510 likes | 655 Views
Recenzje z bloga „Wieści spod szkolnej ławki”. Spis recenzji. Recenzje Deladii : "Wiedźmin", "Bajki robotów", Recenzje Darii Kurek: "Zapomniałam, że Cie kocham", "Zapałka na zakręcie" Recenzje Agnieszki Buczkowskiej: ,,Poza Horyzonty”, " Nie mogę powiedzieć ci prawdy"
E N D
Spis recenzji • Recenzje Deladii: "Wiedźmin", "Bajki robotów", • Recenzje Darii Kurek: "Zapomniałam, że Cie kocham", "Zapałka na zakręcie" • Recenzje Agnieszki Buczkowskiej: ,,Poza Horyzonty”, " Nie mogę powiedzieć ci prawdy" • Recenzje Puli Jaremy: „Józki, Jaśki i Franki”, "13 świeczek”, "Historia pana Sommera", "Zimowa róża", • Recenzja Michała Trusewicza: „Krwawy Południk” • Recenzje Aleksandry Stefanowicz: "Nowa Ziemia", "Pamiętnik narkomanki" • Recenzja WeRoNiKi: "Zapiski nastolatki(nie) takiej jak inne", • Recenzja Agaty Kapelańczyk: "Tryumf śmierci. Antropologia żałoby" • Ada Bielawska ocenia twórczość Janusza Korczaka
Wiedźmin • Pewnie słyszeliście o książce, na podstawie której podstawie zrobiono mnóstwo gier, komiks, a na świecie ma mnóstwo fanów? Jest nią książka „Wiedźmin” autorstwa Andrzeja Sapkowskiego. • Pierwsza część opowiada o pewnym Wiedźminie – Geraldzie z Rivii, zwanym również Białym Wilkiem(przez kolor swoich włosów). Jest nadzwyczaj szybki, zwinny, a to dlatego, że został poddany Próbie Traw(dowiecie się co to jest, jak przeczytacie książkę) i stał się mutantem. Zajmuje się wybijaniem złych stworzeń, zagrażających ludziom. Oczywiście nie robi tego za darmo(to jedyny sposób jego zarobku). Jednak co jakiś czas zdarzają mu się niezwykłe przygody, w których prawda jest bardziej bolesna, styka się o włos od śmierci, spotyka niezwykłych ludzi oraz dokonuje wyborów, których konsekwencje bardzo wpływają na jego życie…
Co ja myślę o książce? No cóż…Sapkowski pokazuje realia w świecie fantasy. Dyskryminacja, wojna o przetrwanie, okrutność od innych oraz śmierć. Ale to nie znaczy, że to już jest jakiś dramat. W tym wszystkim można poczuć dawkę wyrafinowanego humoru oraz romantyczne relacje bohatera i jego ukochanej(ta książka to nie jest romans, ale bardziej przygodówka). Autor również nie zanudza nas rozległymi opisami, lecz krótkimi(i jak trafnymi)opisem miejsc, które bardzo łatwo sobie wyobrazić. Same sceny walki są bardzo emocjonujące. • Sapkowski nie zrobił z Geralta jakiegoś „super hero”. Nie zawsze wygrywa. On również jest człowiekiem ( choć został trochę zmieniony) i ma swoje kryzysy. Nie może się z tym pogodzić, że nie jest już do końca człowiekiem. Jednak dla jego przyjaciela – Jaskra to się nie liczy. • Gorąco polecam te książkę. Taka historia opowiadająca o wojnie, miłości, rozterkach, wyborach, bólu oraz śmierci. Polecam każdemu, nawet jeśli nie jest się fanem fantastyki.
Bajki robotów • Książką, na którą dziś chcę zwrócić waszą uwagę, będzie utwór pod tytułem „Bajki Robotów” Stanisława Lema, autora także „Opowieści o pilocie Pirxie”. • „Bajki Robotów” to zbiór 12 opowiadań, których bohaterami i narratorami są roboty. Oczywiście, wszystko oplecione sci-fi. Pierwszy raz książka została wydana w 1964 r. (nie zrażajcie się datą, ta książka jest super). Opowiadania sa znane na całym świecie(dowiedziałam się też, że tłumacze mieli problem z tłumaczeniem opowiadań)! • Książka została napisana dość trudnym do zrozumienia językiem z domieszką(co ja pisze, z całą masą!) nowych słów, których bez tekstu, za Chiny byśmy nie zrozumieli. Styl, w jakim Lem napisał tę książkę, samoistnie wciąga nas do dalszego czytania. Magia, roboty, rozum i inne rzeczy są najważniejsze dla nas samych-takie tematy tam porusza. Nie jest to nudziarskie, gdyż te historyjki mają specyficzny humor oraz pouczają. Tak jak stare baśnie!
Pomyślałam sobie, może skrócę wam moją ulubioną opowieść? Może zachęci Was to do przeczytania książki • „Przyjaciel Automateusza” • Automateusz miał zamiar pojechać w podróż. Usłyszał o nowym wynalazku zwanym „elektrycznym przyjacielem”. Był tak mały, że można było go schować w uchu. Automateusz rozmawiał z nim, a mały przyjaciel pomagał mu w trudnych sprawach. Gdy główny bohater postanowił wypłynąć na morze, ale spotkał na swej drodze straszny sztorm. Rano Automateusz obudził się na małej wyspie. Zapytał swojego małego przyjaciela, co ma zrobić w takiej sytuacji. Mały komputerek uznał, że najbardziej rozsądnym wyjściem będzie się utopić, gdyż wyliczył, że żaden statek ich nie uratuje. Była sprzecza między bohaterem a „przyjacielem”, podczas której Automateusz próbował zniszczyć Wuch’a(tak nazywała się maszynka). Nagle zauważyli na horyzoncie statek. Oczywiście, wrócili do domu, a Automateusz wznowił próby zniszczenia komputerka.
Zapomniałam że cię kocham • Książka zostałą napisana przez GabriellęZevin, angielską pisarkę. Opowiada o siedemnastoletniej Naomi Porter , która spada ze schodów , w wyniku czego uderza się w głowę i traci pamięć. Gdyby dziewczyna wygrała w rzucie monetą, nie musiałaby wracać do redakcji po aparat , nie spadłaby ze schodów . Może nie znalazłaby się w szpitalu , przywieziona przez karetkę. Gdyby nie ten wpadek , pamiętałaby o tym , że jej rodzice się rozwiedli i że jej mama ma nową rodzinę. Wiedziałaby, że jest „szefową” redakcji i wraz ze swoim przyjacielem Will’em przygotowują szkolną księgę pamiątkową . Gdyby Naomi wybrała reszkę , może nigdy nie poznałaby Jamesa, chłopaka, który spodobał jej się już przy pierwszym spotkaniu. To właśnie on widział wypadek , wezwał pogotowie. Skłamał , że Naomi jest jego dziewczyną , aby móc pojechać z nią do szpitala. • W szpitalu okazuje się , że dziewczyna ma amnezję. Zapomniała ostatnie cztery lata swojego życia. • Po upadku Naomi od nowa odnajduje się w otaczającej ją rzeczywistości. Musi na nowo poznać swojego przyjaciela Will’a, swojego chłopaka Ace’a , szkolnych nauczycieli, znajomych. • W tym momencie jej życie uległo ogromnej zmianie . Wraz z ojcem , po rozwodzie rodziców , przeprowadziła się do nowego domu. Jej mama wraz z nowym mężem i młodszą córeczką przeniosła się do miasta.
