180 likes | 652 Views
Dzieci i rodzice w powieści Ireny Jurgielewiczowej „Ten obcy”. Opracowała: Beata Kawik.
E N D
Dzieci i rodzice w powieści Ireny Jurgielewiczowej „Ten obcy”. Opracowała: Beata Kawik
„A dom? Bywa w nim wesoło lub nudno, ale przyjemnie, czasem źle – ale jak można być gdzie indziej? Chętnie się z niego wybiega, odchodzi, wyjeżdża – ale zawsze się do niego wraca, bo to jest jedyne miejsce na świecie, które tak do każdego pasuje jak skóra do ciała.” • w domu rodzinnym Mariana • dom Julka • relacje między Ulą a jej ojcem • stosunki Pestki z rodzicami, a szczególnie z matką • relacje między Zenkiem a jego ojcem
W DOMU RODZINNYM MARIANA Marian widzi przed sobą ojca, który siedzi po drugiej stronie dużego stołu, w kręgu lampy… Rozłożył arkusz milimetrowego papieru, rysuje i robi obliczenia, niedługo zacznie budowę nowego budynku. Przyjemnie jest patrzeć na precyzyjne, cienkie linie, na małe i równo wypisane cyferki, toteż Marian często odrywa wzrok od książki. W jakiejś chwili mama każe im się „z tym wszystkim” zabierać, będzie szykowała kolację. Ojciec protestuje, mruczy, wreszcie jednak składa papiery i mówi: „Chodź, synu, mu tu nie rządzimy. Tylko mama tu rządzi, znaczymy tu tyle, co nic”. I od razu wie się doskonale, że te rządy bardzo się ojcu podobają…
DOM JULKA Julkowi przypomina się uchwyt maminej ręki, która go zatrzymuje w progu. „A szalik? A czapka?” Bierze się szalik i czapkę, przy sposobności mama wsuwa do teczki cukierek albo kawałek słodkiej bułki, jeżeli tylko coś takiego jest w domu i mówi do Heli: „Helciu, idźcie razem, jesteś starsza, pilnuj, żeby się nie spóźnił i niech nie lata z chłopakami.” Julek za plecami mamy pokazuje Heli język, co oznacza, że i tak zaraz za rogiem wyrwie się spod siostrzanej opieki. Co innego, jeżeli idzie się z ojcem. Ojciec, który w domu porządnie nieraz na syna huknie, na ulicy rozmawia z nim jak z dorosłym.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ OJCEM „Ojca powinno się mieć od samego początku, dzień po dniu, miesiąc po miesiącu, zawsze. Inaczej jest źle i ciężko i nie wiadomo wcale, jak z tego wybrnąć.”
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ OJCEM Postanowiła już dawno, to znaczy zaraz po przyjeździe na wakacje, że będzie się stosowała do wszelkich życzeń ojca, ale nie zrobi nigdy żadnego kroku, żeby przekroczyć mur, który ich dzielił. Nie pragnęła go zresztą przekroczyć, przeciwnie, chciała, żeby ojciec odczuł jej niechęć i jej bierny opór. Doktor, który na początku zdawał się szukać porozumienia, wkrótce zaniechał tych prób. Mijały dni, w czasie których nie zamieniali więcej niż kilkanaście zdań. Krótki czas, który spędzali razem, wypełniały uwagi o pogodzie i pytania, czy Ula się nie nudzi – to wszystko przedzielane nieznośnymi pustymi minutami, które trudno było zapełnić.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ OJCEM Czy to był głos jej ojca? Brzmiał zupełnie inaczej niż ten nerwowy i suchy, znany z codziennych nieudanych rozmów. Czuło się w nim swobodę – jakby dopiero w obliczu pacjenta doktor stawał się zupełnie sobą. A poza tym, no tak … był to głos życzliwy, głos dobrego człowieka … Więc ojciec jest dobry? Nie, nie jest dobry! Ona, Ula, ma dowody, że jest zły.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ OJCEM – A ja przecież chciałbym, żeby ci było dobrze – rzekł doktor cicho (…) – chciałbym, naprawdę… Ale cóż?... Zrobiłem ci krzywdę. Bo to zawsze jest dla dziecka krzywda, jeżeli któreś z rodziców odejdzie z domu. Nie możesz mi tego zapomnieć, ja wiem… Nie uważasz mnie za przyjaciela, wątpisz nieraz nawet w moją życzliwość… Ale widzisz, czasem życie tak się skomplikuje, że nie można znaleźć wyjścia, które byłoby dobre dla wszystkich.
RELACJE MIĘDZY ULĄ A JEJ OJCEM „Mamo, moje życie się odmieniło: kocham tatusia. I to chyba nie jest zdrada wobec Ciebie, to przecież Ty kazałaś mi go kochać. Ja to pamiętam, nigdy o tym nie zapomniałam, tylko postanowiłam sobie, że pod tym względem nie będę Ciebie słuchać. Pragnęłam, żeby on mnie kochał – ale sama chciałam być obojętna. Wiem teraz, że to głupio i źle. Tatuś też mnie kocha.”
