160 likes | 292 Views
Cudze chwalić, ale znać swoje. Prezentacja dziedzictwa kulturowego wsi Klucze PORADY ZNACHORSKIE. PORADY ZNACHORSKIE Kilka słów o ziołach.
E N D
Cudze chwalić, ale znać swoje. Prezentacja dziedzictwa kulturowego wsi Klucze PORADY ZNACHORSKIE
PORADY ZNACHORSKIEKilka słów o ziołach Znachorki leczyły choroby ziołami. W domu znachora lub znachorki komory były miejscami wypełnionymi zapachem ziół. Należały do nich:cebula, czosnek, mniszek pospolity, krwawnik, rumianek, babka, dziurawiec oraz zioła, którymi przyprawiano potrawy tj. majeranek, kminek, czosnek, koper, pietruszka, szczypiorek, jałowiec, gorczyca, kolendra, bazylia, estragon, cząber, hyzop, lebiodka, lubczyk, melisa, rzeżucha, tymianek. Rośliny te zbierane były na łąkach, polach oraz uprawiane w przydomowych ogródkach. Suszone, gromadzone w słojach, torebkach, pudełeczkach lub wiązane w pęczki i wieszane na belkach tworzyły niepowtarzalny klimat pełen sekretów i tajemniczych aromatów. Znachorki sporządzały z nich różne mieszanki, nalewki, syropy, którymi przez okrągły rok potrafiły wyleczyć różne choroby i dolegliwości, jakie przytrafiały się czasem członkom rodziny. Używały tych ziół nie tylko jako przyprawy.
PORADY ZNACHORSKIE Oryginalny scenariusz napisany gwarą.
„ Porady znachorskie” ( Inscenizacja przedstawienia ludowego pisanego gwarą kluczewską ) W chałupie u Cirnioków, dziewczęta przebierają fasolę i śpiewają piosenkę pt. „Jestem sobie kluczowianka…” KRYŚKA - Mamo, nauczcie nos śpiywać jakich piosynek, bo przecie idzimy na wesele do wujka Kowola. Muszymy umieć śpiwać. MATKA - Ano przecie po to się idzie, żeby śpiwać i hulać, a starościno zaroz by wom zaśpiwała, czemu druhny nie śpiwocie. HALINA - No tys chcymy żebyście, nos nauczyli, żebyśmy się nie powstydziły. HELCIA - Aleście dziadówy, nie umicie śpiwać, jo umie, to wos mogę nauczyć. KRYŚKA - A skąd ty umisz, jak po weselach nie chodzisz? HELCIA - Bo gdzie ino jakie wesele jest, to jo za łoknami podsłuchuje i dlotego umie. MATKA - No, widzicie, nie wstyd wom, że nie umicie śpiwać, a teroz posłuchajcie, co wom ojciec zaśpiwa. Ojciec, który siedział dotąd przy piecu wstaje i śpiewa piosenkę „Jedzie, jedzie mazureczek”. Po piosence wchodzi do chałupy babka Heńka.
BABKA HEŃKA - Pochwalony, może byście mnie czym łopatrzyli, choć pore zimnioków dali. MATKA - Przynieś z kumory zimnioki, bo tu w koszyku ni ma. Córka przynosi ziemniaki z komory i daje babce. BABKA HEŃKA - Śwarnom macie te małą dziołszke. MATKA - A dyć za mało na to lato. BABKA HEŃKA - A ile mo lot? MATKA - A już mo pietnoście lot i tako mało. BABKA HEŃKA - Jo tu czuje, że chlyb pieczecie MATKA - Pieke, jeszcze w piecu siedzi. BABKA HEŃKA - To wom doradze, jak bedziecie wysodzali chlyb z pieca, jak bedą dwa chleby zlapione, to niech se stanie, a wy te chleby rozerwiecie na jej głową, to pomoże i dziołcha podrośnie. MATKA - A zaroz bede wysodzać, to mi pomożecie.
