200 likes | 384 Views
SERCE ODDANE POLSCE. Fryderyk Chopin urodził się, według zapisu w metryce parafialnej, sporządzonej przez ks. Józefa Morawskiego w kościele św. Rocha w Brochowie, 22 lutego 1810 r. w Żelazowej Woli koło Sochaczewa. OJCIEC.
E N D
Fryderyk Chopin urodził się,według zapisu w metryce parafialnej, sporządzonej przez ks. Józefa Morawskiego w kościele św. Rocha w Brochowie, 22 lutego 1810 r. w Żelazowej Woli koło Sochaczewa.
OJCIEC Ojciec Fryderyka, Mikołaj Chopin,był rodowitym Francuzem. W roku 1788 przybył „w interesach" do Polski. Poznał ten kraj, jego dzieje, kulturę, ukochał go, znalazł wielu przyjaciół, nauczył się dobrze mówić po polsku. Polska stała się jego druga Ojczyzną.
MATKA Matka, Tekla, Justyna z Krzyżanowskich, obdarzona najlepszymi cechami Polki, również dużymi zdolnościami muzycznymi,była filarem i dobrym duchem tego domu.
Fryderyk miał trzy siostry: Ludwikę, Izabelę i Emilię. „Dom Chopinów był czysto polski. Nie można było sprawić Fryderykowi większej przykrości, jak kwestionując jego tytuł Polaka, z powodu francuskiego nazwiska".
Żelazowa Wola, w pobliżu Sochaczewa, nad Utratą - miejscowość, gdzie Chopinowie mieszkali po ślubie. Pola i łany mazowieckie, między którymi wiją się kręte drogi z pochylonymi, czasem przygarbionymi ze starości wierzbami, symbolem wielkiej tęsknoty Chopina za ziemią ojczystą. W 1810 r. rodzina Chopinów przeniosła się do Warszawy. Zamieszkali w Pałacu Saskim.
Wrażliwy, chorowity chłopiec już od wczesnego dzieciństwa wykazywał fenomenalne zdolności muzyczne. Od matki uczył się pierwszych dźwięków mowy ojczystej, od niej słyszał pierwsze melodie polskich pieśni.
Rodzice przekonawszy się o nadzwyczajnych zdolnościach syna, oddali go w ręce doświadczonego pedagoga,Wojciecha Żywnego. Frycek grał, improwizował, komponował."Mały Chopinek" już od dzieciństwa z wielkim powodzeniem koncertował. Zapraszany na uroczystości i do salonów. Muzyka stała się natchnieniem Fryderyka,ale i innych przedmiotów uczył się pilnie- początkowo w domu,a potem w Liceum Warszawskim,które ukończył z wyróżnieniem.
Gdy u 16-letniego Chopina lekarze rozpoznali pierwsze objawy choroby płuc,dla ratowania zdrowiawyjechał z matką i siostrami do Dusznik.
Po powrocie z uzdrowiska do Warszawyrozpoczął pierwszy rok studiów w Szkole Głównej Muzyki, pod kierunkiem Józefa Elsnera. Gdy Chopin skończył szkołę, prof. Józef Elsner wpisał mu ocenę: „geniusz muzyczny”. Należało kontynuować naukę na zachodzie Europy, należało dać się poznać. Czasy były trudne. Polska rządzona przez cara Szykowała się do zbrojnego powstania. Gdyby Chopin wiedział, że powstanie wybuchnie już 30 listopada nie szykowałby się do wyjazdu.
Opuścił jednak Polskę, udając się do stolic europejskich. Ciężki to był wyjazd.Gnębiły go nie tylko przeczucia,ale także rozmyślania o losie Ojczyzny.