Naomi będzie chciała dowiedzieć się , dlaczego w ciągu ostatnich czterech lat dokonała takich, a nie innych wyborów. Przez resztę książki dziewczyna będzie na nowo poznawać siebie i swoje otoczenie. Wszystkie rewelacje będą przyprawiać ją o bóle głowy…Mimo tego Naomi musi rozpocząć wszystko od nowa. Bywają momenty, że nie może przypomnieć sobie chwil, które przyczyniły się, że stała się taką, a nie inną osobą .Jeśli choć trochę zaciekawiła Was ta historia i jeśli chcecie dowiedzieć się, czy Naomi odzyska pamięć , koniecznie przeczytajcie tę książkę. • Książka podzielona jest na trzy rozdziały. W rozdziale „byłam” możemy poznać tragiczną, ale i szczęśliwą historię urodzenia Naomi. W rozdziale „jestem” próby odnalezienia siebie, natomiast w rozdziale „będę” poruszane są wzruszające marzenia dziewczyny. Tekst został napisany małą czcionką , a treść jest bardzo obszerna. Pomimo tego bardzo szybko się ją czyta. Niestety nie znajdziemy tej książki w naszej bibliotece, ale jeśli choć trochę zainteresowała Was moja recęzja, możecie zgłosić sie do pań bibliotekarek z prośbą o uzupełnienie naszego szkolnego asortymentu. • Książka Gabrieli Zevin „Zapomniałam, że Cię kocham” jest powieścią młodzieżową , jedną z moich ulubionych. Polecam ją każdemu , kto lubi książki psychologiczne. • Daria Kurek
Zapałka na zakręcie • Książka pt. „Zapałka na zakręcie” została napisana przez Krystynę Siesicką, polską pisarkę , autorkę utworów dla młodzieży. Główna bohaterką jest Mada, która wraz z młodszą siostrą Alką oraz mamą, przyjeżdża, jak co roku, do miejscowości turystycznej –Osady. Dziewczyna ma tam swoją paczkę znajomych, ulubione miejsca. Tym razem pobyt różni się od ubiegłorocznych. Mada stawia na kobiecość… Rezygnuje z kucyków, zwraca uwagę na swój wygląd i strój. Pragnie pokazać sie z jak najlepszej strony. W Osadzie dziewczyna poznaje Marcina , skrytego , nieufnego chłopaka , który wraz z mamą przyjechał na letni odpoczynek. Chłopak jest bardzo tajemniczy. Mada wie o nim jedynie tyle , że nie został dopuszczony do matury i że będzie powtarzał rok. Nie jest świadoma tego , że Marcin posiada niechlubną przeszłość. • Z dnia na dzień Mada coraz bardziej się w nim zakochuje, lecz nie daje mu tego do zrozumienia. Młodzi spędzają ze sobą całe wakacje. Niestety, kiedy ich znajomość nabiera tempa , matka Marcina sprzeciwia się ich związkowi. Próbuje uświadomić synowi , że nie pasuje on do tak porządnej dziewczyny. Zabiera go z powrotem do domu.
Świat jest jednak bardzo mały ,… pewnego dnia wakacyjni znajomi przypadkiem się spotykają. Na nowo odżywają uczucia. Pomimo sprzeciwu rodziców , spotykają sie potajemnie. Czy zatajona prawda o przeszłości Marcina ujrzy światło dzienne…?Czy Marcin opowie o wszystkim Madzie? Przeczytaj książkę, a dowiesz się, czy będzie to happy and czy może raczej ich drogi się rozejdą… • Utwór jest ciekawie skonstruowany, posiada dwa tory narracji. Najpierw poznajemy punkt widzenia Mady, a następnie tę samą sytuację widzimy oczami Marcina. Znajdziemy tutaj dużo dialogów oraz przemyśleń głownych bohaterów, kórzy posługują się młodzieżowym językiem. • Książka jest naprawdę ciekawa i warta przeczytania. Sama fabuła wciąga, a historia Mady i Marcina naprawdę mnie poruszyła. Darzę tę książkę wielkim sentymentem. Kontynuację losów bohaterów „Zapałki na zakręcia” znajdziecie w książce „Pejzaż sentymentalny”. Życzę miłej lektury! • Daria Kurek
Poza horyzonty • Głównym bohaterem, a zarazem autorem powieści ,,Poza Horyzonty” jest Jasiek Mela. Gdy osiągnął wiek trzynastu lat, myślał podobnie jak wielu nastolatków w tym wieku, że o życiu wie już wszystko. Jednak pewnego dnia, a dokładniej 24 lipca 2002 roku, schronił się przed deszczem w miejscu, gdzie był transformator elektryczny. Tego właśnie feralnego dnia przez jego ciało przepłynęło piętnaście tysięcy woltów. W wyniku porażenia prądem stracił lewą nogę i prawe przedramię. Jak mówił: ,,Są w życiu takie momenty, gdy pozornie kończy się wszystko. Nieszczęścia często chodzą parami i kiedy coś się psuje, sypie się wszystko naraz. Tak się dzieje zwykle wtedy, gdy za bardzo chcemy panować nad swoim życiem. Wtedy wydaje się, że dalej nie ma nic. Pewnie każdy znajdzie w swojej pamięci choć jeden taki moment. A jednak żyjemy dalej. To takie trudne lekcje pokory. Trzeba uczyć się zaufania.”Swoje następne osiem lat życia Jan Mela spędzał bardzo aktywnie. Dzięki ciężkim treningom, rehabilitacji oraz ogromnej motywacji wraz z towarzyszącym mu Markiem Kamińskim i innymi osobami zdobył biegun północny oraz południowy. Jak powiedział: ,,Wyprawy z Markiem pokazały mi, że mogę wiele, ale wiedziałem, że teraz już tylko ode mnie zależy, co zrobię z tym doświadczeniem. Wiedziałem też, że chcę podróżować, chcę być niezależny i tak samodzielny, jak tylko się da.” Poprzez swoje marzenie zaczął podróżować po Lofotach, a później wspiął się na Kilimandżaro i Elbrus.
Jego kolejnym osiągnięciem było przebiegnięcie największego maratonu na świecie – Maratonu Nowojorskiego. Mimo wielu trudności skończył szkołę, zaczął studia oraz spotkał wielu wartościowych ludzi, bez których trudniej byłoby mu odzyskać nadzieję. zajmuje się prowadzeniem Fundacji Poza Horyzonty i pomaganiem innym. Ponadto ma wspaniałe podejście i zdanie o dzieciach. Jak mówi: ,,Dzieci są urocze. Myślę, że wszyscy powinniśmy się od nich uczyć. Coraz więcej mamy i coraz więcej potrzebujemy, a mało kto potrafi – jak one – cieszyć się ze skakania gumakami po kałuży. A przecież najmniejsza kałuża odbija niebo.”Poza tym Janek interesuje się kinem. Zbiera stare projektory filmowe. Również, jak każdy nastolatek ogląda filmy, jednak, jak twierdzi; ,,[...] staram się zwracać uwagę na szczegóły – ciekawe zrobione ujęcie, dobry dialog, genialne wykorzystanie światła.” Jego marzeniem przyziemnym jest założenie kina, w którym wyświetlałby filmy z początku XX wieku.
