550 likes | 719 Views
AUTENTYKI Z AKT SĄDOWYCH. Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną kijem w głowę, zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana. Oskarżony gonił oskarżyciela prywatnego po mieszkaniu, obrzucając go słowami obraźliwymi, wymienionymi w nagłówku.
E N D
Potwierdziło się, iż oskarżony uderzył pokrzywdzoną kijem w głowę,zaznacza się jednak, że pokrzywdzona nie była w tym mieszkaniu zameldowana.
Oskarżony gonił oskarżyciela prywatnego po mieszkaniu, obrzucając go słowami obraźliwymi, wymienionymi w nagłówku.
Moja dotychczasowa formalna żona, a powódka w tym procesie, żyje ostatnio z niejakim Józefem Z. Ja rozumiem, że powódka musi żyć, aledlaczego właśnie z Józefem Z., który jest znanym w całej okolicy chuliganem.
Proszę uprzejmie Wysoki Sąd o nakazanie mojej żonie, z którą prowadzę proces rozwodowy, aby wydała mi z naszego mieszkania, które zmuszony byłem opuścić - następujące moje przedmioty: dwie sztuki koszul, jedną parę spodni, materac, kalosze i dwa karnisze, bez których dalsza moja egzystencja jest niemożliwa.
Mój współmałżonek jest histerykiem. Zasadniczą cechą tej choroby jest mania wielkości, co wyraża się tym, że jak wynika z jego częstych słów, uważa każdego za skurwysyna.
Z pozwu:"Pozwana nie zajmowała się domem, lecz razem z matką chodziła po wsi na różne rozrywki, jak śluby czy pogrzeby znajomych oraz skubała pierze u sąsiadów..."Z odpowiedzi na pozew:"Nie jest prawdą, aby pozwana zajmowała się tylko rozrywkami, jak twierdzi powód. Jeśli chodzi o pogrzeby, to trudno je w ogóle uważać za rozrywkę, gdyż i tak pogrzebów tych w miejscowości R. bywa niewiele, najwyżej 1-2 rocznie..."
Jak stwierdzono, pozwany mieszkał w dniach 16-17 sierpnia br. w hotelu nie z kobietą, lecz z żoną.
Prawdą jest, że żyję nie z mężem, ale z innym mężczyzną, ale mnie to bardzo boli...
Oskarżycielka prywatna jest moją narzeczoną i mimo, że ma dopiero 20 lat prowadzi się nielegalnie. Kiedy zaczęła mi wracać do mieszkania w nocy, najpierw zacząłem ją karcić, a potem w kłótni uderzyłem zwyczajnie pogrzebaczem.
Poszkodowany był bardzo zdenerwowany i krzyczał, więc żeby go uspokoić, uderzyłem go laską w głowę.
Podejrzany cieszy się w swym miejscu zamieszkania opinią dobrą,wszelkie zarobki przepija z kolegami.
Podejrzany Z. cieszy się złą opinią w swym miejscu zamieszkania, a nie znęca się nad rodziną dlatego, że jest kawalerem.
Zarzuty przeciwko mnie, jakobym był nałogowym alkoholikiem, nie są prawdziwe, ponieważ nie piję wódki, niestety, codziennie.
Pozwany stale stuka w ścianę mieszkania i posługując się alfabetemmorsa obraża powoda wulgarnymi słowami.
Teściowa zamieszkała z nami i bezustannie siedziała nam na głowie, robiąc swoje.
Oskarżony będąc w stanie pijanym dobijał się w budynku urzędu do drzwi ustępu i to nie do ustępu dla ludzi, ale dla pracowników.
Wyprowadzając się z mieszkania zabrałem wszystkie swoje rzeczy, również i teściową.
Ten dom, to w większości budował Jan K., który był kochankiem mojej babki, a częściowo jej siostry.
Powód nagminnie używa we wszystkich sytuacjach słów wulgarnych, nadając im różne znaczenia, wskutek czego jego wypowiedzi bywają niezrozumiałe dla otoczenia.
Katarzyna W. nigdzie nie pracuje, uprawia wolny zawód na ulicach miasta, zwłaszcza w okolicach Dworca Głównego.
Pozwana wykorzystała dla siebie trzy miejsca w grobowcu, co jej powinno całkowicie na dzień dzisiejszy wystarczyć.
Teatrem zajścia między stronami był klozet we wspólnym mieszkaniu.
Całe życie mieszkałam u siebie w domu prywatnym, a dopiero teraz wdomu publicznym jak dostałam przydział.