Nie spodziewał się kompozytor,że opuszcza Ojczyznę na zawsze. Na wiadomość, że powstanie upadło, Chopin chciał wracać do Warszawy. „... chce mi się śmierci...” - pisał. Moskal panem świata?O Boże, jesteś Ty!... Ach, czemu choć jednego Moskala zabić nie mogłem?„ Wstrząs, jaki wówczas przeżył, Pozostawił w nim ślad na całe życie, ślad, który dominował w jego utworach. Jego „armaty ukryte w kwiatach” nigdy nie umilkły.Chopin bronił i utwierdzałnieśmiertelność polskiego narodu - swoją twórczością.
Artysta wojażował z Berlina do Wiednia, Pragi, Paryża - gdzie osiadł na stałe. Lata 1839-1848 były okresem w życiu Chopina, w którym osiągnął szczyty sławy. Oblegany przez przyjaciół, wielbicieli, uczniów, jaśniał dowcipem, intelektem, talentem. Koncertował, improwizował, komponował.Powstawały koncerty, mazurki, preludia, walce, sonaty, nokturny, ballady, etiudy, scherza. Grał bez wytchnienia. Robert Schumann pisał o jego muzyce: „... Chopin zagrał… śpiewał na fortepianie najpiękniejsze swe pieśni… Nic w przyrodzie nie było zdolne przypomnieć tych dźwięków,chyba w ciszy nocnej smutna nuta słowika..."
Niestety, ciągle zapracowany, chory, za mało myślał o swoim zdrowiu. Spalał się, stan jego zdrowia pogarszał się. Choroba wkraczała w ostatnią fazę. Nadeszła i śmierć. Jest kilka relacji z ostatnich dni życia Chopina. Jedna z nich pochodzi z ust ks. Aleksandra Jełowickiego: "... Czy wierzysz? - Wierzę... Jak mię matka nauczyła... Odbył spowiedź, przyjął Wijatyk i Ostatnie Pomazanie. ... to, com przyjął, jest nad wszelką cenę... Kocham Boga i ludzi!... Módlcie się za mną! Do widzenia w Niebie!... Jestem u źródła szczęścia...„ Umarł 17 października 1849 r. w Paryżu.
Pozostała do wypełnienia wola artysty. W kościele św. Magdaleny w Paryżu wykonano - zgodnie z jego pragnieniem - "Requiem" Mozarta. Wiele znakomitości w pojazdach i pieszo towarzyszyło mu w kondukcie pogrzebowym na miejsce ostatniego spoczynku – cmentarz Père-Lachaise "Mimo wielkiej sławy, znacznej ilości dzieł napisanych i udzielanych lekcji, majątku Chopin nie zostawił: nieszczęśliwi Polacy, których wygnanie sprowadzało tyle razy do jego drzwi, wiedzieli, gdzie ta fortuna się rozeszła".
Gdy Chopinowi niewiele już zostało życia, mówił do swej siostry, Ludwiki Jędrzejewiczowej: „Wiem, iż wam Paskiewicz nie pozwoli mnie przewieźć do Warszawy, więc zabierzcie przynajmniej moje serce". Siostra serce Fryderyka, ukryte jak kontrabanda, przewiozła do Warszawy. Złożono je w urnie, potem umieszczono w pięknej hebanowej skrzynce. Za zgodą ks. Sotkiewicza, ówczesnego proboszcza kościoła Świętego Krzyża, spoczęło w nawie głównej w drugim filarze po lewej stronie tegoż kościoła. „Gdzie skarb twój, tam serce twoje. Fryderykowi Chopinowi – Rodacy”.
I zawsze aktualne jest to, co C.K. Norwid pisał w 117. numerze "Dziennika Polskiego" w Poznaniu w dniu 25 października 1849 r. : "Rodem warszawianin, sercem Polak, a talentem obywatel świata. Fryderyk Chopin zeszedł z tego świata... Umiał zbierać kwiaty polne,rosy z nich ani puchu nie odtrącając najlżejszego… Przezeń Ludu polskiego porozrzucane łzy po polach w diademie ludzkości się zebrały w diament piękna... Wszędzie jest, bo w Ojczyzny duchu mądrze przestawał i w Ojczyźnie spoczął, bo jest wszędzie!"