Książka ta jest napisana prostym językiem. Wydaje się, jakby słuchało relacji najlepszego przyjaciela, a nie czytało. Powieść została wzbogacona o bardzo ciekawe i świetnie ilustrujące odwagę oraz determinację głównego bohatera zdjęcia. Dzięki nim łatwiej wyobrazić sobie trud, z jakim się zmagał.Jasiek Mela to chłopak, dla którego nigdzie nie istnieją horyzonty. Zawsze stara się osiągnąć to, co prędzej sobie wymarzył. Rację ma, mówiąc, że : ,,Gdy idzie się w góry, zdobywa się szczyt i wyżej już nie ma nic, a tutaj inaczej – można iść dalej. Trochę tak jest w życiu. Nigdy przecież nie dochodzimy do celu, za którym nie ma następnego, czas się nie zatrzymuje. Trzeba iść dalej.” Z całą pewnością mogę polecić tę książkę zarówno dzieciom, nastolatkom, jak i dorosłym. Jeżeli chcecie poznać bliżej Janka, zachęcam do przeczytania książki ,,Poza Horyzonty”. Myślę, że powinien być przykładem dla wielu z nas. Polecam!Agnieszka Buczkowska
Nie mogę Ci powiedzieć prawdy • Główna bohaterka powieści- LaurenBernholdt – Kelsey- jest dziewczyną z ogromnymi ambicjami oraz potencjałem, żeby je spełniać. Jednak popełnia jeden błąd, przez co zostaje wyrzucona ze szkoły i przeniesiona do publicznego gimnazjum.Pewnego dnia do Concordia Public trafia syn znanego senatora – Isaac -po tym, jak znowu coś przeskrobał. Natomiast oficjalnie znajduje się tu pod pozorem promowania edukacji w szkołach publicznych. • Już pierwszego dnia w nowym gimnazjum natknęli się na siebie oboje, ale nie przypadli sobie do gustu. Codzienne docinki oraz nieprzyjemne wrażenie, które na sobie wywarli, muszą szybko porzucić, ponieważ razem realizują projekt ,, Twarzą w twarz”. Na początku z wielką niechęcią spotykają się w celu omówienia kilku problemów. Później jednak ich kontakt przemienia się w coś zupełnie innego. Kelsey zaczyna tracić kontrolę, czego wyjątkowo nie lubi.
Kiedy jej był i obecny chłopak wpadną na siebie, a ukrywana prawda wyjdzie na jaw, obydwoje – Kels i Isaac – ponownie wylądują na fotelach u kuratora.Co stanie się z nastolatkami ? Czy nadal będą razem ? Jakie konsekwencje grożą im poprzez naganne zachowanie ? Jeśli chcecie się dowiedzieć więcej, musicie koniecznie tę książkę przeczytać.LaurenBarnholdt opowiada ich historię w bardzo ciekawy sposób. Po pierwsze, w każdym rozdziale na przemian ukazuje wydarzenia z perspektywy chłopaka oraz dziewczyny. Po drugie przeplata wspomnienia z przeszłości wraz z ich następstwami.Książka jest interesująca i wciągająca. Z jednej strony pokazuje, że nie tylko złe oraz zbuntowane dzieciaki wpadają w kłopoty, a problemy to następstwa niektórych zachowań. Z drugiej strony młodzieżowy styl sprawia wrażenie, jakby się słuchało opowieści przyjaciółki, a nie czytało książkę.Agnieszka Buczkowska
Jóźki, Jaśki i Franki • Z wrogów uczynić przyjaciół – jakież to piękne zadanie”. Tak w wymowny sposób mogę przedstawić fabułę książki Janusza Korczaka pt. „Józki, Jaśki i Franki”, której tekst został oparty na edycji z 1922 roku. • Jest to zabawna historia stu pięćdziesięciu chłopców, spędzających czas na kolonii w Wilhelmówce. Codzienne zajęcia, zbieranie grzybów i jagód, budowanie szałasów, a w szczególności najprzeróżniejsze atrakcje wymyślane przez głównych bohaterów stanowią tło rodzących się przyjaźni. Aby uprzyjemnić pobyt we wsi, chłopcy potrafią uruchomić swoją wyobraźnię i stworzyć, np. dwie osady: Miłosną i Łysą Górę, okręt „Burza”, Morza Pompowe, a nawet szpital w szałasie nr 4. Świat ich zabaw porusza czytelnika, bowiem dzieci poprzez wesołe i radosne przygody uczą się jak żyć, przygotowują się do dorosłego życia. Wzruszająca jest historia sądu kolonii Wilhelmówki. Sędziowie, a więc przedstawiciele chłopców z poszczególnych grup, tak jak podczas prawdziwych rozpraw sądowych, rozpatrywali incydenty mające miejsce na terenie kolonii.
Należały do nich: zniszczenie gniazda ptasiego, męczenie żaby, stałe spóźnianie się albo wbrew zakazowi- kąpiel w rzece. Fakty z przesłuchań, formułowanie wyroków, mowy oskarżonych i obrońców wiernie odzwierciedlają realia funkcjonowania sądu. Najzabawniejsze są jednak kary, np. przebaczenie lub jedzenie kolacji samotnie. • Janusz Korczak w tej książce nie zapomina również o płci pięknej: z kolonią chłopców sąsiaduje Zofiówka – kolonia dla dziewcząt. Wzajemne relacje między kolonistami, pierwsze historie miłosne i współzawodnictwo stanowią treść 25 rozdziałów. I jeżeli ktoś myśli, ze jest to książka tylko dla dzieci, to się myli. Świat bohaterów wypełnia nie tylko przygoda, nauka i zawody. Każdy znajdzie tu odrobinę swego dzieciństwa. Leniuchowanie, pierwsze kłamstwa, wdrapywanie się na drzewa czy tworzenie wymyślonej rzeczywistości – to przecież nasz wspólna przeszłość. • Paula Jarema
13 świeczek • „13 świeczek” to książka Krystyny Berwińskiej – autorki dramatów, opowiadań oraz tłumaczki Szekspira. Przez wiele lat była związana z teatrem jako kierownik literacki i reżyser. • W powieści brak ilustracji – co jest małym minusem – bo niektórzy z nas twierdzą, że obrazki wzbogacają tekst, uzupełniają go. Przygody bohaterki jedynie rozdzielane są niewielkich rozmiarów wzorkami. Okładka książki przedstawia rysunek obrazujący ważną chwilę z życia bohaterki. Jest to jej zdjęcie z przeogromnym tortem urodzinowym. Zaprojektowana została przez Wiktora Jędrzejeca. Mój egzemplarz wydało wydawnictwo „Rytm” w Warszawie w 2003 roku. Jej objętość nie odstrasza ilością stron, bowiem jest ich 160. Dla jednych może to dużo, lecz czytając ją, będziecie zdziwieni szybkim dotarciem do ostatniej kartki, a wszystko to dzięki wartkiej akcji, trzymającej cały czas w napięciu. • Język jest nam – uczniom – bliski, bo odzwierciedla codzienną mowę nastolatków. Książka skierowana jest do młodzieży, szczególnie tej kończącej 13 lat. Przed młodymi ludźmi w tym wieku świat stoi otworem. Wydaje nam się, że możemy bardzo dużo zdziałać i wszystko staje się możliwe. Dlatego autorka opowiada o losach trzynastolatki- dziewczyny, która stanęła u progu swojej szkolnej edukacji i przed ważnymi osobistymi decyzjami. • Opowiada o losach trzynastolatki.
Trzynastka ma swoje tajemnice i, niestety, pesymistyczną wymowę, jest to przecież symbol pecha, a nawet życiowej porażki. Bohaterka na podstawie swoich przeżyć udowadnia, że liczba 13 może stać się tym, czym tylko zapragnie. Zdmuchając 13 świeczek na torcie urodzinowym, rozpoczyna okres pełen fascynujących przygód, ciekawych doświadczeń i przyjacielskich relacji. Jej życie nabiera dopiero sensu, krystalizują się marzenia i pierwsze, choć nieudane, ale postawione kroki w dorosłość. • Tylko czy te chwile zakończą się happy endem, czy ten rok będzie należał do najszczęśliwszych. Tego musicie dowiedzieć się sami. Na pewno nie będziecie znużeni – szybka akcja, żartobliwe dialogi i zaskakujące rozwiązania problemów. Główna bohaterka – Joanna Korzycka – prowadzi nas do swojego dziennika. Nikt lepiej nie opowiedziałby historii z własnego życia jak jej inicjatorka i realizatorka. Własne przemyślenia, świat młodzieńczych fascynacji i niepowodzeń, skryte myśli, wypowiadane w zaciszu pokoju – to właśnie treść jej wyznań. Opowiada o konfliktach w domu i w szkole, o świecie marzeń, który się powoli spełnia. Przekazuje też prawdę o sobie, aż po nieszczęśliwą decyzję, której potem żałuje.
