze-ze mnie wartości”. Wszystkie pozostałe wypowiedzi – zdaniem Blauga – należą do EN. Przecież: „[E]P jest tą częścią ekonomii, do której należą wszystkie fal-syfikowalne hipotezy ekonomiczne. (…) Skoro (…) twierdze-nia o «niewidzialnej ręce» nie można sfalsyfikować, (…) więc nie należy ono do EP, tylko do EN”. Słowa Blauga zaskakują tym bardziej, że w innym miejscu tej samej pracy pisze on: „[N]ie wszystkie niemożliwe do sprawdzenia sądy są SW”.
PODOBNIE MARK BLAUG ECONOMIC THEORY IN RETROSPECT „Kryterium falsyfikacji może pozwolić nam na sklasyfikowa-nie zdań teoretycznych w kategoriach twierdzeń pozytywnych lub normatywnych i dzięki temu wskazać, na czym należy skupić badania empiryczne”.
Podobnie, w MACMILLAN’S DICTIONARY OF MODERN ECONOMICS z 1992 r. ekonomię pozytywną definiuje się jako: „Tę część nauki ekonomii, która zajmuje się sądami możli-wymi do zweryfikowania poprzez odwołanie się do faktów”, co – znowu – sugeruje, że wszystkie pozostałe sądy wchodzą w skład ekonomii normatywnej.
e) PODSUMOWANIE Pokazałem zatem, że we współczesnej literaturze ekonomicz-nej można znależć CO NAJMNIEJ CZTERY różne warianty klasyfikacji ekonomii na EP i EN. Oznacza to, że: STOSOWANY POWSZECHNIE, TRADYCYJNY PODZIAŁ EKONOMII NA PODSTAWOWE DZIAŁY JEST WIELO-ZNACZNY I MOŻE PROWADZIĆ DO SPRZECZNOŚCI. * Ma to, jak sądzę, istotne konsekwencje…
2. SPORY O NATURĘ EKONOMII DOBROBYTU
Opisane zamieszanie pojęciowe przyczynia się do trwania przewlekłych sporów. Przykładem jest, jak sądzę, debata Marka Blauga z Gregory’m Archibaldem i Pieterem Hennip-manem o ekonomii dobrobytu (ang. welfare economics), a także o tym, CZY EKONOMIA DOBROBYTU JEST NOR-MATYWNA, CZY POZYTYWNA.
DYGRESJA Wstępem do tej dyskusji był spór Ezry Mishana i Pietera Hennip-mana, który również dotyczył metodologicznego statusu ekonomii dobrobytu. W efekcie tej debaty Mishan wycofał się z opinii, że eko-nomia dobrobytu jest działem EN i zaakceptował stanowisko Hen-nipmanaA. Cytuję: „Jestem zmuszony przyznać, że krytyczna analiza (…) prowadzi mnie nieuchronnie, mimo pewnego ociągania się z mojej strony, ku klarownej koncepcji neutralnej ekonomii dobro-bytu w jej wersji sformułowanej przez Profesora Hennipmana. Czuję się zobowiązany jasno stwierdzić, że wiele Jego obserwacji, w szczególności zaś te poczynione w trakcie prywatnej korespondencji ze mną, przyczyniło się do pobudzenia mojego umysłu, a także spra-wiło, że bardziej starannie przemyślałem logiczne podstawy stano-wiska, którego zwolennikiem kiedyś byłem (…). [T]eraz nie mam już żadnych wątpliwości, że jeśli nasze (profesora Mishana i profesora Hennipmana – B.Cz.) stanowiska uległy zbliżeniu, to kompromis ten jest bliższy Jego pozycji wyjściowej, nie mojej. W tych okolicznoś-ciach nie ma już potrzeby kontynuowania i rozszerzania zakresu tej wymiany poglądów”. -------------- ACo ciekawe, Blaug nie odnosi się szczegółowo do tej wymiany poglądów, mimo że dotyczyła ona tych samych problemów, które kilkanaście lat później stały się przedmiotem sporu między nim a Hennipmanem. KONIEC DYGRESJI
a) STANOWISKO PIERWSZE (George C. Archibald,Yew-Kwang Ng, Pieter Hennipman) Zgodnie z tym stanowiskiem ekonomia dobrobytu jest częścią EP i bada skuteczność środków osiągnięcia celu, jakim jest optimum Pareta. Np., ekonomiści zajmujący się ekonomią dobrobytu zalecają stosowanie average cost pricing w celu osiągnięcia optimum Pareta w gospodarce trapionej naturalnym zmono-polizowaniem). W toku dziesięcioleci analizy, składające się na nową ekonomię dobrobytu, zostały bardzo rozbudowane i usyste-matyzowane. Jednak nadal dotyczą one środków osiągania celu w postaci optimum Pareta i jako takie są możliwe do zweryfikowania (logicznego i (lub) empirycznego).