Powódka żąda wyeksmitowania niżej podpisanego pozwanego ze wspólnego mieszkania stron twierdząc, że pozwany wywołuje zgorszenie myjąc się we wspólnej kuchni rozebrany do naga. Jest to nie prawda. Pozwany przyznaje, że czasem korzysta ze wspólnej kuchni w celu umycia się, ale myje się tylko do pasa, jak każdy mężczyzna.
Oskarżyciel leżał na podłodze we wspólnym korytarzu nic nie mówił,a tylko rękami dawał fałszywe znaki że umiera.
Nasze mieszkanie położone jest amfiladowo to znaczy, że przechodząc depczemy po sobie.
Na początku małżeństwa strony nie miały nawet łóżka, a tylko dwie ręce do pracy.
Pozwana dopuszczała się zdrad małżeńskich w nocy, w dzień natomiast próżnowała.
Gdy pozwany wracał do domu spotykało go nieszczęście tzn. żona, która z chęci awantury zawsze czekała na niego na progu.
Proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności na poprzedniejrozprawie Wysokiego Sądu - nie przyszłam dlatego bom jest stara. Dlatego proszę o ułaskawienie mego niestawiennictwa się na tamtą rozprawę iwyznaczenie rozprawy nowej na którą już się na pewno obowiązkowo wstawię.
Wywiad środowiskowy stwierdził, że oskarżony jest alfonsem i omegą w tej grupie przestępczej.
Powódka spełniała wszystkie małżeńskie zachcianki pozwanego, tzn.prała, gotowała, sprzątała itp.
Wprawdzie widziałem jak obywatel Władysław K. bił kijem swoją żonę, ale jej wołania o pomoc nie słyszałem, ponieważ słuch mam przytępiony.
Zachowanie się oskarżonego było normalne, tzn. awanturował się i bił żonę tylko po trzeźwemu.
Rzeczywiście dokonałem zaboru mienia w przedmiotowym sklepie ale zabrałem stamtąd tylko konserwy, ser, i wódkę czyli artykuły pierwszejpotrzeby.
Jestem niewinny i dlatego proszę Wysoki Sąd o wymierzenie mi łagodnej kary.
Świadek Andrzej R. zeznaje: gdy usłyszałem hałas odrzutowo odwróciłem się w tamtą stronę.
[...] goniłem oskarżonego, który uciekał. Wołałem za nim"stój,stój!"ale się nie zatrzymał. Dopiero jak krzyknąłem "stój ty skur**synu!„ to wtedy przystanął.
Stefan R. mnie zaczepiał, więc uderzyłem go zwyczajnie w twarz i powiedziałem żeby uciekał, co też od razu uczynił.
Gdy przebywałem na budowie eksportowej moja żona dopuszczała się zdrad małżeńskich czyniąc to, jak mi donieśli sąsiedzi w sposóbbezkompromisowy.
Oskarżona krzyczała na ulicy, że nie tylko zamordowałem swoją żonę, ale i jej ukradłem prześcieradło.
Leżałem ze zmarłym w jednej sali szpitalnej i w związku z tymwielokrotnie ze zmarłym prowadziłem rozmowy, w których zwierzał mi się z całego życia, stąd znam jego stosunki rodzinne i okoliczności pisania testamentu.
Nic nie mogłem tego dnia na komendzie załatwić, bo mi powiedziano, że dyżurny funkcjonariusz wyjechał na zabójstwo w teren.
Kiedy pani I. umarła, to już potem nie nocowała w tym pokoju.
Spadkodawca testamenty swoje pisał wiele razy, a umarł tylko raz.
Świadek zeznaje: otrzymywałem od obywatela K. anonimowe listy wulgarne, na które z grzeczności nie odpowiadałem.
Miejsce pobytu Jana Z. jest nie znane, istnieje przypuszczenie, iż po opuszczeniu mieszkania przed 7 laty prawdopodobnie zmarł, o czym nieprzesłał zawiadomienia rodzinie.
W miejscu stałego zamieszkania podejrzanego Józefa K. nie zastałem, a sąsiedzi stwierdzili, że prawdopodobnie nie żyje. Wobec czegouznałem jego c z a s o w ą nieobecność.
Dochodząc alimentów od ojca mego pozamałżeńskiego dziecka pragnę nadmienić, iż należy mi się także odszkodowanie za krzywdę utratypanieństwa, nie wiem tylko, w jakiej wysokości - i dlatego proszę, aby to ustalił Wysoki Sąd na podstawie własnych doświadczeń.