Każdy miewa trudne chwile, podejmuje zadania wykraczające jego możliwości, i tak też się stało • z bohaterką. Czarny kot, kominiarz na drodze, zbite lustro- to oznaki pecha i trudności życiowych. Ale nie dla Joanny. To ona swoimi doświadczeniami udowadnia, że można pokonać niesprzyjające okoliczności. Wystarczy tylko odrobina dobrej woli i aktywna postawa społeczna. Nie wszystko od razu musi być czarne i nastawione na niepowodzenia. Każdego z nas może spotkać rozczarowanie • i mała katastrofa, ale to jeszcze nie koniec świata. Na szczęście fatum nie decydowało o jej losie. Narratorka wyniosła z tego zdarzenia naukę, która pomogła jej podjąć roztropną decyzję. Jaką…? Ta kwestaia pozostanie tajemnicą tylko dla tych, którzy nie przeczytają książki. • Uważam, że książka powinna Was zaciekawić. Pokazuje, że nie wszystko w życiu musi symbolizować pech i smutek. W naszym życiu są dni pogodne, deszczowe i nie aura, ale my sami decydujemy o przeznaczeniu, o symbolicznym parasolu, chroniącym nas od deszczu lub słońca. Dlatego zachęcam – Was do sięgnięcia po nią i poznania losów trzynastolatki, towarzyszenia jej w codziennych zdarzeniach. Zobaczycie świat normalnej dziewczyny, która, jak każdy z nas miewa dobre i złe chwile, czas radości i smutku. • Książka uczy i bawi, wskazuje rozwiązania i pyta o sens istnienia. • Paula Jarema
Historia pana Sommera • Życie w drodze • Poznając innych, zawsze mamy na uwadze wspólne pasje i zainteresowania, wykonywany zawód czy choćby zajmowaną jedną ławkę w szkole. Każdy, kto choć trochę interesuje się otoczeniem, potrafi podać najprostsze informacje o swoim sąsiedzie czy sąsiadce. • Autor książki ,, Historia pana Sommera ”, Patrick Suskind, udowadnia, że życie czasami płata figle i można być z kimś całe życie i nic o nim nie wiedzieć. • Bohater rozpoczyna swoją opowieść, powracając do czasów dzieciństwa i młodości. Rajski stan wolności, szczęście i radość, stają się elementami jego dorastania. Gry i zabawy, nauka jazdy na rowerze czy stuprocentowa znajomość baśni braci Grimm, wyznaczają granice jego świata. • I w pewnym momencie, tego na pozór szczęśliwego życia, na drodze bohatera – ucznia szkoły podstawowej, a potem gimnazjum, staje rodzina Sommerów. Państwo Sommerowie budzą ciekawość wszystkich mieszkańców Unternsee. Nikt nic o nich nie wie, chociaż wszyscy znają zawód pani Sommer – pracuje jako lalkarka. Natomiast świat pana Sommera jest niezbadaną zagadką, którą stara się zgłębić bohater. Opowiadając nam zabawne historyjki z codziennego życia szkolnego, wprowadza nas w niby sen.
Prawa Galileusza, które wielokrotnie przywołuje chłopiec, potem już młodzieniec i mężczyzna, realizuje w swoim świecie. Próbuje bowiem udowodnić, że człowiek może fruwać, skakać po drzewach. Dowodem jego doświadczenia jest ból potylicy po czterdziestu latach od pewnego niefortunnego lotu. Także jeden z takich lotów miał się okazać ostatnim w życiu bohatera, ale o nim już w książce. • Przy okazji relacji z życia rodziny narratora dowiadujemy się także kilku rewelacyjnych informacji o panu Sommmerze: „ Pan Sommer dwanaście, czternaście, szesnaście godzin na dobę przemierzał okolicę”. W jakim celu? Jaki było zajęcie tajemniczego mieszkańca wioski? Ten wątek wyjaśnia bohater w swojej opowieści, która chwilami przypomina książkę detektywistyczną czy kryminalną.
Dodatkowym atutem tej ciekawej, o prostej fabule historii, są wspaniałe ilustracje Jeana JacquesaSempe. Każda z zabawnych, a nawet mrożących krew w żyłach opowieści uwieńczona jest kolorowym rysunkiem. Śmiech i płacz, radość i smutek towarzyszą czytelnikowi od pierwszego akapitu do ostatniego zdania. I co ciekawe, w całym stustronicowym wydaniu pada tylko jedno zdanie z ust pana Sommera. Jakie? • Zachęcam do zgłębienia lektury. Gwarantuję, że „Historię pana Sommera” czyta się szybko i bez zbytniego nadwyrężania umysłu, trudnymi słowami czy zawiłą fabułą. I jeszcze jedno – zachęca do aktywnego poznania książki – główny bohater poznał tajemnicę pana Sommera i …no właśnie !? Czy ją ujawnił…? • Na pewno można przy tej książce odpocząć, zastanowić się nad życiem, a nawet poznać pochodzenie i różne- według bohaterów- znaczenia słowa klaustrofobia. • Czytając tę historię, uświadamiamy sobie, że świat to jedna wielka i niezbadana tajemnica, którą pragnie wyjaśnić autor. • Paula Jarema
Zimowa róża • Przyjaźń dorosłego i dziecka, wzajemne relacje między nimi? Czy istnieje realna motywacja takiej okoliczności? • Uczucia, marzenia, pragnienia – wypełniają nasze życie. • Myśląc o codzienności, planując przyszłość, często zapominamy o naszych młodzieńczych fascynacjach • i przeżyciach. Świat dziecinnych marzeń jest kolorowy i bajkowy. Nie ma w nim bólu, cierpienia • i … dorosłych. • Książka Christina Signola zmienia nasze wyobrażenia o dzieciństwie, tym radosnym • i szczęśliwym, charakteryzującym się zabawami i beztroską. Bohater powieści, Sebastien, musi • w wieku dziesięciu lat zmierzyć się z ciężką chorobą i zbliżającą się śmiercią. Rozpacz i bezsilność małego dziecka, ciągłe pobyty w szpitalach, sprawiające ból badania, zmieniają jego życie • w niewyobrażalną monotonię. Sam bohater mówi o sobie, że ,,spada w pustkę”. Chociaż nie rozumie sensu wielu słów wypowiadanych przez lekarzy i nieustannie zmęczonej i zmartwionej matki, za wszelką cenę postanawia przeżyć. Do realizacji tego celu potrzebny jest mu przyjaciel.
Dziesięciolatek wymyśla sobie, że zamieszkując u dziadków, może zostać uleczony. • Auguste i Ceprienne, według chłopca, staną się dobrymi czarodziejami, którzy pomogą mu pokonać śmierć. Ale jak przekonać matkę i lekarzy, że pobyt u dziadków, zamieszkałych na końcu świata, może cudownie uleczyć chorego na ostrą białaczkę. Plany się spełniają i chłopiec dociera do małego gospodarstwa zajmowanego przez staruszków. Codzienność z dala od wielkiego świata, na łonie natury, w otoczeniu kochających osób, przynoszą rezultaty. Dziadek długimi i ciekawymi rozmowami, spacerami po okolicy, łowieniem ryb, zyskuje sympatię wnuczka. Ich wzajemne relacje ocieplają się, bowiem chłopiec już wie, że tylko staruszkowie są dla niego jedynym uzdrawiającym lekiem. Nie boi się przy nich rozmawiać o sprawach ostatecznych. To oni pomagają mu zebrać siły i przygotować się na śmierć, która według lekarzy może nastąpić za trzy miesiące. Szanują, kochają i pomagają sobie wzajemnie. Każdy nowy dzień przynosi kolejne doświadczenia, nowe doznania. Sebastien pomaga babci w ogrodzie, a dziadkowi przy pracy w winnicy.
