180 likes | 343 Views
Outsiderzy współczesnej kultury. Hakim Bey. Who the f/h. . . is Hakim Bey?. COIL ”Assassins of Hakim Bey” Hermetic Library – http://www.hermetic.com ”Poetic Terrorism” & ”Temporary Autonomous Zone”. Peter Lamborn Wilson (1945 - ). 1964 – Moorish Orthodox Church 1968 – Indie
E N D
Outsiderzy współczesnej kultury Hakim Bey
Who the f/h. . . is Hakim Bey? • COIL ”Assassins of Hakim Bey” • Hermetic Library – http://www.hermetic.com • ”Poetic Terrorism” & ”Temporary Autonomous Zone”
Peter Lamborn Wilson (1945 - ) • 1964 – Moorish Orthodox Church • 1968 – Indie • 1974 –Imperial Iranian Academy of Philosophy • Toshihiko Izutsu • Henry Corbin • Seyyed Hossein Nasr
Wilson o szachini „Pojechałem na konferencje do Włoch tylko z podręcznym bagażem i nigdy już nie wróciłem. To nie była moja walka ale zupełnie rozbiła mój świat. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że Szach był gwałtownym sukinsynem, który zasłużył na śmierć. Jego żona była wyjątkiem. To bardzo miła kobieta i zawdzięczam jej wiele radości w moim życiu – robienie jakichkolwiek uwag na jej temat byłoby grubiaństwem”.
Popularyzacja Islamu i Sufizmu • The Drunken Universe: An Anthology of Persian Sufi Poetry • Scandal: Essays in Islamic Heresy • jawajski teatr „shadow-puppets” • sekta Assassinów • rytualna konsumpcja haszyszu • „The Imaginal Game” (Gra wyobraźni) –„święta pederastia” –„joga wyobraźni” • Sacred Drift: Essays on the Margin of Islam
Pod prąd • Autonomedia – Semiotext(e) • New York Open Center • Zainteresowania: • wczesny anarchizm w Ameryce, • pirackie utopie w XVII i XVIII wieku, • narkotyki w tradycji celtyckiej, • multikulturalizm, globalizm i szczepowość • wojna informacyjna • Inne książki: • Escape from the Nineteenth Century and Other Essays (1998) • Avant Gardening: Ecological Struggle in the City & the World (1999) • Green Hermeticism: Alchemy and Ecology (2007)
Hakim Bey • “Temporary Autonomous Zone” • “Poetic Terrorism” • “Millennium” • “Permanent Autonomous Zone” • “The Occult Assault on Institutions” • “The Palimpsest”
Anarchizm i jego ikony Hashshashin – Assassin • Hassan-i-Sabbah • XI wiek, ok. 1090 • twierdza Alamut • “Nic nie jest prawdziwe, wszystko jest dozwolone”
Zaginiona Kolonia • Roanoke (Karolina Północna) • 1585-1586 – pierwsza kolonia • 1587 – druga próba – 150 osób • 1590 – pusty fort – “Croatan” • Kroatanie • Kaliban – Burza Szekspir
Utopijna Ameryka • Schronienie dla odzczepienców: • antynomianie – Anne Hutchinson, • familiści, • kwakrzy, • lewellerzy, • diggerzy • ranterzy • Ben Iszmaelici –Ohio, Kentucky
Pirackie utopie • Karaiby, Barbados, Jamajka –Tortuga • bukanierzy • prekursorzy anarchizmu • Belize (Honduras Brytyjski)
Chaos CHAOS WCIĄŻ ŻYJE. Pierwotna, nieobrobiona bryła, monstrum samotne i dostojne, nieruchawe i spontaniczne, bardziej ultrafioletowe niż dowolna mitologia (jak na przykład te cienie, które poprzedziły Babilon), dziewicza, niezróżnicowana jedność bytu wciąż promieniuje spokojem niczym czarne proporce Asasynów, akcydentalnie i bezustannie odurzona. Chaos stoi ponad wszystkimi zasadami porządku i entropii, nie jest ni bogiem ni larwą, jego idiotyczne pragnienia obejmują i definiują każdą możliwą choreografię, wszelkie bezsensowne etery i flogistony) – maski Chaosu to, pędzącym chmurom podobne, krystalizacje jego braku oblicza. W naturze wszystko -w tym również świadomość – jest doskonale rzeczywiste: tu absolutnie nie ma się czym przejmować. Okowy Prawa nie tylko zostały zerwane, ale w ogóle nigdy nie skuły członków; nad gwiazdami nigdy nie sprawowały pieczy demony, Imperium nie powstało, Eros nie zapuścił brody. Ależ skąd. Posłuchaj, jak było naprawdę: oni cię okłamali, sprzedali ci idee dobra i zła, obdarowali niewiarą we własne ciało i wstydem, żeś przepowiedział chaos, wymyślili słowa obrzydzenia na twoją molekularną miłość, zahipnotyzowali brakiem uwagi, zanudzili cywilizacją i jej lichwiarskimi emocjami. Nie ma żadnego stawania się, nie ma rewolucji, walki, ścieżki; już teraz jesteś panem w swojej własnej skórze – twoja nienaruszalna wolność czeka tylko, aż dopełni ją miłość innych panów: polityka snu, natarczywa jak błękit nieba.