Archibald „Twierdzenia ekonomii dobrobytu są twierdzeniami ekono-mii pozytywnej; odnoszą się one do relacji pomiędzy danymi celami i pozostającymi do dyspozycji środkami.”
Ng: Ng pisze, że „większość ekonomistów wydaje się uznawać ekonomię dobrobytu za normatywną. Wydaje się to nieco dziwne, ponieważ jednocześnie większość ekonomistów uzna-je ekonomię za naukę. Jeśli ekonomia jest nauką (która to na-uka jest przecież pozytywna), to – jako część ekonomii – eko-nomia dobrobytu również powinna zostać uznana za pozy-tywną. A może ekonomia dobrobytu nie jest częścią ekono-mii? Widać tutaj wyraźny brak konsekwencji”. I dalej: „Jeśli dobrobyt społeczny definiujemy w spo-sób pozytywny i ograniczamy się do badania tych czynników społecznych, które wpływają na dobrobyt społeczny, chodzi o analizę pozytywną”.
Hennipman: Podobnie rozumuje Hennipman, twierdząc, że „tezie ‘mono-polizacja, cła i efekty zewnętrzne powodują stratę dobro-bytu’ nie należy nadawać formy zalecenia podjęcia działań mających wyeliminować te zjawiska; wykazanie istnienia Po-tencjalnego Zysku w Sensie Pareta to jedna rzecz, a wezwa-nie do uczynienia czegoś w tej sprawie – druga”.
b) STANOWISKO DRUGIE (Mark Blaug) Natomiast Mark Blaug twierdzi, że ekonomia dobrobytu jest „jawnie i bezwstydnie normatywna”. OTO ARGUMENTY BLAUGA: ARGUMENT PIERWSZY Definicja optimum Pareta jest sądem wartościującym. Blaug zarzuca Hennipmanowi odejście od tradycyj-nego nazewnictwa i zbędną drobiazgowość. „Żadne rozumo-wanie nie powinno zostać odrzucone tylko dlatego że oznacza ono wyłamanie się z językowych konwencji, jednak wydaje się, że dzieleniem włosa na czworo jest używanie dwóch inter-pretacji optimum Pareta: jednej, wolnej od wartościowania i należącej bez reszty do EP (tak czyni Hennipman – B. Cz.) oraz drugiej, obciążonej wartościowaniem i jako taka stano-wiącej część EN (tak czyni Blaug – B. Cz.)”. A zatem, optimum Pareta jest „obciążone wartoś-ciowaniem”. Zdaniem Blauga w efekcie „ekonomia dobro-bytu stanowi, przede wszystkim, tę część ekonomii, która zaj-muje się kryteriami etycznymi, pozwalającymi nam zade-cydować, że jakiś stan gospodarczy świata jest bardziej pożą-dany niż inny, a mówienie o pozytywnej ekonomii dobrobytu oznacza, że mówiący lubuje się w paradoksach”.