I już nie boi się ciągłych krwotoków. Dziadkowie nauczyli go patrzeć na świat oczami zdrowego dziecka. Pokazali mu zabawy i przyjemności, o których nie miał pojęcia. Cieszył się z padającego śniegu i świecących gwiazd, potrafił odgadywać odgłosy zwierząt. Jako przyjaciele, na śmierć i życie, rodzice jego matki udowodnili mu, że może wyzdrowieć. • Dorośli a dziecko, natura i cywilizacja, medycyna czy ziołolecznictwo – to niektóre z poruszanych tematów w tej pełnej wzruszeń powieści. Odpowiada ona na codzienne pytanie małego Sebastiena: ,,Czy trzeba umrzeć w wieku dziesięciu lat? ” – w sposób wymowny. Liczy się to, jak żyjemy i z kim się przyjaźnimy. Bo prawdziwy przyjaciel to ten, który pozwoli nam cieszyć się pełnią życia. Te zadanie wykonali dziadkowie, którzy zresztą zgodnie z obietnicą patrzyli się na dorosłe życie cudownie uleczonego chłopca. Ta prawdziwa historia urywa się w momencie śmierci Augusta, którego bohater wspomina jako najwierniejszego przyjaciela i wrażliwego człowieka. • Książka ,, Zimowa róża” jest najlepszym dowodem na to, że między dzieckiem a dorosłym może istnieć prawdziwa przyjaźń. Potwierdzeniem tego są słowa Antoine de Saint- Exupere’go z książki pt. „Mały Książę” ,,… ten dorosły jest najlepszym przyjacielem na świecie”. • Paula Jarema
Krwawy południk • Kto nie lubi spędzać czasu przy wciągającej lekturze?:) Pewne jest, że czytanie jest bardzo popularną rozrywką. Z pozoru zwykła powieść, tomik poezji dostarcza nam niezwykłych wrażeń i doznań estetycznych. Możemy z pasją przeżywać losy bohatera, którego egzystencja trwa jedynie na kilkudziesięciu kartkach papieru. Oczywiście, możemy go zachować w pamięci, podziwiać i wzruszać się na myśl o jego błędach, pierwszych sukcesach. W jaki sposób rozpoznać dobrą książkę? Nieraz pewnie zdarzyło nam się w duchu „kibicować” poczynaniom niezdarnej bohaterki lub błyskotliwego detektywa z kryminałów Agathy Christie. Często fabuła utworu jest odzwierciedleniem naszego własnego życia, w którym też mamy swoje wzloty i upadki. Z pozoru proste zakończenie może okazać się przyczyną wylaniu kilku łez. Z całą pewnością czytanie uczy wrażliwości. Dzięki niej człowiek rozwija się i nawiązuje kontakty, obcuje z ludźmi o odmiennych przekonaniach. • Pisząc ten tekst, spoglądam na swoje regały w pokoju. Na kilkunastu półkach stoją książki ustawione w nienagannym porządku. Są podzielone tematycznie. Fantastyka jest pogrupowana z dala od poezji, która z kolei sąsiaduje z dziełami wybitnych filozofów. Oczywiście, klasyczne utwory literatury światowej umiejscowiłem w centrum. Na czym polega ten zabieg? Pominę kwestie organizacyjne, estetyczne. Ten porządek wynika z szacunku do autorów tych pozycji. Choć brzmi to bardzo ortodoksyjnie, taki odbiór nie był moim celem.
Często patrzę na niektóre utwory z dystansem, bo przecież nie sposób odczytywać „Szewców” Witkacego w sposób dosłowny. Ten mechanizm działa również w drugą stronę. Moim zdaniem nikt z czytelników nie ma prawa wyrzucić maszynopisu bądź rękopisu książki napisanej przez początkującego autora (oczywiście, wcale nie musi to być debiutant, więc tyczy się to również znanych twórców). Istnieje coś takiego jak czysty podziw do przedsięwzięcia. Nie zawsze ono powiedzie się, ale sam pomysł sprawdzenia się w takiej formie artystycznej jest godny pochwały. W związku z tym, gdy przeczytamy fragment bądź cały tekst literacki, studźmy swoje negatywne emocje i spokojnie wytłumaczmy błędy. Przecież nie zawsze to, czego nie jesteśmy w stanie pojąć, musi być jednoznaczne z grafomanią, brakiem konceptu. Wezmę za przykład Cypriana Kamila Norwida. Każdy z nas słyszał o jego doczesnym życiu – umierał w przytułku dla nędzarzy. Przez współczesnych sobie był całkowicie niezrozumiany.
Jego dorobek został odkryty dopiero w Młodej Polsce za sprawą Zenona Przesmyckiego. Potomni ochrzcili go geniuszem i zaliczyli do najważniejszych poetów żyjących w okresie romantyzmu. Niektórzy krytycy sprzeczają się z takim „zaszufladkowaniem”. Ich argumenty to przede wszystkim wpływy klasycyzmu i parnasizmu. Reasumując tą drobną dygresję, stwierdzam, że absolutnie krzywdzące może być odgórne skreślanie początków pisarzy. • Czy jestem oddanym czytelnikiem? Co to w ogóle znaczy? Uważam się za osobę, która chłonąc lekturę, spogląda przede wszystkim na treść, przesłanie. Przeczytałem już wiele książek, które teoretycznie opowiadają o tym samym. Różnią się jedynie miejscem i czasem akcji, rozmieszczeniem wątków miłosnych. Dlatego sądzę, że porównanie niektórych utworów jest błędne. Czasem mam ochotę na odszukanie takiej książki, która całkowicie zmieni mój światopogląd. Ciężko znaleźć coś niebanalnego, pomysłowego, nowatorskiego. Oczywiście, musi to wciąż mieć przesłanie, wywoływać skrajne emocje. Dlatego z zaciekawieniem spoglądam na obecny stan literatury. Bardziej nastawiam się na prozę, bo dzięki niej można łatwiej osiągnąć efekt „odrealnienia”. Śledzę polski rynek wydawniczy, który preferuje fantastykę. Jednak moim spełnieniem marzeń byłoby przeczytanie utworu, który łączyłby delikatność poezji, naturalizm opowiadań, różne elementy wyobrażeń przyszłości, a nade wszystko posiadał wstrząsające zakończenie. :)
Teraz pewnie wszyscy zdziwią się, ale takie połączenie ma prawo bytu. Jak dotąd znalazłem je w jednej książce. Nic dziwnego, że to właśnie do niej chętnie wracam i wciąż odnajduję odwołania do wiedzy o społeczeństwie, historii, literatury. Nie jest ona łatwa w odbiorze, może już na pierwszych stronach zniechęcić, ale jakaś siła magnetyzuje mnie i jak w transie przewracam kolejne strony, rozdziały. I tak aż do końca… Tak było tylko za pierwszym podejściem. Kolejne próby stoczenia boju z tą trudną książką uodporniły mnie na kontrolowany chaos i łatwość zagubienia w mnogości nazwisk, miejsc, dat. Czy to książka idealna? Powiem tak: nie ma rzeczy idealnych, lecz ten utwór jest bliski do ustanowienia nowych granic . Jestem pewny, że już te ścieżki wyznaczył. O czym właściwie mówię? „Krwawy Południk” autorstwa CormacaMcCarthy’ego z pewnością zaliczyć można do grona lektur, które jednych znudzą, a drugich zafascynują. I na tym polega rola dobrej literatury.