STOSUNKI PESTKI Z RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE Z MATKĄ Pestce staje przed oczami jej kącik w warszawskim pokoju mamy, gdzie stoi stolik z dwiema szufladami, przy którym odrabia się lekcje. W szufladach, oprócz zeszytów, są rozmaite rzeczy, do których jest się przywiązanym i które miło wziąć w rękę, żeby oddalić pisanie ćwiczenia czy wypracowania choć na chwilkę. Ojciec, wróciwszy z biura, wkłada tu czasem czekoladę tu jabłko, albo pomarańczę. Robi to zawsze niepostrzeżenie. Pestka, znajdując prezencik, udaje, że nie ma pojęcia, skąd się mógł wziąć, ojciec robi minę człowieka, który nie rozumie, o co chodzi, i zwala wszystko na mamę, mama odrzuca podejrzenie w sposób kategoryczny – i wszyscy troje śmieją się, że w domu muszą być duchy…
STOSUNKI PESTKI Z RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE Z MATKĄ Pestka zaczęła opowiadać o tym, że rano nie chciało jej się wstać, bo padało i nawet próbowała wyłudzić od matki śniadanie do łóżka pod pozorem bólu gardła (…) O tym, w jaki sposób mama przerobi Pestce rozdartą spódnicę… O liście, który obie miały pisać do ojca, ale który oczywiście napisała mama, bo Pestka pisać nienawidzi. – Ograniczyłam się do zakończenia: „Sto tysięcy pocałunków” i podpis.
STOSUNKI PESTKI Z RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE Z MATKĄ – Zdaje mi się, że nie mówisz prawdy. – Chodziłam z Ulką, z Julkiem i Marianem! – powtarza Pestka wyzywająco i o wiele głośniej, niż potrzeba. Spojrzenie matki twardnieje, głos staje się jeszcze bardziej spokojny i zimny – Dlaczego tak krzyczysz? Bądź łaskawa mówić do mnie uprzejmiej. Pestka chce jednak krzyczeć – to jej jedyna obrona przed uczuciem winy, które w niej tkwi, i przed spojrzeniem matki, którego nie może znieść. Zrywa się od stołu i, zarumienione z gniewu, wykrzykuje, podniecając się własną niegrzecznością: – O co ci właściwie chodzi? …
STOSUNKI PESTKI Z RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE Z MATKĄ Pestka wychodzi na drogę i uszedłszy kilkadziesiąt kroków zawraca. Coś trzyma ją jaka na uwięzi. To mama – od której nie można odejść i z którą tak trudno jest być. Od niedawna zresztą … przedtem było łatwo, miło, wesoło. Przedtem nie było tego muru, który zaczął wzrastać między nimi od czasu zjawienia się Zenka i teraz stał się nie do przebycia.
STOSUNKI PESTKI Z RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE Z MATKĄ Pestka również czuła podziw dla ojca Uli, ale z tym podziwem splątał się rozjątrzony na nowo żal do matki. Że to nie ona okazała Zenkowi zaufanie. (…) - „Mamo” – szepnęła bezradnie, u matki, nie u kogo innego szukając ratunku na cierpienia przez tę matkę wywołane. I wtedy wypłynęło z jej pamięci zdanie pani Ubyszowej, na które poprzedniego wieczoru nie zwróciła uwagi: „Pomogłabym … ale zachowałaś się tak, jakby mnie wcale nie było”.
STOSUNKI PESTKI Z RODZICAMI, A SZCZEGÓLNIE Z MATKĄ „Pomogłaby – pomyślała – pomogłaby na pewno!” Ach, wszystkie wypadki przebiegłyby inaczej, gdyby okazała matce zaufanie! Gdyby chciała i umiała przekonać tamtych, że matka na nie zasługuje! Nie starała się jednak o to wcale, a potem zaskoczyła matkę wiadomościami, które ją przeraziły.
RELACJE MIĘDZY ZENKIEM A JEGO OJCEM „Uciekłem z domu, bo w domu miałem taką poniewierkę, że to trudno wyrazić. Dla mojego ojca tylko jedno ma znaczenie: wódka. Syn mu niepotrzebny, bo syn kosztuje pieniądze. Dawniej, za życia mamy, także pił, ale mama mnie pilnowała, żeby się nade mną nie znęcał… W końcu to stało się nie do wytrzymania. Pomyślałem, że dla mnie jest tylko jedno miejsce na świecie: u wuja, i że jeżeli go nie znajdę, to ze mną koniec. Proszę Cię, nigdy nikomu nie mów, co tu napisałem, bo to jest straszne tak pisać o swoim ojcu, i spal ten list.”
Zacytowane fragmenty pochodzą z lektury: Jurgielewiczowa I., Ten obcy, Warszawa 1997, Nasza Księgarnia