Matka wysadza chleb i tak robią, jak mówiła babka Heńka. W tym czasie do chałupy przychodzi sąsiadka Wanda WANDA - A co wy robicie nad tą dziołchą? MATKA - Żeby urosła wiykszo. WANDA - Ojciec mały, a chcesz mieć dużą dziołchę? Hanuś dej no mi mlyka do zacirki, jak mi się krowa ocieli, to ci łoddam. MATKA - A co ty takie łoko mosz czerwone i spuchnięte, co cie chłop pobił? WANDA - Nie, to jęczmień mi się zrobił. MATKA - Po co żeś go łochrzciła, trzeba było poźgać rogiem poduszki trzy razy, albo jęczmieniem, a jakżeś go łochrzciła, to nie wim czy ci co pomoże. WANDA - Byłam nawet u babki Łudzki, wylizała mi ale jeszcze boli. BRONIA - Dziołchy, jo dziś nie ide drzyć pirza, bo mi się dominica zrobiła i boli mnie noga, a to doś daleko od pytlorza. WANDA - Chodż no tu! Odchyl kiecke, przerzuce węgielek z ognia, to ci pomoże. A jeszcze w domu niech ci matka przerzuci przez koszule przed spaniem .
BRONIA - Nie wim, czy mama będą chcieli, tak zrobić? WANDA - Wstąpie do wos i powim matce, jak mo zrobić. Wanda i Bronia wychodzą. Do chałupy wchodzi Wacia. WACIA - Witojcie! Tato, Jaś kozoł wom przyjść, żebyście mu pokozali, jak sie plecie koszyki, bo już przynósł korzynie i nie wi, jak zacząć. OJCIEC - Jakżem mu pokazywoł, jak był małym chłopokiem, to się wyśmioł. Jo tam póżni przyjde. MATKA - Mosz tu troche chleba spróbować, com upiekła. WACIA - O jak pochnie! Bóg zapłać! Wacia wychodzi, a do chałupy przychodzi Wiktoria. WIKTORIA - Witojcie, Hanuś przyszłam do mnie po rade, bo mnie bardzo boli głowa. Ni mosz troche octu, obłożyłabym se głowe, może by mi pomogło. MATKA - E, musioł cie ktos urzyc. Sciśni pińść, popluj trzy razy i popatrzyj se czoło, a jak ci nie pomoze, to w domu weź wyciągnij spod kiecki koszule, popluj i potrzyj czoło, albo weź portki, popluj w kroku i potrzyj czoło, bo to nie wiadomo, kto cie urzyk, chłop czy baba
WIKTORIA - A jakie te portki mają być, od świnta czy od roboty? MATKA - Wszystko jedno jakie… Do chałupy wchodzi babka Weronika. BABKA WERONIKA - Pochwalony MATKA - Na wieki, siodojcie matko. Jak sie mocie? BABKA WERONIKA - Dzięki Bogu dobrze, jeszcze bym se hulnąć mogła. O, dziołchy fasolę przebirają! Jo wom tyż pomoge. TREPKOWA - Pomóżcie babko, pryndzy przebierzymy. W chałupie zjawia się Sabina. SABINA - Witojci! O i matka przyszli, jak się mocie? BABKA WERONIKA - Dobrze, a ty co tak ochryple godosz? SABINA - Gardło mnie boli, ni mogę łykać i tak mnie łechce.