Zacznę od przedstawienia sylwetki pisarza. Spotkałem się z komentarzami internautów, które brzmiały mniej więcej tak: „Kto to jest ten cały McCarthy, że wszyscy tak się nim ekscytują?”. Fakt, amerykański twórca nie jest dobrze znany w Polsce, a to za sprawą późnego „odkrycia” jego książek. Dopiero kilka lat temu na półkach księgarń zagościł chyba najsłynniejszy utwór pisarza. Mowa oczywiście o „Drodze”. Za tę nieszablonową wizję przyszłości Ameryki, dostał nagrodę Pulitzera. Sam ten fakt może potwierdzić niewątpliwy talent. :) Skąd jeszcze można znać McCarthy’ego? Bracia Coen zekranizowali jego kolejne dzieło, a mianowicie „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Sam obraz z pewnością zasługuje na osobny wykład (w końcu Joel i Ethan to nie debiutanci).
„Droga” również została niedawno przeniesiona na duże ekrany. Ta częstotliwość kręcenia filmów na podstawie powieści tego autora wynika z swoistej „kinowości” stylu pisania. Nie brakuje natchnionych opisów przyrody, które wcale nie kłócą się z dominującym mrokiem, podłością ludzkich charakterów. McCarthy w Ameryce cieszy się szeroko rozumianą sławą. Paradoksalnie nie wynika ona z braku poszanowania prywatności. Debiutował pod koniec 1965r., ale pierwszego telewizyjnego wywiadu udzielił, gdy miał 74 lata, czyli w roku 2007. Wtedy to OprahWinfrey dyskutowała na temat wcześniejszych książek ( jeszcze mało znanych w tamtym czasie) i zapoczątkowała „boom” na twórczość tego genialnego pisarza. „Krwawy Południk” miał premierę w 1985 r. Jak dotąd jeszcze nie został sfilmowany i w najbliższej przyszłości nie doczekamy się ekranizacji. Wszystko dlatego, że dantejskich scen nie brakuje. I tu przechodzimy do wielce ciekawej kwestii, a mianowicie wspomnianej brutalności. Wystarczy zobaczyć krótkie równoważniki zdań, które zdradzają, co nas czeka w kolejnym rozdziale : „Drzewo Martwych Dzieci”, „Ślady Masakry”, „Zamordowani w kościele”, „Głowa kapitana”. Jaki jest sens takiego epatowania przemocą?
Zobowiązują do tego dwie rzeczy. Primo, akcja dzieje się na Dzikim Zachodzie. Secundo, śledzimy losy bandy John Joela Glantona (zainteresowanych tą postacią odsyłam do anglojęzycznej wersji Wikipedii). Sam nazywam „Krwawego Południka” pierwszym antywesternem. Pokazuje, że biali nie wiedzieli, co to litość. Sami Indianie nie okazywali miłosierdzia, gdy schwytali wroga. Brak tu wątków o wielkiej przygodzie, jedności. Możemy też pożegnać się z typowym humorem (jednak na upartego znalazłem akcenty naprawdę wisielczych żartów). W świecie książki rasizm jest fikcją. Na tym polega naturalizm, który z pewnością jednych oburzy. Warto wspomnieć o stylu pisania.
Cormac McCarthy stworzył poemat. Wstrząsający, przerażający, ale z drugiej strony ujmujący wrażliwością, matematyczną precyzją w opisie zachodów słońca. Porównam to do zasady kontrastu. Między scenami pogromów rdzennej ludności jesteśmy świadkami romantycznych zjawisk. Autor umiejętnie posługuje się odniesieniami biblijnymi. Choć wydaje się to sprzeczne, taki język idealnie współgra z krajobrazami usłanymi trupami. Pozwolę sobie na drobny cytat: „(…)stoczył się w dół po ścianie kanionu, a zawartość koszów wyleciała bezgłośnie w gorące suche powietrze. Spadał w słońcu i cieniu, obracając się w samotnej pustce, aż zniknął w zimnej niebieskiej przestrzeni, która odarła go ze wspomnień w umyśle wszelkiej żywej istoty.”
Kim są bohaterowie? Śledzimy losy bandy morderców, którzy wyruszyli w podróż, by zdobyć skalpy Apaczów. Wyróżniają się dwie osoby. Czternastolatek zwany dzieciakiem i sędzia Holden. Ten pierwszy dołączył do ekipy, by wyrwać się z nędzy, więzienia, do którego często trafiał. Nie wiemy nawet, jak się nazywa, bo to nie jest najważniejsze w tej książce. Wyrwał się od wiecznie pijanego ojca i zaczął żyć na własny rachunek. Co można powiedzieć o sędzi? Można różnie interpretować tę postać. Czy to jest ucieleśnienie Szatana? Czy może to bohater ludzkości? Świadczą o tym fragmenty dotyczące osobliwego przerysowywania przedmiotów do notatnika, by potem to zniszczyć. W jego rękach ważyły się losy nieznanych osób. Odbierał życie lub je darował. Kim jest reszta towarzyszy? Są to istoty całkowicie zdehumanizowane i pozbawione empatii. Nie występuje pomiędzy nimi przyjaźń, choć wspólnie wędrują przez pustynie i pustkowia. Nawet naszyjnik z ludzkich uszu powieszony na szyi jednego z najemników nie robi większego wrażenia na tych iście demonicznych postaciach.
Chciałbym poopowiadać trochę o fabule, lecz mimo prostoty jest dość zawiła, celowo przeznaczona do osobistej interpretacji. Jeszcze kilka słów o narracji. Nigdy nie spotkałem się z tak minimalistyczną próbą opowiadania dość długiej historii. Brak tu typowego zaznaczania dialogów. Wszystko ma na celu podkreślić deprawację ludzkiej natury, w której Bóg, miłość, wyższe wartości są rzeczą marginalną. Przez całą książkę emanuje nihilizm zrodzony z drastycznych zachowań Holdena. On od samego początku wydaje się być początkiem i końcem. Warto jeszcze zauważyć, że bardzo często słońce jest nazywane „źrenicą Boga”. Podkreśla to, że (anty)bohaterowie są daleko od Stwórcy. • „Krwawy Południk” mogę porównać z czystym sumieniem do Biblii (poetyckość i mistyczność), „Jądrem Ciemności” (motyw wędrówki, mroku, zagłębianie się w dalszym okrucieństwie), „Boską Komedią” (kolejne rozdziały to nowe kręgi piekła). To powinno starczyć za rekomendację. Jednak pragnę zaznaczyć, że nie każdemu się spodoba takie połączenie. • Czy są lepsze książki? Pewnie tak, ale nic nie wywarło na mnie takiego wrażenia jak to dzieło. Bezpośrednio wkrada się do umysłu, przeraża, ale też fascynuje. Zmusza do ponurej refleksji nad upadkiem cywilizacji, człowieczeństwa. Rzadko zdarza się czytać tego typu książki. :) Jedyne, co mnie zniechęca, to opóźnienia premier zagranicznych utworów w Polsce. Czy znów musimy czekać ponad 20 lat na pojawienie się nieszablonowej, pozbawionej schematów książki? • Michał Trusewicz
Nowa Ziemia • Książka pt. „Nowa Ziemia”, autorstwa Julianny Baggott, jest bestsellerem tłumaczonym na 20 języków, a także pierwszym tomem trylogii „Świat po Wybuchu”. Tytuł oryginału brzmi „Pure”. Wydana została przez Egmont dnia 9 maja 2012 roku. Książka liczy 470 stron. W niej autorka zawarła obawy naszej cywilizacji przed tym, co najgorsze – przed utratą tego, co sobie wypracowaliśmy, tego, co znamy i co nas otacza na co dzień. Ukazała, że boimy się stracić wszystko to, co posiadamy, wskutek chorych ambicji ludzi, uważających się za wybrańców i mających na nieszczęście dostęp do narzędzi zniszczenia. Myślę, że warto także zwrócić uwagę na okładkę, ponieważ jest ona bardzo skromna. Widnieje na niej dziewczyna z założonym kapturem, a w tle ukazany jest obraz świata po Wybuchu. Sama oprawa zewnętrzna zachęciła mnie do sięgnięcia po książkę Julianny Baggott. • Książka opowiada historię młodych ludzi, którzy przeżyli Wybuch. Główni bohaterowie uciekają: Pressia – przed poborem do Organizacji Przenajświętszej Rewolucji, Partridge – przed ojcem tyranem. Gdy się spotykają, bieg historii Nowej Ziemi zmienia się. Losy czwórki młodych ludzi, których nic nie łączy, odmienia oblicze świata, w którym przyszło im żyć.