ARGUMENT DRUGI Zdaniem Bauga ekonomia dobrobytu jest normatywna także dlatego że opiera się na trzech założeniach, które są SW. Cho-dzi o następujące założenia: a) Każda jednostka jest najbardziej kompetentna, aby wypo-wiadać się na temat własnego dobrobytu; b) Dobrobyt społeczny zależy wyłącznie od dobrobytu jednos-tek; c) Spadek użyteczności jednej osoby w żaden sposób nie może zostać zrekompensowany wzrostem użyteczności kogoś inne-go. Blaug pisze, że „założenia te są sądami wartościującymi”, a w dodatku jest oczywiste, że „decydują one o wynikach prowadzonych analiz”.
Blaug twierdzi zatem, że ekonomia dobrobytu ma normatyw-ny charakter. Usunięcie z ekonomii dobrobytu SW oznaczałby jej zupełne zniszczenie i w efekcie – zubożenie nauk ekonomicz-nych (np. destrukcja ekonomii dobrobytu byłaby nieuniknio-nym skutkiem rezygnacji ekonomistów z posługiwania się tak ważnym kryterium oceny poziomu dobrobytu, jak „optimum Pareta”). Świadczy to o braku realizmu u zwolenników uwol-nienia ekonomii od SW.
Oto ostatnia wersja tych poglądów Blauga z pracy The Positi-ve-Normative Distinction z 1998 roku: „[W]spółczesna doktryna optymalności w sensie Pareta opiera się, między innymi, na fundamentalnym założeniu suwerenności konsu-menta, zgodnie z którym jedynie autentyczne preferencje jednostek mogą zostać uznane za kryterium oceny poziomu ich dobrobytu, czyli że (…) jednostka jest najlepszym sędzią w kwestiach dotyczą-cych jej dobrobytu. Od dawna twierdzono, że założenie to stanowi par excellence sąd wartościujący, co pociąga za sobą wniosek, iż Pa-retiańska ekonomia dobrobytu ma głęboko normatywny charakter. Jednak Chris Archibald i Pieter Hennipman są innego zda-nia, utrzymując, że twierdzenia, które wchodzą w skład Paretiań-skiej ekonomii dobrobytu należą do ekonomii pozytywnej; zgodnie z tym poglądem, założenie suwerenności konsumenta nie jest sądem wartościującym, lecz – po prostu – sformułowaniem ogólnej zasady, że podczas szacowania Potencjalnego Zysku w Sensie Pareta prefe-rencje jednostek należy uznać za dane, czemu wcale nie musi towa-rzyszyć akceptacja, czy też pochwała tych preferencji (…)”. W tym miejscu Blaug nie stawia kropki nad „i”: „Nawet jeśli Archibald i Hennipman mają rację (sic! – B.Cz.), widzi-my jedynie, jak trudne jest rozstrzygnięcie, co jest, a co nie jest, sądem wartościującym, a także ustalenie, jaką właściwie dokładnie funkcję w analizie ekonomicznej spełniają założenia, które przypo-minają sądy wartościujące”. To wrażenie jest jednak mylne i już kilka linijek da-lej Blaug znowu pisze o „sądach wartościujących takich jak suwerenność konsumenta lub Paretiańska definicja zwiększe-nia się poziomu społecznego dobrobytu”.
c) KOMENTARZ Sądzę, że Blaug nie ma racji. PO PIERWSZE, nie jest trudno utożsamić optimum Pareta z akceptowanym niejawnie ideałem etycznym. Przecież termin „optimum” ma pozytywne konotacje. Także treść tej definicji sprzyja jej uznaniu za opis stanu bezwarunkowo pożądanego. Ogólnie sądzę jednak, że „optimum Pareta” jest dobrym przykładem terminu, który jeśli nawet był obciążony wartoś-ciująco, już dawno uległ etycznemu „zneutralizowaniu”.
Wyrażona (przy okazji polemiki z Mishanem) opinia Hennip-mana, pokrywa się z tą moją opinią: „To prawda, że wyrażenia takie jak «optymalna alokacja» lub «efektywna alokacja», a także ich negatywne odpowiedni-ki na pierwszy rzut oka mogą sugerować aprobatę lub brak aprobaty w pewnym ogólnym czy też absolutnym sensie, jed-nak takie wrażenie nie może być wiążące dla ekonomii. W kontekście teorii ekonomicznej terminy te stanowią część za-wodowego, technicznego słownika i mają specyficznie ekono-miczne (…) znaczenie. Utrzymywanie, że są one nieodwracal-nie obciążone wartościująco, co powoduje, że ekonomia dob-robytu jest nieuchronnie normatywna, to semantyczny misty-cyzm”.