BABKA WERONIKA - A weżże se jak znajdziesz do chałupy, chuchnij przez palce trzy razy w zawiasy, przecie tak robiłaś, jak byłaś przy mnie. Zapomniałaś? Do chałupy wpada zdyszana Osuchowa OSUCHOWA - Hanka, ni mosz ta wianków, co my świńciły w łochtoby, bo jo już swoje wyparzyłam, a moja Jadzia jeszcze mo czerwoną pierś, tyle mo pokarmu, a dziecko ni może wycyckać MATKA - Helciu, przyniś no te wionki z komory! OSUCHOWA - Bóg zapłać, ide pryndko parzyć te wionki. Wchodzi Latosowa LATOSOWA - O, jest tu Sabina. Byłam u ciebie i twój chłop mi powiedzioł, że tu bedziesz. SABINA - A co chciałaś? LATOSOWA - Może mosz świncone ziel, bo mi się krowa łocieliła i ni mom już ziela, żeby jej zaparzyć i dać pić, bo się jeszcze nie wyczyściła. NA drugi rok to se wincy ośwince. Wchodzi Staśka
STAŚKA - Babko Stryno, doradżcie, co mom robić. Dziecko mi chore, bardzo rozpalone i tak tchnie. LATOSOWA - Pryndko leć do chałupy, weż szmatę, posikoj i obłóż boki dziecka, bo go łapie zapolynie. Zrób tak pare razy, to mu rozgoni chorobę. STAŚKA - A nic mu nie będzie od tego? SABINA - Zaszkodzić nie zaszkodzi, a pomoże. Jo już tyż robiłam to swoim dzieciom. LATOSOWA - Chodź Sabina, dosz mi to ziele, a jo ci dom siary na kluski. Na scenie pojawia się Młynarzowa. MŁYNARZOWA - Na bok, na bok, bo z Krakowa jedzie pani Młynarzowa. MATKA - Ale ta nasza Młynarzowa dziś wesoła. MŁYNARZOWA - A bo byłam w Krakowie. WSZYSCY - To my też do Krakowa! Na zakończenie wszyscy śpiewają piosenkę „ Hej na Krakowskim Rynku”
PORADY ZNACHORSKIE Album ziół i przypraw kuchennych CEBULA - Związki zawarte w cebuli nie dopuszczają do tworzenia się skrzepów w naczyniach krwionośnych, a istniejące skrzepy rozpuszczają się. - Cebula wzmacnia kości i paznokcie, powoduje, że włosy są piękne, a cera alabastrowa. Pobudza działalność wątroby i trzustki, działa dodatnio na funkcjonalność serca i tarczycy, uspokaja nerwy, obniża ciśnienie krwi. Używana jest do obniżenia cukru we krwi. Ma właściwości antytoksyczne i antyinfekcyjne, działa profilaktycznie i leczniczo. - Sok cebuli działa przeciwbiegunkowo, pomocny jest przy astmie, nieżytach górnych dróg oddechowych i uporczywym kaszlu. Cebulę należy pokroić w plasterki i zasypać cukrem, poczekać aż zrobi się sok. Zażywać dwa – trzy razy dziennie. - Na trudno gojące się rany oraz odmrożenia stosuje się okłady z utartej cebuli. - Cebula wzmacnia odporność człowieka na choroby.
PORADY ZNACHORSKIE • CZOSNEK • - Czosnek wywiera znaczące działanie na przewód pokarmowy. Ułatwia także trawienie, gdyż zwiększa wydzielania soków trawiennych. • - Pobudza wydzielania żółci i ułatwia jej przepływ, wzmaga przyswajanie składników pokarmowych, normuje nadmierną fermentację. • - Znakomicie pomaga przy przeziębieniach. Pomaga zwalczać katar, doskonale obniża ciśnienie, czyści arterie i zabija również pasożyty jelitowe.