„Czasami spotykasz kogoś i wiesz, że od tej chwili twoje życie zupełnie się zmieni” – ten cytat bardzo mi się spodobał i na pewno na długo utkwi w mojej pamięci. • Język utworu jest jasny i zrozumiały, dzięki czemu łatwo można się utożsamić z bohaterami. • Moim zdaniem, powieść ukazuje, że każdy człowiek czegoś się boi. Uważam, że utwór pokazuje również wiele życiowych sytuacji. Nie bez powodu autorka adresuje swą powieść głównie do młodzieży. Upatruje w niej szansę, którą starsi już zaprzepaścili. Książka bardzo mi się spodobała i na pewno jeszcze wielokrotnie po nią sięgnę, wciągnęła mnie w swój świat. Czytając ją, coraz bardziej chciałam wiedzieć, jak się zakończy, dlatego tworzyłam własne zakończenia. • W każdym rozdziale panuje niewiarygodne napięcie. • Polecam ją wszystkim kolegom i koleżankom. Ksiązka warta jest przeczytania! • Aleksandra Stefanowicz
Pamiętnik narkomanki • Żyjemy w XXI wieku. Jest to czas, gdzie nawet bliscy znajomi mogą nas nieświadomie wprowadzić w poważny nałóg. Aby „pokazać”, co przeżywają narkomanii, zrecenzuję książkę pt. „Pamiętnik narkomanki”. Ta książka jest bardzo podobna do lektury szkolnej pt. „My, dzieci z dworca ZOO” . Zapewne wielu wydaje się banalna, ale moim zdaniem jest wyjątkowa. • Tematyka książki jest współczesna, psychologiczna, ale także biograficzna, ponieważ została napisana przez pewną nastolatkę, która popadła w nałóg narkotykowy. • Jak działa na czytelnika? Otóż, bardzo oddziałowuje na wyobraźnię. Czyta się ją bardzo szybko, ponieważ napisana jest językiem codziennym, oddający charakter postaci, a przede wszystkim czytelnym i zrozumiałym. Po tym jak został napisany pamiętnik, możemy wywnioskować, w jakim stanie była główna bohaterka – narkomanka. Pamiętnik napisany jest w taki sposób, że możemy utożsamić się z nastolatką, gdyż bohaterka jest w podobnym wieku jak my.
W tej książce dziewczyna opisuje swój smutek, żal, niezadowolenie z życia, przygnębienie, ale przede wszystkim przeżycia, jakich doznała pod wpływem narkotyków. „Przelewa” na kartkę swoje uczucia, nie dusi ich w sobie. Narkomanka, główna bohaterka, kilka razy podejmowała próbę leczenia wyjścia z nałogu. Szukała wsparcia u znajomych, a przede wszystkim u rodziny. Uciekała z ośrodka leczenia, gdyż nie mogła wytrzymać na głodzie narkotykowym. Jednak pomimo tego nikt nie był w stanie jej pomóc. Potrzebna była jej silna wola i chęć leczenia. Nastolatka pisze: „Ja już przegrałam, czuję to. Nawet, gdy będę jeszcze długo żyła, to zawsze będę przegrana. Bo jestem nieuleczalnie chora, jestem wściekła sama na siebie. Biorę nadal. Trochę mniejsze dawki. Taka mała karuzela – dom – szkoła – chata – czasami Marta – dom. Wszystko na haju. Idę ulicą naćpana, myślę naćpana. Już nie umiem rozróżnić swoich stanów.” Czy pokonała samą siebie i wybrała życie? Odpowiedź na to pytanie znajdziesz w „Pamiętniku narkomanki”.
Wydaje mi się, że narkomanka opublikowała swój pamiętnik jako przestrogę dla młodych ludzi. Chciała w ten sposób pokazać, jakie życie prowadzą ludzie uzależnieni od narkotyków oraz jak wiele przez to tracą. • Czytając tę książkę, kilkakrotnie uroniłam łzę z oka. Cieszę się, że mogłam ją przeczytać. Wiele mnie ona nauczyła, m.in. że trzeba się cieszyć z tego, co się ma i wziąć pod uwagę, że inni nie mają nic. Polecam tę książkę wszystkim, a w pierwszej kolejności młodym pokoleniom. Dlaczego? Otóż, dzięki tej książce można zrozumieć, jak wiele warte jest życie człowieka, że nie należy tracić go przez swoją lekkomyślność oraz brak odwagi, żeby powiedzieć: „NIE!”, dla tych którzy proponują nam narkotyki, papierosy bądź alkohol. A więc, kochani, „carpediem” i zapraszam do lektury . • Aleksandra Stefanowicz
Zapiski nastolatki(nie)takiej jak inne • Nudzicie się w długie, zimowe wieczory? Dobrym sposobem na zabicie dłużącego się czasu jest lektura ciekawej książki. Świetnie, jeśli jest to tekst związany z naszymi codziennymi problemami. Ja znalazłam książkę pt. „Zapiski nastolatki (nie) takiej jak inne”. Autorką tej historii jest znana z serii książek „Tybald” Barbara Wicher.Opowieść o nastolatce Oliwce urzeka ,gdyż ma ona kompleksy typowe dla naszego wieku , kocha się w chłopaku i nie potrafi rozmawiać z rodzicami. Pewnego dnia dowiaduje się o tajemnicy, która wywraca jej życie do góry nogami. Nagle okaże się, że nie jest taką zwyczajną dziewczyną. Na pewno pamiętacie ze szkoły dzieje dynastii Jagiellonów czyli gałęzi Giedyminowiczów, wywodzącej się od Władysława II Jagiełły, wielkiego księcia litewskiego i króla Polski. Czy to możliwe, żeby po tylu wiekach odnaleziono potomka Jagiellonów, a co więcej – by był nim ojciec Oliwki, Władysław Igiełka?