Poetycki Terroryzm Dzikie tańce w salach całodobowych banków. Niedozwolone pokazy pirotechniczne. Sztuka ziemi, Parki Narodowe przedziurawione wykopami udającymi niesamowite, kosmiczne artefakty. Włamuj się, ale zamiast kraść, podrzucaj obiekty Poetyckiego Terroryzmu. Porwij kogoś i uczyń go szczęśliwym. Wybierz kogoś na chybił trafił i przekonaj go, że jesteś spadkobiercą jakiejś ogromnej, bezużytecznej i zdumiewającej fortuny, na przykład 5000 mil kwadratowych Antarktydy, podstarzałego słonia cyrkowego, sierocińca w Bombaju albo kolekcji alchemicznych rękopisów. W stosownym czasie ta osoba zrozumie, że na kilka chwil uwierzyła w coś nadzwyczajnego i być może dzięki temu właśnie odkryje w sobie pociąg ku realizacji jakichś bardziej dynamicznych opcji egzystencjalnych. Wieszaj mosiężne tablice pamiątkowe, w różnych miejscach (prywatnych i publicznych), tam gdzie doświadczyłeś jakiegoś objawienia, względnie przeżyłeś wybitnie udane doświadczenie seksualne, etc. Uganiaj się nago na znak. Zorganizuj strajk w swojej szkole albo miejscu pracy pod hasłem, że dana instytucja nie zaspokaja twojego pragnienia luzu i duchowego piękna. Sztuka graffiti użyczyła swego wdzięku brzydkim kolejkom podziemnym i drętwym pomnikom – sztukę PT też da się tworzyć w miejscach publicznych: wiersze pisane na ścianach toalet w budynkach sądów, drobne fetysze rozrzucane po parkach i restauracjach, dzieła ksero-sztuki podkładane pod wycieraczkami samochodów, Hasła Wypisywane Wielkimi Literami i naklejane na murach placów zabaw, anonimowe listy wysyłane do przypadkowych albo wybranych odbiorców (oszustwa pocztowe), audycje pirackich stacji radiowych, mokry cement... Reakcja widowni czyli szok estetyczny wywołany za pomocą PT powinny być co najmniej tak silne jak emocje generowane terrorem – potężne obrzydzenie, podniecenie seksualne, zabobonny lęk, nagły intuicyjny przełom, dadaistyczny strach – nieważne, czy PT bierze na cel jednostkę czy grupę ludzi, nieważne, czy jego akt jest "podpisany" czy anonimowy: jeśli nie zmienia czyjegoś życia (oczywiście, oprócz życia artysty), to znaczy, że nie spełnił swego zadania.
CZEKAJĄC NA REWOLUCJĘ Jak to jest, że światu, "postawionemu na głowie", jakoś zawsze udaje się przyjąć Po-prawną pozycję? Dlaczego po rewolucji zawsze następuje reakcja, nieuchronna niczym jakiś sezon w piekle? "Powstanie" (względnie, by użyć łacińskiego terminu, "insurekcja”) to określenie, którym historycy opatrują rewolucje przegrane – ruchy społeczne, które nie pasują do antycypowanej krzywej, nie poruszają się po powszechnie akceptowanej trajektorii: rewolucja-reakcja-zdrada-narodziny silniejszego i jeszcze bardziej opresywnego państwa – w kolejnych obrotach koła, miarowo pchającego historię ku jej spełnieniu - ludzkości zdławionej pod obcasem sołdackiego buciora. Fenomen po-wstania nie podąża torem tej krzywej i dlatego kryje w sobie zalążek możliwości wyjścia na zewnątrz, poza zasięg spirali heglowskiego "postępu", który tak naprawdę nie jest niczym innym jak zwykłym błędnym kołem. "Surgo"- powstać, ruszać. "Insurgo"- powstać, wyprostować się. Jest to akt, który z siebie czerpie swoje racje. Pożegnanie z żałosną parodią karmicznego koła, z historyczno-rewolucyjnym brakiem skuteczności. Hasło "Rewolucja!" zmutowało – kiedyś oznaczało bicie na alarm, teraz oznacza tylko bicie piany, złośliwą jak rak pseudo-Gnostycką pułapkę losu, koszmar, w którym choćbyśmy nie wiadomo, co robili, nigdy nie wymkniemy się Eonowi zła, objęciom inkuba zwanego państwem; i tak to idzie - Państwo za Państwem, jeszcze jedno "niebo", którym włada następny zły demiurg. Jeśli Historia JEST "Czasem", jak sama utrzymuje, to w takim razie powstanie jest tym momentem, który z niej znienacka wytryska i równocześnie wymyka się z czasu, a tym samym narusza "prawo" Historii. Jeżeli Państwo JEST Historią, jak samo utrzymuje, to w takim razie insurekcja to moment zakazany, niewybaczalne zaprzeczenie dialektyki – to chwacka wspinaczka po słupie zakończona wyskokiem przez dymnik, szamańska sztuczka wykonana pod "niemożliwym kątem" względem współrzędnych wszechświata. Historia twierdzi, że Rewolucja staje się "permanentna", albo przynajmniej może trwać czas jakiś; inaczej powstanie, które zawsze jest "tymczasowe". W tym sensie powstanie daje się przyrównać do "szczytowego przeżycia", stanowiącego odwrotność normy "zwyczajnej" świadomości i doświadczenia. Podobnie jak święta, powstania nie mogą zdarzać się codziennie – w przeciwnym razie nie byłyby "niezwykłe". A jednak takie momenty nadzwyczajnej intensywności nadają kształt i sens całości życia. Szaman wprawdzie powraca (w końcu nie można siedzieć na dachu przez całą wieczność), a jednak okazuje się, że tymczasem rzeczy uległy zmianie, nastąpiły przesunięcia i syntezy, pojawiła się różnica.
