1 / 22

Nasz mały Fasola urodził się 10 grudnia 2005 roku o godzinie 14.06

Oto prezentacja zdjeciowa dla tych, którzy zaczeli podejrzewać że jestem słonicą i w związku z tym jestem dopiero w połowie ciąży. Otóż nie!. Nasz mały Fasola urodził się 10 grudnia 2005 roku o godzinie 14.06 Po urodzeniu okazało się, że nazywa się

erek
Download Presentation

Nasz mały Fasola urodził się 10 grudnia 2005 roku o godzinie 14.06

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Oto prezentacja zdjeciowa dla tych, którzy zaczeli podejrzewać że jestem słonicą i w związku z tym jestem dopiero w połowie ciąży. Otóż nie!

  2. Nasz mały Fasola urodził się 10 grudnia 2005 roku o godzinie 14.06 Po urodzeniu okazało się, że nazywa się Jan (po jednym pra-dziadku) Kudła (po drugim).

  3. Od samego początku wydawał nam się zupełnie udanym dzieckiem. Wzrost – 50cm, waga – 3260g. Jednym słowem –akurat*! • Cechy szczególne: • - palce, które najchętniej wszystkie naraz (tzn.10) znalazły by się w jednej buzi • Długie pazury zostawiające wspaniałe szramy na zupełnie nowym dziecku • kudłaty łepek którego na tym zdjęciu nie widać * Tak na marginesie – większych dzieci rodzić nie polecam!

  4. Jaś został dokładnie ometkowany. Na wszelki wypadek oznaczyli mu obie nóżki! Nas oznaczyli w ten sam sposób, tylko że na rekach. Za każdym razem, gdy chcieliśmy odebrać dziecko z dyżurki pielęgniarek ,musieliśmy podać dwa kody bezpieczeństwa zapisane na pasku. Na wszelki wypadek gdyby jakieś obce dziecko spodobało nam się bardziej. A może skompletowalibyśmy sobie bliźnięta? Swoją drogą to nie taki głupi pomysł – oboje przyznaliśmy się, że rozpoznanie własnego dziecka wśród gromadki noworodków nie jest najprostszym zadaniem.

  5. Ze szpitala wyszliśmy zgodnie z planem po 48 godzinach. Niestety Jasiowi nie spodobał się własny kolor skóry i zaczął się robić żółty.

  6. Za karę został podłączony do odkurzacza. Tu widać właśnie kudłaty łepek.

  7. Ale to nie był taki sobie zwykły odkurzacz. To był odkurzacz do fototerapii! Dzięki przenośnemu sprzętowi do naświetlania Jaś został z nami w domu. Codziennie rano przychodziła pielęgniarka pobierać mu krew i sprawdzać, czy nie zmienia koloru.

  8. Bycie rodzicem nie było takie proste: Maszyna burczała nam po nocach (jak każdy odkurzacz) Jaś świecił Do tego jadł co 3 godziny przez godzinę (przez okrągłą dobę rzecz jasna), a potem faszerowaliśmy go jeszcze dodatkowo sztucznym mleczkiem aby szybciej pozbył się żółtości.

  9. Ale i tak było świetnie! I ten widok małego robaczka świetojańskiego! Po pięciu dniach tortur Jaś się poddał i do dziś dnia jest biały!

  10. Krótko po urodzeniu Jaśka przyjechali do niego dziadkowie Helwakowie. I oczywiście jak to dziadkowie pierwszego wnuka - zostali zaczarowani.

  11. Spędziliśmy razem święta i Sylwestra, a potem ...

  12. ... zapakowaliśmy dziecko w fotelik samochodowy i zaczeliśmy podróżować.

  13. Byliśmy nad wodospadem Niagara,..

  14. u rodziny w Ohio, i w Nowym Jorku... W ciągu czterech dni biedny 3-tygodniowy Jasiek przejechał ponad dwa tysiące kilometrów.

  15. Mimo, iż wszyscy próbowali nas przekonać, że to głupi pomysł i chcemy wykończyć dziecko, Jaś przetrwał zupełnie nieźle.

  16. Dlatego postanowiliśmy dziecka nie rozpuszczać a pokazać mu za to kawałek świata. Jeździ więc z nami co weekend na całodzienne wycieczki, a w ciagu tygodnia chodzimy na spacerki. I to prawie niezależnie od pogody!

  17. Do tego, mimo iż Jaś bardzo nie lubi, nie zniechęcamy się do ćwiczenia mięśni kręgosłupa (oczywiście jego a nie naszych) i kładzenia dziecka na brzuszku!

  18. A żeby nie został zwykłym mięśniakiem czytamy mu na głos nasze książki i targamy po muzeach. Był już w muzum sztuki orientalnej, muzeum nauki oraz w planetarium!

  19. Z ostatnich osiągnięć Jaśka: • Aby zabawka wydawała dźwięki należy uderzać w nią łapką • Zaczyna opanowywać słowa z początku słownika : ała, aka, aga, ania, ajaj • Czekamy oczywiście jak dojdzie do „m” i „t” ! Od tych wysiłków intelektualnych zaczęły biedakowi wycierać się nieco włosy!

  20. I tak wygląda Jaś obecnie. Nawet się nie obejrzeliśmy a z noworodka zamienił się w pyzatego chłopca (Gucia?).

  21. A teraz dla tych najbardziej wytrwałych, których nie zniechęciła długa prezentacja o naszym Jaśku – niespodzianka. Wszystkim Naszym Kochanym Znajomym z okazji Walentynek...

More Related