210 likes | 334 Views
INNSBRUCK 13.01.2012 – 18.01.2012. Program YOG MILE. DZIEŃ 1. – 13 stycznia 2012. Gdy wysiadłyśmy z samolotu, pierwszą rzeczą jaką zobaczyłyśmy były góry. Ogromne, piękne, zaśnieżone góry. Jest to jeden z najpiękniejszych krajobrazów jakie pamiętam z całego mojego życia.
E N D
INNSBRUCK 13.01.2012 – 18.01.2012 Program YOG MILE
DZIEŃ 1. – 13 stycznia 2012 Gdy wysiadłyśmy z samolotu, pierwszą rzeczą jaką zobaczyłyśmy były góry. Ogromne, piękne, zaśnieżone góry. Jest to jeden z najpiękniejszych krajobrazów jakie pamiętam z całego mojego życia.
Po dotarciu do hotelu pojechaliśmy na otwarcie YouthOlympicGames. Duże wrażenie zrobił na mnie pokaz sztucznych ogni, układy taneczne, zapalenie znicza olimpijskiego i wszystko inne.
Wydaje mi się, że jednak najlepszą częścią tego dnia było poznanie uczniów z pozostałych państw, czyli ze Szwecji, Korei Południowej, Turcji, Czech i Ukrainy. • Zapamiętam: • Rozgoszczenie się w pokojach • Pierwsze rozmowy z uczniami z innych krajów (Turcja)
DZIEŃ 2. – 14 stycznia 2012 Trudno mi powiedzieć co mi się podobało tego dnia najbardziej. Najpierw wjazd na wysoką górę. Kolejka a później gondola. W jednej gondoli mieściło się 90 osób. I strach czy wjedziemy…
Świetnie się bawiłam na zajęciach w górach, które mieliśmy razem z Kanadyjską drużyną hokejową. Bardzo fajne zawody w grupach, a szczególnie zbiorowe narty. ..
ale również bardzo podobał mi się pokaz łyżwiarstwa figurowego. . Wieczorem koncert Reggae. Muzyczne rytmy oraz tańce
DZIEŃ 3 – 15 stycznia 2012 Najlepsze tego dnia było oglądanie freestylu snowboardowego. Było to dla mnie niesamowicie interesujące, ponieważ sama jeżdżę na snowboardzie i miło było zobaczyć jak robią to inni.
Co jeszcze pamiętam: Ciekawą restauracja na świeżym powietrzu. Baardzo duży hamburger (3 x większy od naszego).
Zabawy w śniegu (0,5 metra) Długi spacer po górach. Dopiero tego dnia również zintegrowaliśmy się do końca z pozostałymi uczniami. Zjazd na sankach
DZIEŃ 4. – 16 stycznia 2012 Większą część dnia spędziliśmy w centrum kongresowym, gdzie mieliśmy różne zajęcia. Uwielbiam muzykę, więc najbardziej mi się podobały warsztaty z grania na bębnach. • Nie zapomnę także: • Zdjęć w bardzo śmiesznym stroju ludowym. • Nauki tańca tyrolskiego • Świetnej atmosfery.
Mieliśmy też spotkanie z klasą partnerską.. Byliśmy pod bardzo dużym wrażeniem sposobu, w jaki przygotowali prezentację o Polsce. Bez wątpienia sposobność poznania swoich kolegów (z którymi wcześniej wymienialiśmy się mailami) była niesamowita.
Zapamiętam: Krótkie choć bardzo ciekawe rozmowy z rówieśnikami z naszej szkoły partnerskiej. - Taniec w wykonaniu uczniów z Austrii (krakowiak).
Potem był lunch w restauracji koreańsko-japońskiej i nauka trzymania pałeczek. Wieczorem obiad w restauracji chińskiej. Jedzenie do woli. Pyszne desery. Tu spotkaliśmy przedstawicieli organizacji, Global Sports Development, która sponsorowała naszą nagrodę. Nasi nauczyciele.
A potem był wieczór. Kiedy byliśmy już w hotelu, usiedliśmy w jednym z pokoi i uczyliśmy się mówić pojedynczych słówek w różnych językach-angielskim(którym się porozumiewaliśmy), szwedzkim, polskim, rosyjskim, francuskim, hiszpańskim. Odbył się też pokaz koreańskich strojów w naszym wykonaniu i integracja w pokoju u Koreańczyków. Granie w bardzo ciekawe koreańskie gry.
DZIEŃ 5.-17 stycznia 2012 Tego dnia najbardziej mi się podobało zwiedzanie miasta wraz z przewodnikiem. Przecudowna katedra. Piękne malowidła oraz rzeźby. Widok z wieży w centrum miasta.
Nie była to jednak jedyna rzeczy jaką robiliśmy. Mieliśmy również czas wolny, dzięki temu mogliśmy sami pójść gdzie chcieliśmy i jeszcze lepiej poznać naszych nowych znajomych. Tego dnia pożegnaliśmy się także z uczniami z Korei. Nasze ostatnie wspólne zdjęcie.
Zapamiętam także: Finał łyżwiarstwa figurowego. Sesja zdjęciowa z dziewczynami w pokoju. Bluzki I <3 INNSBRUCK. Urodziny Krysi. Podstępne świeczki.
DZIEŃ 6.- 18 stycznia 2012 Był to niestety ostatni dzień w Innsbrucku. Wszyscy chętnie zostalibyśmy dłużej. Bardzo miło jest poznawać nowych ludzi, ale niestety trzeba się z nimi później pożegnać. Nie było tego dnia nudno (żadnego dnia tak nie było), ponieważ poszliśmy na wyścigi łyżwiarzy szybkich aby kibicować naszej zawodniczce. – Oli Kapruziak.
To był także dzień ostatniej integracji ze wszystkimi. Dużo śmiechu. Ostatnie pożegnanie z osobami, z którymi się bardzo polubiłam. No i odlot…….:(
Był to jeden z najlepszych wyjazdów w moim życiu. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkam ze wszystkimi poznanymi na nim ludźmi. Chciałabym również pojechać kiedyś do Innsbrucka ze względu na fantastyczne góry. NIEZAPOMNIANE WRAŻENIA DO KOŃCA ŻYCIA !!!!! DZIĘKUJEMY