E N D
„Z miasta idzie się ku niej przez most łyżwowy na 1200 łokci na Wiśle rzucony. Dochodzi się do miasteczka Pragi, położonego na drugim brzegu, którego okolice bardzo piaszczyste.Możnaby jednak ozdobić lasek o tysiąc kroków stąd położony, zbudowawszy przy nim oberżę, lubi inny jaki budynek...” Szymon Zug, Ogrody w Warszawie i jej okolicach, Warszawa 1784r Bernardo Bellotto (Canaletto)"Widok Warszawy od strony Pragi"
Dziś prawa strona Wisły postrzegana jest jako miejsce wciąż żyjące odmiennym tempem niż reszta Warszawy. Praga dzięki działaniom młodych kreatywnych ludzi ponownie staje się atrakcyjna dla przyjezdnych turystów i lokalnych mieszkańców. To tu cofamy się w czasie, czując atmosferę przedwojennej Warszawy. To specyficzne miejsce na mapie stolicy coraz częściej odwiedzają artyści i miłośnicy sztuki niezależnej. Nie oznacza to jednak, że tylko te osoby znajdą tu coś dla siebie. Dzięki młodym dynamicznym przedsiębiorcom otwierającym swoje nowe działalności takie jak kawiarnie czy galerie sztuki możemy zatrzymać się w tej magicznej części Warszawy i pozwolić sobie napawać się chwilami spędzonymi w miejscu gdzie sztuka uliczna brata się ze sztuką wyższą...
Jednym z takich miejsc jest Pub/Kawiarnia stworzona zupełnie z sensem, tym miejscem jest Sens Nonsensu. Na rogu ulic Wileńskiej i Zaokopowej, w staropraskiej kamienicy odkrywamy urokliwe miejsce przenoszące nas w świat, gdzie można odnieść wrażenie zatrzymał się czas!
Już przy wejsciu przekonać się można o wyjątkowości tego miejsca. Pierwszym odczuciem towarzyszącym wizycie jest bijące ciepło i swoboda lokalu. Sens jest miejscem urządzonym w stylu przedwojennej Warszawy.
Wystrój wnętrza zachwycakażdego gościa lokalu, szczególną uwagę zwracają autentyczne sprzęty i pamiątki z dawnych czasów. Każdy odwiedzający może nie tylko obejrzeć ale i dotknąć fascynujących przedmiotów budujących nastrój tego miejsca.
WSensie Nonsensu m.in. wystrójtworzą maszyny do szycia wraz ze stolikami przy których można usiąść, kopyto szewskie,stare walizy przywiezione z Ukrainy, przedwojenneodbiorniki radiowe, telewizor, unikatowe lampy wykonanespecjalniena wystawę do Zachęty, a także bar zakupionyna Kole.
Karta dań również nie jest przypadkowa. Każdy łasuch ugoszczony zostanie pysznymi ciastkami i deserami, które w połaczeniu z przepyszną gorącą czekoladą stworzą zgrany duet. Dla tych którym bardziej burczy w brzuszku Sens oferuje świeże sałatki, zapiekane kanapki czy też praski chleb ze smalcem. Całość można popić praską kawą przyrządzaną z gordzikami, cytusami i krupnikiem.
Na miłośników mocniejszych trunków czeka gama grzańców z malinami i cytrusami, niepasteryzowanych i ukraińskich piw, które cieszą się sporym powodzeniem a także wymyślnych drinków i koktajli. Dzięki przyjaznym, nie wysokim cenom, klimatycznemu wystrojowi i atmosferze jaki stworzyli właściciele wraz z odwiedzającymi klientami można stwierdzić, że pomysł na taką działalność na Pradze był strzałem w dziesiątkę, a ludzie odbierają miejsce jako przytulne wspomnienie dawnych czasów.
Właściciele chętnie dzielą się swoimi doświadczeniami z tworzenia i prowadzenia swojej przedsiębiorczości oraz są otwarci na sugestie gości, dzięki czemu udzielili odpowiedzi na następujące pytania :
Skad zrodził się pomysł na PUB/Kawiarnie? Pomysł pojawił się jakoś tak znienacka , ciężko powiedzieć... ale możliwe, że wyjazdy do Krakowa sprawiły, iż na myśl przyszła nam Praga, która jest takim miejscem, które będzie się rozwijać i gdzie można takie rzeczy robić. Wydawało nam się, że ten pomysł będzie trafiony, że tak naturalnie będzie mógł współistnieć jak na Kazimierzu w Krakowie, gdzie te knajpki zaczęły się tworzyć ni z tego ni z owego, wszystkie są bardzo różne, wszystkie są w takim dziwnym stylu – stare, bardzo rzadko nowoczesne, z całym mnóstwem jakiś klamotów, gadżetów, rzeczy z poprzedniej epoki, które bardzo nam się podobały, które często sami robiliśmy. Urządziliśmy swój dom w podobnym stylu i stwierdziliśmy, że fajnie by było otworzyć takie miejsce tu na Pradze, że można tam robić najróżniejsze rzeczy artystyczne, że będzie to coś takiego naszego gdzie będziemy mogli sobie wymyślać różne rzeczy.