Okazuje się, że tak, a przywrócenie w Polsce monarchii dziedzicznej drastycznie zmienia skomplikowane życie nastolatki. Egzystująca do tej pory w skromnych warunkach Oliwka borykała się z destrukcyjnym talentem plastycznym młodszej siostry, artystyczną duszą mamy, ciasnym składzikiem służącym za pokój, Zołzą (czyli Zuzką) wredną koleżanką ze szkoły i uczuciem do Szymona. Prześladował ją koszmarny wielbiciel Apolonek z loczkiem w kształcie świderka, a sen z powiek przepędzał jej dodatkowo obraz nauczycielki historii zwanej Ongisiejszą. Poza tym na jej głowie pojawiają się bezczelni dziennikarze- przedstawiciele brukowca „Piaskorajskie skandale”, a krok w krok za dziewczynką podążają ochroniarze i doradcy: Pan Tosienosi i Pan Towypada. A dalej… To już sami przeczytajcie, jak ta historia się skończyła.Moim zdaniem podczas lektury „Zapisków nastolatki…” grożą nam bezustanne wybuchy śmiechu bądź potoki łez wylewanych nad ciężkim czasem dorastania. Cierpimy i kochamy wraz z Oliwką, jesteśmy też gotowi stanąć „oko w oko” z potworem w osobie Zuzy. Barbara Wicher tą urzekającą książką przypomina nam, jak marzyć, jak żyć oraz jak w zmieniających się czasach pozostać sobą. To, czy dobrze będziemy się z tą książką bawić, zależy już tylko od nas samych.Pozdrawiam VeRoNiKa
Tryumf śmierci. Antropologia żałoby • Jedną z najbardziej fascynujących i intrygujących książek, które ostatnio przeczytałam był „Tryumf śmierci. Antropologia żałoby” autorstwa Alfonso M. di Nola. Porusza ona kwestie związane z żałobą po stracie bliskiej osoby, a także ukazuje nam zwyczaje żałobne innych kultur. Czytając ją, możemy dogłębnie zapoznać sięz pochodzeniem żałoby, obchodzeniem jej przez różne plemiona i narodowości. Mamy również możliwość spojrzenia obiektywnie na śmierć i żałobę. • Najbardziej zaciekawił mnie sposób, w jaki autor opisuje żałobę. Wyróżniaw niej poszczególne etapy, wielu szczegółom nadaje nowe, zwykle niedostrzegalne znaczenie, opisuje reakcję poszczególnych kultur na śmierći obrządki z nią związane. Człowiek zwykle nie zdaje sobie sprawy z tego, że dawniej niektóre starożytne ludy uważały żałobę za zwycięstwo i radowały się na wieśćo śmierci. Dowiadujemy się, skąd pochodzi na przykład obrządek składania kwiatówi zapalania świec na grobach krewnych.
Przeczytanie tej książki daje również możliwość dokładniejszego poznania obrzędów związanych z pogrzebem. Możemy dowiedzieć się, że pogrzeb zmarłego nie tylko polega na umieszczeniu jego ciaław trumnie a następnie odprawieniu uroczystej mszy, inne kultury poddają ciała skremowaniu lub żegnają zmarłego przez wrzucenie jego ciała do rzeki lub morza. Intrygujące są opisy sposobów prymitywnych na „zatrzymanie” duszy na ziemilub jej „odejście” do innego świata. Wiele z tych zabobonów jest stosowanych po dziś dzień i autor widział je na własne oczy. Do takich rzeczy należą między innymi podstawianie misy z ziarnami maku, które zmarła dusza miała „liczyć”. W ten sposób, zajęta pracą nie powinna nękać swoich krewnych i rodzin. Każdy z nas doskonale wie, że groby przykrywa się płytą nagrobkową, jednak niewielu zdaje sobie sprawę, że robi się to po to, aby zmarła dusza pozostała w swoim grobie i nie błąkała siępo świecie. Książka opisuje również inne elementy i przedstawia ich dokładną antropologię. Dzięki niej możemy dowiedzieć się także, że w różnych kulturach żałobę postrzega się inaczej między innymi ze względu na płeć, czy też wiek.Język, jakim napisany jest ten dokument sprawia, że czytający pragnie poznać jak najwięcej szczegółów. Jest to zaledwie część informacji, które są zawartew tej lekturze. „Tryumf Śmierci” został napisany prostym, zrozumiałym stylem,a mimo to czytający odczuwa pewną niezwykłość i tajemniczość tej tematyki.
Uważam, że książka „Tryumf śmierci. Antropologia żałoby” jest jednąz najbardziej intrygujących książek ostatnich czasów. Przełamuje temat,który dotychczas był unikany. Jej tematyka jest bliska każdemu z nas, nieuniknionaw przemijaniu pokoleń. Czytając ją mamy możliwość głębokiej refleksjii zastanowienia się nad priorytetami w naszym życiu. Polecam tę książkę osobom,które interesują się religioznawstwem, historią, filozofią i etnografią, albo po prostu lubią czytać ciekawe książki. • Agata Kapelańczyk
Twórczość Janusza Korczaka widziana oczami gimnazjalistki • Jest to wyborny i z dużą precyzją napisany tekst pedagogiczny autorstwa Janusza Korczaka, którego pasją były właśnie dzieci- to im poświęcał najwięcej uwagi. Są w niej doskonale opisane najważniejsze z jego spostrzeżeń, jakie przyszło mu zaobserwować, gdy pracował z nimi. Nie trudno jednak zauważyć, jak dużą wartość ma to wspaniale pismo i jak ważne jest jego przeczytanie, w szczególności, jeśli zamierza się zostać rodzicem. Z pewnością jedną z najlepszych cech tej książki jest to, że są w niej zawarte nie tylko spostrzeżenia pisarza, ale i jego rady, jak uniknąć podstawowych błędów, jakie może popełnić nie tylko matka wychowująca dziecko, ale i ktoś przebywający z jej pociechą. Autor w każdym rozdziale kładzie nacisk na to, by nie traktować książek jako źródła wiedzy o wychowaniu, które choć mają pomóc, zaślepiają nas i nie pozwalają poznać tak naprawdę własnych dzieci
. Mawiał: ,,Chcę by zrozumiano, że żadna książka, żaden lekarz nie zastąpią własnej, czujnej myśli, własnego, uważnego spostrzeżenia”. Usiłuje także przekonać czytelnika, że dziecko trzeba przede wszystkim słuchać i pozwalać mu się rozwijać przez doświadczanie. Lektura tej książki pokazuje czytelnikowi, co tak naprawdę dzieje się w głowie dziecka: jego sposób myślenia, odczuwania, poznawania świata i tego, czego się boi. Chce nas również przekonać do tego by, nie traktować go jako brzemienia, które trzeba odchować, a kiedy dorośnie, zostawić – tylko wspierać, pomagać mu wybrać cele w życiu, pozwalać spełniać się pod każdym względem. Mylne jest jednak sądzenie, że dane dzieło jest tylko dla matek.
Jak uważa jedna z osób, które zdecydowały się przeczytać dany utwór:” Nie zamierzam na razie być matką, ale jestem siostrą małego dziecka i książka zupełnie mnie zaskoczyła. Nie miałam pojęcia, że tyle się teraz dzieje w głowie mojego braciszka. Nie wiedziałam, jak wiele informacji można odczytać z jego ruchów i wyrazu twarzy”. Janusz Korczak zauważa też, że każdy chce, by jego dziecko było idealne: grzeczne, zdrowe, słuchało się, ale tak naprawdę nie posiada wtedy ono własnego zdania, nie uczy się samodzielności i jest zależne od rodziców. W takim przypadku bardziej przejmujemy się zdaniem innych i chcemy wychować swoją pociechę jak najwygodniej, nie zwracając uwagi na konsekwencje. Autor kładzie na to szczególny nacisk i podkreśla, że rodzic powinien bardziej poświęcać uwagę dziecku, co niestety dzieje się coraz rzadziej. • Decydując się na przeczytanie tej książki, z pewnością poszerzamy swój intelekt o wiedzę z zakresu psychologii i macierzyństwa. Myślę, że z pewnością pozwoli ona lepiej zrozumieć dziecko i ukaże nam, co tak naprawdę dzieje się w jego głowie.
Plebiscyt „Blogujemy o książkach” • Gorąca zapraszamy do głosowania na nasz blog w plebiscycie na najciekawszy blog. Na stronie plebiscytu wystarczy napisać swoje namiary, nazwę bloga oraz co wam najbardziej się podoba w naszych recenzjach. Najciekawszy i najbardziej twórczy komentarz ma szanse wygrać nagrodę – książkę. • Link na stronę plebiscytu znajdziecie na naszym blogu.