PORADY ZNACHORSKIE MNISZEK POSPOLITY Mniszek pospolity (inne nazwy to mlecz lekarski, dmuchawiec) traktowany jest jako uciążliwy chwast, jednak dla ludzi chorych jest bardzo cenną rośliną leczniczą. Kwitnie w kwietniu i maju, na wszystkich miedzach, łąkach i trawnikach. Liście zbiera się przed kwitnieniem, korzenie wiosną lub jesienią, a łodygi w czasie kwitnienia. Chorzy na cukrzycę powinni dziennie zjadać do dziesięciu łodyg mniszka przez cały okres kwitnienia. Łodygę myje się razem z kwiatostanem, dopiero potem usuwa się koszyczek i wolno żuje łodygę. - Spożywanie młodych łodyg mniszka suwa świąd skóry, liszaje, wysypki, pobudza wydzielanie soku żołądkowego i oczyszcza żołądek ze wszelkiego rodzaju zalęgających substancji. - Świeże łodygi mniszka pospolitego mogą bezboleśnie rozpuścić kamienie żółciowe. - Oprócz soli mineralnych mniszek zawiera substancje budulcowe i lecznicze, które mają istotne znaczenie w leczeniu chorób przemiany materii. - Dzięki działaniom oczyszczającym krew, mniszek pomaga w reumatyzmie. - Korzenie mniszka jedzone na surowo i zużyte do przygotowania herbaty, mają działanie oczyszczające krew, wspomagają trawienie, działają napotnie i moczopędnie, rozrzedzają krew i są uważane za doskonały środek przeciw zagęszczaniu krwi. Podane niżej przepisy mają rewelacyjne działanie pomagają na wiele schorzeń. SYROP Z MNISZKA Cztery kopiaste garście koszyczków mniszka zalewa się jednym litrem zimnej wody i podgrzewa aż do wrzenia, po zagotowaniu garnek zdejmuje się z kuchenki i odstawia na noc. Następnego dnia wszystko sito, cedzimy, a potem dobrze wyciskamy kwiat obydwiema rękami. Do soku dodajemy 1 kg cukru i pół cytryny pokrojonej w plasterki ( cytrynę należy przedtem sparzyć ). Garnek bez pokrywki stawia się na kuchence, którą nastawia się na najwolniejsze grzanie, aby zachować wszystkie witaminy. Ciecz odparowuje się bez gotowania. Całość należy raz czy dwa razy oziębić aby sprawdzić czy konsystencja syropu jest prawidłowa. Nie może być za gęsty, gdyż może się scukrzyć, ani za rzadki, gdyż skwaśnieje. HERBATA Z KORZENI MNISZKA Kopiastą łyżeczkę do herbaty korzeni zalać na noc ¼ litra zimnej wody. Następnego dnia ogrzać do wrzenia i przecedzić na dwie części i pić łykami pół godziny przed śniadaniem i po śniadaniu. SAŁATKA Z MNISZKA Sałatkę przyrządza się ze świeżych, surowych korzeni i liści przyprawiając do smaku winegretem lub innymi przyprawami
PORADY ZNACHORSKIE KRWAWNIK Krwawnik pospolity jest rośliną leczniczą. Rośnie bardzo obficie na łąkach, polnych dróżkach, na skraju pól. Kwiaty ma białe, do różowo czerwonych. Należy je zbierać przy silnym słońcu, gdyż wtedy zawierają więcej olejku eterycznego i tym samym wzrastają ich właściwości lecznicze. Można stosować go zarówno do picia jako herbatkę, a także do półkąpieli. PÓŁKĄPIEL W ZIELU KRWAWNIKA 100 g krwawnika ( całe ziele ) zalać zimną wodą i zostawić na noc. Następnego dnia ogrzać do wrzenia i dodać do wody do kąpieli. HERBATKA Z KRWAWNIKA Kopiastą łyżeczkę do herbaty zaparza się ¼ litra wody i pozostawia na krótko do naciągnięcia. Herbatka z krwawnika polecana jest przy bólach głowy, mdłościach, chorobach oczu, krwawienia z nosa, przy bólach reumatycznych, krwawieniach żołądka, silnej zgadze, reguluje czynności nerek, usuwa brak łaknienia, usuwa wzdęcia, skurcze żołądka, zaburzenia czynności wątroby i zapalenia przewodu pokarmowego.