Czyli tak naprawdę czy wybór miejsca był pierwotnym pomysłem – Praga? Tak. Nie myśleliśmy o żadnej innej dzielnicy, tak naprawdę. Oglądaliśmy różne lokale, ale żadne miejsce nas tak nie zafascynowało. Śródmieście jest miejscem bardzo drogim i nowoczesnym, a inne dzielnice typu Wola czy Żoliborz nie przmówiły do nas tak jak Praga. Są tu takie autentyczne kamienice, jest zupełnie inny klimat. Od początku mieliśmy zamysł na miejsce na Pradze.
Czy był problem ze znalezieniem takiego lokalu? Tak, dosyć długo szukaliśmy, prawie rok, a te konkursy na Pradze odbywają się dosyć rzadko, mało tutaj jest lokali prywatnych, poza tym wynajem był od miasta. Bardzo mało lokali jest dużych, a nas interesował lokal który miałby minimum 80m maksimum 200m, gdzie można by było robić różne rzeczy. Przez dłuższy okres nie było takich lokali, a jak były to znajdowały się takiego typu jak magazyny lub takie, że nie nadawały się do niczego – np. jakaś hala na tyłach ul.Targowej. Więc gdy pojawił się ten lokal, 90m kwadratowych trochę za mały na nasze przewidywania czy pomysły na koncerty, ale był już miejscem, w którym można było coś zrobić.
A czy w takim konkursie Państwo przedstawiali swój pomysł na lokal? Czy musieli Państwo przedstawić pomysł, że to będzie Kawiarnia? Nie. Wygląda to tak, że składa się ofertę do Urzędu Dzielnicy w zamkniętej kopercie z propozycją na kwotę za metr kwadratowy i tak naprawdę jedynym ograniczeniem jest, żeby wszystko było zgodne z prawem. No i trzeba wszystkie pozwolenia załatwić we własnym zakresie czy to są koncesje, czy inne pozwolenia budowlane, nikogo to już nie interesuje.
Skąd wziął się pomysł na nazwę? Dlaczego „Sens Nonsensu”? Z nazwą było bardzo dużo problemów, można tak powiedzieć, bo było mnóstwo fajnych nazw które podobały się wszystkim, a jednocześnie były lepsze i gorsze. Chcieliśmy, żeby w jakiś sposób oddawała klimat naszego pomysłu, żeby było wiadomo o co chodzi, bo jeśli np. nazwa jest „Poliester” to wiadomo, że miejsce będzie bardzo surowe o chłodnym wnętrzu. Zależało nam, żeby było coś w tej nazwie co sugerowałoby już na samym początku czego można się spodziewać. Było bardzo dużo nazw i nie mogliśmy dojść do porozumienia. Sens Nonsensu, w zasadzie wymyślił nasz bardzo dobry znajomy, kiedy opracowywaliśmy wyniki konkursu na nazwę. Było chyba 5 nazw, które zostały wyselekcjonowane przez nas, a na końcu było „Postaw krzyżyk” i co było zaskakujące mnóstwo ludzi postawiło krzyżyk przy nazwie „Postaw krzyżyk” myśląc, że „Postaw krzyżyk” to ta nazwa (śmiech). No, ale w końcu „Sens Nonsensu”, także taką pokrętną drogą, stało się naszą nazwą.
Czy korzystali Państwo ze wsparcia rodziny czy banku aby stworzyć działalność? Tak, wiązało się to z kredytem. Czy wiązały się z tym jakieś trudności? Nie, raczej nie. Jest tyle banków na rynku, tyle róznego rodzaju ofert. W zasadzie tak naprawdę, wszystkie formalności załatwia bank, nie było problemów.