Temporary Autonomous Zone – Tymczasowa Strefa Autonomiczna Babilon traktuje swoje abstrakcje jako realności; ten właśnie margines błędu między nimi pozwala TSA zaistnieć. Powołanie TSA do życia może wymagać zastosowania taktyki przemocy albo obrony, ale sama TSA trwanie zawdzięcza przede wszystkim sile swej niewidzialności – Państwo nie jest w stanie jej rozpoznać, ponieważ Historia nie ma dla niej definicji. TSA musi zniknąć w momencie, w którym zostanie nazwana (wyobrażona, zapośredniczona) i tako też zniknie, pozostawiając po sobie pustą łupinę... po czym natychmiast powstanie gdzie indziej, znowu niewidzialna, bo niedefiniowalna w kategoriach Spektaklu. Tak więc TSA to idealna taktyka dla epoki, w której Państwo jest wszechobecne i wszechmocne, a jednocześnie pełne szczelin i luk. A ponieważ TSA to mikrokosmos "anarchistycznego marzenia" o wolnej kulturze, nie potrafię wyobrazić sobie lepszej taktyki umożliwiającej pracę na rzecz jej realizacji, a równocześnie pozwalającej zaznać niektórych jej dobrodziejstw już tu i teraz. Podsumowując: rozsądek każe nam nie tylko zrezygnować z czekania na "Rewolucję", ale wręcz każe wyrzec się pragnienia "Rewolucji". "Powstania" proszę bardzo – tak częste jak to tylko możliwe, nawet za cenę przemocy. I choć spazmy Symulowanego Państwa z pewnością będą "spektakularne", to w większości przypadków najlepszą i najbardziej radykalną taktyką okaże się odmowa udziału w spektakularnej przemocy, wycofanie z przestrzeni symulacji, zniknięcie. TSA to obóz ontologicznej partyzantki, skonstruowany na zasadzie "atak i ucieczka". Plemię musi być w ciągłym ruchu, nawet jeśli jest niczym więcej jak zbiorem danych w Internecie. TSA musi dysponować środkami obrony; jednak skoro zarówno "atak" jak i "obrona" winny, na ile to możliwe, wystrzegać się przemocy właściwej Państwu, słowu "przemoc" trudno nadać wówczas określone znaczenie. Celem ataku są struktury panowania, a zwłaszcza idee; sztuka walki w obronie polega na "niewidzialności" i "niewrażliwości na ciosy" – tym samym stając się rodzajem "okultystycznej" sztuki walki. [. . .] Planować autonomię, organizować się w celu jej realizacji, tworzyć ją mogą jedynie ci, którzy już są jednostkami autonomicznymi i suwerennymi. Warunki możliwości autonomii w niej samej spoczywają. Tak więc pierwszy krok ma w pewnym sensie charakter pokrewny satori – zrozumienie, że początkiem TSA jest prosty akt jej zrozumienia.
indywidualizm • immediatyzm • sieć
Kontrowersje • lifestyle anarchism vs. social anarchism • Abu Nuwas (750-810) • “Imagine a script for a three-minute film set on a mythical isle of runaway children who inhabit ruins of old castles or build totem-huts & junk-assemblage nests... ... but weird & naked, feathers & bones, tents sewn with crystal, black dogs, pigeon-blood--flashes of amber limbs tangled in sheets--faces in starry masks kissing soft creases of skin--androgynous pirates, castaway faces of columbines sleeping on thigh-white flowers--nasty hilarious piss jokes, pet lizards lapping spilt milk--nude break-dancing – victorian bathtub with rubber ducks & pink boners - Alice on ganja... ... who would see it? Not the kids it was meant to seduce. ... Leaflet a playground with inflammatory smutty feuilletons - pornopropaganda, crackpot samizdat to unchain Desire from its bondage.” • NAMBLA – North American Man/Boy Love Association – Allen Ginsberg – age-of-consent
„Co jakiś czas turyści zamieniają się w wędrowców. Zauważają, że obok obrazu Innego, za który płacą znajduje się też rzeczywistość Innego, w której się zakochują. Ona ich przyciąga, także erotycznie, więc opuszczają autobus i wychodzą w świat”.