PORADY ZNACHORSKIE BABKA Babka to pospolity chwast występujący w ogródkach, na polnych drogach i łąkach. Są jej dwa rodzaje: babka szerokolistna o wielkich liściach i babka wąskolistna. Ta ostatnia częściej rośnie na łąkach. Babka ma wiele cennych, leczniczych właściwości. - Babka wykazuje działania przeciwzapalne i przeciwbólowe. - Wpływa na gojenie się ran, stąd przykłada się na nie jej zmiażdżone liści . - Napary z liści babki są wspaniałym lekiem w różnych schorzeniach dróg oddechowych. Bardzo wygodne do stosowania, szczególnie u dzieci, są miodki przeciwkaszlowe. Wiosną, gdy liście są najświeższe, najbogatsze w składniki leczące, w tym różne witaminy, warto takie specyfiki przygotować. A oto opis: Zerwane liście dobrze umyć, osuszyć, następnie drobno posiekać, zmiażdżyć lub zmiksować. Wycisnąć sok. Zmieszać go w równej proporcji z miodem i gotować na słabym ogniu przez 20 minut. Wlać do ciemnych słoiczków, przechowywać w chłodnym pomieszczeniu. Specyfik zimą będzie wspaniałym lekiem. Podaje się go dzieciom kilka razy dziennie, po łyżeczce, przy wszelkich dolegliwościach dróg oddechowych, bronchitach, także astmie. Jest to środek oczyszczający krew. Jeżeli pragniemy używać soku świeżego, to wtedy można go zmieszać w proporcji 5 części soku na 1 część miodu. Sok można też dodawać do ciepłych potraw, płynów, mleka. Prostym środkiem z babki jest także syrop, który można przez pewien czas przechowywać w lodówce. Dwie garści umytych i świeżo zerwanych liści babki zmiksować, drobno pokroić, zmielić w maszynce do mięsa. Wycisnąć sok. Dodać trochę ( odrobinę ) wody i ćwierć kilograma miodu. Następnie odparować na słabym ogniu aż do otrzymania gęstego płynu. Przelać do słoiczków. Spożywać po 1 łyżeczce, trzy razy dziennie, przed jedzeniem. Jest to porcja dla dzieci. Dorośli mogą dawkę zwiększyć. A oto recepta na zioła z babką, pomocne przy przewlekłych chrypkach i dusznicy. 1 łyżeczkę ziela babki i 1 łyżeczkę korzenia biedrzeńca zaparzyć szklanką wrzątku. Osłodzić łyżką miodu. Pić co 2 godziny po ćwierć szklanki.
PORADY ZNACHORSKIE KAWA ŻOŁĘDZIOWA Wbrew pozorom, sporządzenie kawy żołędziowej nie jest trudne. Oto przepis: Świeże żołędzie należy zalać zimną wodą ( może być też z kranu ). Na 1 litr owoców używa się 2 litry wody. Zachowanie tej proporcji jest ważne, ponieważ w ten sposób usuwa się niektóre składniki pogarszające smak kawy. Zalane żołędzie odstawia się na 24 godziny. Po odlaniu starej wody, zalewa się owoce ponownie dwukrotną ilością świeżej wody . Potem wszystko zagotowuje się i pozostawia do ostygnięcia. Zagotowane żołędzie wykłada się na blachy i osusza. Potem obiera się łupiny, co nie jest zbyt trudnym, choć nieco pracochłonnym zajęciem. Po podsuszeniu ziarna pali się, niczym prawdziwą zieloną kawę. Można to robić nawet na zwykłej patelni. Kolejna czynność, to mielenie żołędzi w młynku. Dla podniesienia smaku „żołędziówki”, dawniej dodawano zwykle nieco cykorii. Osoby lubiące kawę dla aromatu mogą dodać nawet nieco prawdziwej kawy. Mielony proszek z żołędzi można także dosypać do kawy zbożowej, która, podobnie jak żołędziówka, jest bardzo wskazanym napojem dla wszystkich osób cierpiących na dolegliwości żołądkowe, układu pokarmowego. Kawa żołędziowa jest bardzo smaczna, posilna, zdrowa i wzmacniająca. Mogą ją pić zarówno dorośli jak i dzieci. Dzięki niej dzieci bardzo dobrze się rozwijają.