Czy procedury biurokratyczne związane z założeniem firmy były trudne, czy były dość długie? Czy ten okres wiązał się z jakimiś kosztami? Tak, tak dlatego, że czynsz płaci się bez względu na ... To nikogo nie interesuje czy papier/zaświadczenie-zgodę dostaniesz w ciągu 2 dni czy 30 dni, a czynsz trzeba i tak zapłacić. Z samym założeniem działalności nie było kłopotów. Problemy pojawiły się po wynajęciu lokalu i podczas robienia remontu. Okazało się, że to nie jest takie proste, np. po zrobieniu jakiś rzeczy okazywało się, że jest potrzebny jakiś tam papierek albo jakieś tam zaświadczenie, które wcześniej nie było wymagane. Nagle okazywało się, że trzeba robić różne dziwne rzeczy, a niektóre procedury były bardzo długie i trwały 3 miesiące bo jedni mieli 30 dni, żeby odpowiedzieć na piśmie i ktoś jeszcze miał 30 dni i jak się zsumowało, podliczyło, to nagle okazywało się, że to są 3 miesiące przez które nie możesz nic zrobić bo musisz zaczekać na jakiś papier.
Czy procedury biurokratyczne wymagały nakładów pieniężnych np. na opłaty urzędowe, znaczki skarbowe? Same znaczki nie są wysokim kosztem, czy złożenie jakiegoś podania nic nie kosztuje, ale realizacja tego wiąże się z kosztem. Największy koszt to remont i przygotowanie tego lokalu, żeby wyglądał tak jak wygląda. Są jakieś normy budowlane czy wymagania sanepidu oraz zrobienie projektu , który podnosi koszt , zatem ważne, żeby wszystko było uzgodnione i zrealizowane zgodnie z tym projektem. Czy długo trwał remont? Wydaje nam się, że z jednej strony dosyć szybko udało nam się wszystko pogodzić i szybko to zrobić, ale z drugiej strony wydaje nam się, że dosyć długo. Wynajęliśmy lokal pod koniec marca, a 1 kwietnia już dostaliśmy klucze i przez pierwsze miesiące nie mogliśmy nic zrobić i musieliśmy czekać aż niektóre procedury wejdą w życie i ostatecznie otworzyliśmy w październiku, a koncesje dostaliśmy 1 czy 7 listopada. A z koncesją jest tak, że zanim zostanie ona przyznana, składa się papiery, trzeba czekać na odpowiednią komisję, komisja przyzna koncesję, trzeba ją opłacić i nagle okazuje się, że trzeba jeszcze czekać na sam papier, który jest jeszcze wydawany przez tydzień albo dwa, więc jakby wszystko jest gotowe, remont jest zrobiony, ale trzeba jeszcze zaczekać 2 tygodnie, żeby można było sprzedawać alkohol.
Czy znali Państwo wcześniej jakieś kawiarnie w okolicy ? Czy otwarcie lokalu wynikało z zapotrzebowania rynku na taki rodzaj działalności? Nie przeprowadzaliśmy żadnego badania rynku. Znaliśmy różne lokale na ul. Ząbkowskiej, szukaliśmy jednak trochę dalej od Ząbkowskiej, bo to już było takie miejsce dosyć znane, odbyła się tam rewitalizacja tych kamienic, tam dużo różnych miejsc powstało. My chcieliśmy stworzyć swoje miejsce w troszeczkę innym miejscu. Tak na Pradze, ale to nowa Praga, tutaj jakby byliśmy pierwsi, pomijając oczywiście „Zagłębie” gdzie są cztery kluby które były przed nami, ale działające w weekendy, działające w nocy. My chcieliśmy stworzyć coś takiego, nowatorskiego. Czy w Kawiarni organizowane są jakieś imprezy zamknięte lub cykliczne? Tak, organizujemy czasami imprezy zamknięte , ale to się zdarza dosyć rzadko. Cykliczne imprezy się tu odbywają, tak jak dziś! Dzisiaj np. takie Stowarzyszenie „ToTu ToTam” z którym współpracujemy. Są to takie pokazy slajdów, przez osoby wracające z różnych podróży, przychodzą, pokazują swoje zdjęcia, są przekąski przywożone stamtąd, opowiadają różnego typu historie z Boliwii, albo z Afryki.