PO DRUGIE, założenia, akceptowane przy okazji definio-wania nazw, takich jak „optimum Pareta”, nie są – wbrew Blaugowi – (etycznymi) sądami wartościującymiA. Sądzę, że założenia te (np. „dobrobyt społeczny zale-ży wyłącznie od dobrobytu jednostek”) nie pełnią w ekonomii dobrobytu innej funkcji niż podobne założenia przyjmowane w innych działach ekonomii. Mam na myśli np. założenia akceptowane przy okazji definiowania takich terminów jak „użyteczność” w teorii zachowania konsumenta (np.: „konsu-ment maksymalizuje użyteczność, co oznacza, że jego decyzje nie są sprzeczne pod względem logicznym”). ------------ APrzypomnijmy: a) Jednostka jest najbardziej kompetentna do wypowiadania się na temat własnego dobrobytu; b) Dobrobyt spo-łeczny zależy wyłącznie od dobrobytu jednostek; c) Spadek uży-teczności jednej osoby w żaden sposób nie może zostać zrekompen-sowany wzrostem użyteczności kogoś innego.
Mianowicie dzięki m. in. tym założeniom wyprowadza się mniej lub bardziej cenne praktycznie wnioski. Np. m. in. z założenia: „dobrobyt społeczny zależy wyłącznie od dobrobytu jednostek” wyprowadza się wniosek, że „konkurencja powoduje, zmaksymalizowanie dobrobytu (takiego własnie dobrobytu – B.Cz.)”. Zaś m. in. z założenia: „Konsument maksymalizuje użyteczność, co oznacza, że jego decyzje nie są sprzeczne logicznie”, wyprowadza się wniosek, że „użyteczność (taka właśnie użyteczność – B.Cz.) zostaje zmaksymalizowana, kiedy krańcowa stopa substytucji zrównuje się z relacją cen kupowanych dóbr”.
Przyjęcie takich (lub dowolnych innych) założeń oznacza za-akceptowanie pewnych METODOLOGICZNYCH SW. W efekcie do ekonomicznej analizy wprowadzone zostają kon-kretne definicje. Założenia te i definicje mogą zostać zmie-nione, jeśli ekonomiści dojdą do wniosku, że inne założenia i definicje umożliwią lepsze poznanie gospodarowania. Ogólnie, uważam zatem, że przyjęcie założeń, o któ-rych pisze Blaug, nie powoduje przeniknięcia SW do treści wypowiedzi ekonomistów. Pod tym względem ekonomia dob-robytu nie różni się niczym od innych działów ekonomii i – generalnie – nauki (także w naukach przyrodniczych stosuje się określoną terminologię i definiuje się stosowane nazwy).
3. O potrzebie rezygnacji z dzielenia ekonomii na pozytywną i normatywną Terminy „EP” i „EN” są zatem wieloznaczne; ekonomiści po-sługują się ich różnymi definicjami. W efekcie, jedni zaliczają opinie o skuteczności środków osiągania danych celów do EN, inni zaś – do EP .
