110 likes | 279 Views
ALEKSANDER NARKUN „PRZEBUDZENIE”. Ilustracje: A. Narkun. Obudziłem się zlany potem. Moja dusza była obrazem abstrakcyjnym, pełnym różnych barw. Nie mogłem tego zrozumieć. W mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Byłem rozdarty pomiędzy radością, a smutkiem.
E N D
ALEKSANDER NARKUN „PRZEBUDZENIE” Ilustracje: A. Narkun
Obudziłem się zlany potem. Moja dusza była obrazem abstrakcyjnym, pełnym różnych barw. Nie mogłem tego zrozumieć. W mojej głowie kłębiło się mnóstwo pytań. Byłem rozdarty pomiędzy radością, a smutkiem. Nagle zauważyłem, że mój obraz staje się coraz mniej widoczny, a barwy stają się rozmyte, więc zamknąłem oczy i ułożyłem się wygodnie. Przed moimi oczyma przemknęła feeria barw. Obraz, który rysował się w mojej duszy stawał się coraz wyraźniejszy. Poczułem się dziwnie, jakby role się zamieniły: straciłem odczucie, że panuję nad obrazem. Teraz nie mogłem pojąć jego potęgi. Przeraziłem się tego. Starałem się objąć go wzrokiem, ale nie udało się. Był zbyt wielki… Przed rozpoczęciem historii chciałbym wam przedstawić ogólny zarys obrazu:
Na środku pracy znajduje się ciemnobrązowa spirala.Tuż obok niej ciągną się dwie smugi (zielona i fioletowa).Za to po drugiej stronie tych barwnych fantazji rozlewają sięjasnobrązowe oraz szare plamy.Całość otoczona jest fioletowymi oraz szaro-burymi pasami, które niczym prawdziwy mur odgradzają mnie od rzeczywistości. A tak przedstawia się moja historia:
Właśnie dotarłem do terytorium nostalgicznej smugi fioletu, więc muszę być nadzwyczaj ostrożny. Po lewej widzę spiralę brązu, która była moją wcześniejszą kryjówką. Teraz przemierzam bagna fioletu, które przypominają mi o wakacjach, w ciągu których miałem przyjaciół i przygody. Fiolet jest barwą żalu i tęsknoty za utraconymi wakacjami.Za to w oddali widzę zarys mrocznej zieleni, który przypomina mi o tym, że wakacje już się skończyły i wróciła brudno – szara Królowa Codzienność z całą Armią Zwyczajnych Obowiązków oraz Marszałkiem Nauką.
Wtedy postanowiłem, że jednak cofnę się, do abstrakcyjnych plam brązów i bladych pomarańczy. One nie są tak straszne, jak fioletowe bagna. Dają odczucie zmęczenia – nauką i szkołą – a nie tęsknoty. Właśnie spocząłem przy spirali brązu, którą wspominałem już wcześniej. Zmęczony złapałem oddech i ruszyłem dalej. Po lewej stronie mojej drogi malowały się smutne, czarno-fioletowe barwy, za to prawa strona była przepełniona szarymi odcieniami. Właśnie wtedy pomyślałem, że stałem się istotą sponiewieraną przez… kolory! Szybko, z przestrachem odrzuciłem tą myśl i ruszyłem dalej.
Mój cel był już widoczny. Smugi brązu malowały się przede mną, niczym wyjątkowo zabrudzony staw. Przypominał on kształtem trójząb o niewyobrażalnych rozmiarach, ukryty między szaro-burymi odcieniami. Zmęczony, nie myśląc o niczym rzuciłem się w brązowy wir. Miałem ochotę na całkowity relaks, po ciężkich godzinach ucieczek i wędrówek. Niestety, na tym obrazie uczucie błogiego spokoju nie mogło zaistnieć. Wpadłem w brudne odcienie i zacząłem się topić w brązie. Kolor ten zalewał mnie, doznałem wtedy wszystkichmożliwych negatywnych uczuć.Od bólu, poprzez żal, do tęsknoty.I kiedy straciłem już wszelką nadzieję, zobaczyłem małą stróżkę światła.
Było to blade światło, ale dla mnie, po tych ciężkich, mrocznych oraz smutnych czasach, było ono najjaśniejsze z możliwych. Moje oczy otwarły się szeroko, z każdą sekundą w moje ciało wlewało się coraz więcej wiary. Z trudem uniosłem głowę w górę. Nie zwracając uwagi na brąz – jakiż on stał się blady, przy tym potężnym świetle – zadarłem nos w górę i zobaczyłem niemożliwie olbrzymieźródło światła. Był to bladożółty okrąg, a w nim kula nieco intensywniejszychbarw. Kiedy na nie patrzyłem zaczynałem napawać się nadzieją i radością.
Chciałem tam się dostać, ale z miną zbitego psa spojrzałem na brąz trzymający mnie tutaj. Mnóstwo smutnych barw trzymało mnie na dole. Tymczasem ja chciałem do światła! Do góry, do góry, do góry!
Przypomniałem sobie lekcje pływania, po czym zdecydowanym ruchem odepchnąłem od siebie kolor. Tą metodą szybko znalazłem się przy brzegu. Zmęczony wyszedłem z brązu i bez zastanowienia ruszyłem dalej. Nadzieja była we mnie tak silna, że żadna z barw nie mogła mnie powstrzymać. W takim tempie szybko znalazłem się przy źródle światła. Kiedy dokładniej mu się przyjrzałem zauważyłem, że moja radość była wspomnieniami z wakacji,anadziejaoczekiwaniem na kolejne. Kiedy to sobie uświadomiłem stałem się szczęśliwszym człowiekiem.
Aleksander Narkun jest uczniem w kl. V fortepianu mgr Zbigniewa Kąkola w Państwowej Szkole Muzycznej I st. w Kościerzynie oraz uczniem Szkoły Podstawowej Nr 4 w Kościerzynie. Za pracę „Przebudzenie” Aleksander Narkun otrzymał I nagrodęw konkursie literackim dla uczniów wszystkich typów szkół artystycznych z Regionu Pomorskiego: "Sztuka słowa w służbie różnych dziedzin sztuki" zorganizowanym przez OSM w Gdańsku w r. szk. 2008/2009. Opracowanie: Małgorzata Flisikowska Kościerzyna, 17 czerwca 2009