Kiedy można spotkać najwięcej klientów? Większy ruch obserwujemy od października, trwa on całą zimę, pomijając okresy między świąteczne, no i wraz z pojawieniem się słońca, ciepła i różnych możliwości wyjazdu urlopowych, majówek, grillów, czy jazdy na rolkach, rowerze i wycieczek do parku ten ruch się zmniejsza. Zdecydowanie, gdy jest zimno, chłodno i pada deszcz, to ludzie wolą spędzać czas gdzie jest ciepło, przytulnie, gdzie są lampeczki, światełka, gdzie jest cieplutko, można wypić jakieś grzane piwko czy gorącą herbatkę niż siedzieć gdzieś na zewnątrz. Ale gdy po takiej długiej zimnie pojawia się słońce to widoczny jest odpływ ludzi. Czy zaobserwowali Państwo jakiś przełomowy moment gdy liczba klientów wzrosła, czy potrzebowali Państwo reklamy? W zasadzie to jest tak, że otworzyliśmy się i wydaje nam się, że to miejsce się szybko przyjęło i się spodobało. Było kilka niedużych artykułów, o naszym nowym miejscu– w Activiscie, w Polska The Times i w Gazecie Wyborczej . No i rzeczywiście to sprawiło, że więcej ludzi zaczęło przychodzić do nas, ale wydaje mi się, że najlepsza droga to jest droga tzw. pantoflowa – miejsce mi się podoba i powiem znajomym „a tu jest fajne miejsce”, dlatego staramy się dbać o tych klientów, bo to jest naszym zdaniem najważniejsze. Bez względu na to jaką reklamę się zrobi i później przyjdzie klient i dostanie coś co nie jest zgodnie z jego oczekiwaniami albo z jakimś określonym standardem to już więcej nie przyjdzie ,więc bardzo ważne jest dbanie o klienta, bo jeśli będzie zadowolony to on za każdym razem powie, że „tam jest fajnie, że tam można przyjść” i kolejne osoby przez to będą przychodzić.
Jakie są specjały Sensu Nonsensu? Nasze specjały zależą od pory roku bo zimą sprzedają się różnego rodzaju grzane piwa, wina oraz herbaty z różnymi alkoholami. Wiosną i latem jakieś owocowe koktajle i drinki bardzo orzeźwiające, niekoniecznie z alkoholem. W zależności od pory roku staramy się tak dostosować nasze menu żeby było ono zadowalające klienta.
Czy mieli Państwo problemy, trudności z firmą? Nie, raczej nie. Największe trudności na dzień dzisiejszy były związane z remontem. Mogę też powiedzieć, że pewnego rodzaju niewiedza, bo wyskakują różnego typu rzeczy, np. takie że trzeba zrobić badanie wody. Wydawało by się „jak to badanie wody? Cała kamienica jest podłączona do tego samego wodociągu to jak może tu być inna woda niż piętro wyżej, gdzie ludzie mieszkają i korzystają z tej wody?” Nie, okazuje się, że trzeba złożyć takie pismo, gdzie będzie pokazane na jakim poziomie są te bakterie i czy są ta takim poziomie gdzie ta woda jest w porządku. To jest jakiegoś rodzaju absurd no bo skoro cała kamienica korzysta z tej samej wody i inni ludzie mogą ją pić, to dlaczego my nie możemy korzystać z tej wody? Nie można się tego dowiedzieć, jeżeli się nie rozpocznie tej drogi no bo tego nikt nie powie. My też chodziliśmy do Zakładu Gospodarowania Lokalami, próbując dowiedzieć się jakie rzeczy nas czekają, jakie dokumenty trzeba złożyć, jak to będzie wyglądać i w zasadzie kilka informacji udało nam się uzyskać, ale potem okazało się, że jest całe mnóstwo rzeczy, których jeszcze trzeba zrobić. Na wszystko trzeba mieć pozwolenie, na wymianę okien, na wymianę kranów, na wszystko! A tych pozwoleń i papierów urzędowych jest strasznie dużo! Muszę dodać, że zakaz palenia był dla nas także sporym obciążeniem.
Co jest dla Państwa największym sukcesem? Wydaje się nam, że największym sukcesem jest dla nas to, że po drugim miesiącu działalności byliśmy całkowicie w stanie się utrzymać. Pierwszy miesiąc jeszcze był taki, że trzeba było dołożyć jakąś kwotę ale już drugi miesiąc – byliśmy w stanie utrzymać się sami i byliśmy w stanie dalej działać.
Czy mają Państwo jakieś plany na przyszłość, realizacje nowych projektów? • Składam serdeczne podziękowania za pomoc w realizacji projektu „Lokalny Promotor Przedsiębiorczości” Pani Roksanie Pietruczanis właścicielce Pubu/Kawiarni Sens Nonsensu. • w prezentacji wykorzystano piosenkę „Stasiek Wielanek & Kapela Czerniakowska - Chodz na Prage”