DYGRESJA „Terminy „EP” i „EN” są zatem wieloznaczne; ekonomiści posługują się ich różnymi definicjami. W efekcie, jedni zali-czają opinie o skuteczności środków osiągania danych celów do EN, inni zaś – do EP „. Otóż, za tymi rozbieżnościami terminologicznymi stoi m. in. wieloletnia tradycja. Świadomie lub nieświadomie część odwołujących się do podziału ekonomii na EP i EN na-wiązuje do klasyfikacji J. N. Keynesa („niepozytywne”, czyli w ostatecznym rozrachunku „normatywne”, są wszystkie te wypowiedzi, które dotyczą SW). (MCCONNELL, BRUE) Inni (znowu: świadomie lub nie) nawiązują raczej do Maksa Webera (instrumentalne SW są intersubiektywnie sprawdzalne, więc tylko nieinstrumentalne („bazowe”, „czys-te”) SW zasługują na miano „EN”). (WOLL) Jeszcze inni zaś usiłują odwolywać się jednocześnie i do Keynesa i do Webera, co prowadzi do sprzeczności. (BEGG, DORNBUSCH, FISCHER) KONIEC DYGRESJI
Jest i tak, że liczni autorzy, którzy posługują się terminami „EP” i „EN”, czynią to w sposób dowolny, nie biorąc pod uwagę ani tradycji, ani ustaleń historyków myśli ekono-micznej, ani nawet kryteriów logiki. Oczywiście, taki stan rzeczy oznacza, że wypowiedzi składające się na interesującą mnie dyskusje cechuje terminologiczny chaos, który utrudnia racjonalną wymianę poglądów na temat EP i EN, a także ich związków .
Sądzę, że opisany zamęt terminologiczny sprzyja sporom. Na przykład, wielość definicji EP i EN RÓŻNYM ekonomistom ułatwia akceptację RÓŻNYCH opinii co do tego, czy ekono-mia dobrobytu jest pozytywna czy normatywna. Wszak wśród wielu definicji EP i EN istnieją i takie, których zwolen-nicy głoszą, iż właśnie opinia tych ekonomistow (niezależnie od ich argumentacji) jest prawdziwaA. W tym sensie jedną z przyczyn sporu Blauga z Hen-nipmanem są – jak sądzę – m. in. – różnice terminologiczne. Uważam też, że spór ten jest jałowy, bo nie ma on wpływu na poznanie samej rzeczywistości. (Angażuje natomiast czas i si-ły uczestników, w tym obserwatorów, które - inaczej spożyt-kowane - mogłyby przyczynić się do rozwoju ekonomii). ----------------- ANp. zgodnie ze stanowiskiem drugim ze slajdu 18, traktowana jako zbiór wypowiedzi o środkach osiągania optimum Pareta w gos-podarce, ekonomia dobrobytu NIE JEST, a zgodnie ze stanowiskem trzecim ze slajdu 21 JEST ekonomią normatywną.
Myślę, że rozsądnym rozwiązaniem jest porzucenie wielo-znacznej klasyfikacji ekonomii na EN i EP. Pozwoliłoby to ekonomistom pozbyć się licznych problemów (np. jak właści-wie sklasyfikować należy konkretne fragmenty analizy eko-nomicznej?). Moim zdaniem współcześnie podział ekonomii na EP i EN stosowany jest już tylko ze względu na tradycję; dowodzi tego np. częsta powierzchowność jego prezentacji.
Tak właśnie postępują np. BAUMOL i BLINDER. W swoim popularnym podręczniku podstaw ekonomii z 1997 r. po prostu nie informują czytelnika o podziale ekonomii na pozy-tywną i normatywną. Wspominają jedynie o odmiennej na-turze teorii ekonomicznej i polityki gospodarczej, a także wskazują, że różnice akceptowanych przez poszczególnych ekonomistów sądów wartościujących stają się przyczyną trudnych do rozstrzygnięcia sporów. Podobnie czynią LIPSEY i CHRYSTAL w podręcz-niku economics z 2004 roku...
Co się tyczy celów, dla których przed dwoma wiekami doko-nano rozróżnienia EP i EN, to można je osiągnąć w prosty sposób, uświadamiając czytelnikowi zasadniczą różnicę lo-gicznego statusu SW i sądów opisowych. (Spory o prawdzi-wość SW są niemożliwe do rozstrzygnięcia). Cele te (np. wskazanie granic kompetencji ekonomis-ty) zostaną wtedy zrealizowane w zgodzie z „brzytwą Ockha-ma”, czyli najprostszym sposobem, bez tworzenia przy okazji niepotrzebnych problemów natury pojęciowej.