230 likes | 398 Views
FILOZOFIA NOWOŻYTNA XVIII wiek– pocz. XX wieku. Historia etyki (z elementami historii filozofii) . Jean-Jacques Rousseau (1712-1778). Główne dzieła: Rozprawa o naukach i sztukach 1750 Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności 1755 Nowa Heloiza 1761 Umowa społeczna 1762
E N D
FILOZOFIA NOWOŻYTNA XVIII wiek– pocz. XX wieku Historia etyki (z elementami historii filozofii)
Główne dzieła: Rozprawa o naukach i sztukach 1750 Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności 1755 Nowa Heloiza 1761 Umowa społeczna 1762 Emil, czyli o wychowaniu 1762 Wyznania 1770, opublikowane pośmiertnie w 1782 Uwagi nad rządem Polski i jego projektowanej naprawie 1771, opublikowane pośmiertnie w 1781, znane współczesnym z odpisów
J.-J. Rousseau jako jeden z pierwszych dostrzegł, że interesy jednostek nie tworzą w sumie interesu wspólnego, a interes czy dobro większości może być różne od dobra wspólnego. Rousseau, który może zostać uznany za prekursora teorii racjonalnego wyboru dóbr publicznych lub zbiorowych, wprowadził do filozofii politycznej pojęcie woli powszechnej, ukierunkowanej na realizację dobra wspólnego, twierdząc, że wolę taką ujawnia głosowanie oparte na zasadzie większości, w którym uczestniczą jednostki kierujące się prywatnymi interesami.
Choć jego stanowisko można rozumieć opacznie, jako utożsamienie woli powszechnej z wolą większości, to nakłada ono przecież istotny warunek ograniczający zasadę większości: zakaz porozumiewania się obywateli między sobą, czyli rozpoznawania przez porównanie własnej, konkretnej sytuacji oraz tworzenia porozumień (koterii, frakcji, partii itp.), które wspierałyby realizacje interesów partykularnych, nadając im charakter interesów grupowych.
Przy spełnieniu tego warunku różnice między wolą poszczególnych obywateli neutralizują się (“plusy i minusy woli prywatnych znoszą się”), a do głosu dochodzi wspólny racjonalny element, nie poddający się redukcji do interesów partykularnych, czy to indywidualnych, czy grupowych. Zakłada się przy tym, iż wola powszechna jest wolą prawodawczą, a nie służącą podejmowaniu konkretnych decyzji.
Do koncepcji woli powszechnej nawiązał w swej etyce I. Kant (prawodawcza wola jednostki kierującej się rozumem) a w XX w. J. Rawls który potraktował wolę powszechną jako racjonalne podejmowanie decyzji przy założeniu, że jednostki w nim uczestniczące nie znają swego rzeczywistego położenia, czyli decydują za „zasłoną niewiedzy”. Utożsamiając jak Rousseau dobro wspólne z racjonalnym wyborem, Rawls uznał, iż dla osiągnięcia dobra wspólnego niezbędne jest zdefiniowanie go i uczynienie przedmiotem dążeń.
Rousseau, odwołując się do tradycji antycznej, uważa polityczną formę życia społecznego, która z ludzi prywatnych czyni obywateli, za źródło i formę realizacji wolności polegającej na uczestnictwie we władzy. Wolność jednostkowa zlewa się z wolnością obywatelską. Nad obywatelami, poza stanowionym przez nich prawem, nie panuje nikt, a zatem są wolni. Rousseau przyjmuje, że wola powszechna różna od sumy woli jednostkowych, wyraża to, co racjonalne, a zatem powszechnie obowiązujące.
Innymi słowy wola powszechna to wola, która ujawniłaby się w sposób jednoznaczny, gdyby wszyscy obywatele uczestniczący w podejmowaniu decyzji kierowali się wyłącznie zasadą racjonalności, czyli dążeniem do interesu wspólnego. Racjonalność decyzji jest wyrazem wolności. Jest oczywiste, iż wola poszczególnych ludzi nastawiona jest na realizację interesu prywatnego i nie może służyć określeniu interesu ogółu, gdyż suma interesów prywatnych nie tworzy interesu wspólnego.
Podporządkowanie się woli powszechnej oznacza akceptację tego, co racjonalne, i przez to staje się wyrazem wolności. Lecz wola powszechna może nie zyskać aprobaty w oczach niektórych obywateli i spotkać się z odrzuceniem, wówczas „/…/ jeżeli ktokolwiek odmówi posłuszeństwa woli powszechnej, będzie do tego zmuszony przez całe ciało; co nie oznacza niczego innego jak tylko to, że będzie zmuszony do wolności (J.-J. Rousseau, Umowa społeczna, Kęty 2002, s. 22)”.
Wola większości jest racjonalna, zatem prawo przez większość przyjęte jest racjonalne i należy mu się podporządkować, nie ze względu na szacunek dla prawa jako podstawy ładu społecznego, lecz dlatego, że „posłuszeństwo prawu, które się sobie przepisało, jest wolnością (tamże, s.23)”. Rozumna wola powszechna określana przez większość nie jest niczym ograniczona, a narzucona wszystkim nie może być uznana za przymus, skoro jest wyrazem racjonalności i rezultatem praw, które obywatele stanowią sami dla siebie.
Koncepcja demokracji, oparta na pojęciu woli powszechnej lub zasadzie większości, ma charakter paradoksalny. Z jednej strony, obywatel opowiada się za rozwiązaniem prawnym X, za którym w jego przekonaniu przemawiają silne racje. Z drugiej strony, powinien zaakceptować wolę większości wprowadzenia rozwiązania Y jako racjonalną.
Rousseau uważa, że paradoks rozwiązuje podporządkowanie się woli ogółu i porzucenie własnych przekonań jako obiektywnie bezzasadnych albo narzucenie woli ogółu jednostce, czyli zmuszenie do wolności. Możliwe jest też rozwiązanie polegające na zgodzie na rozwiązanie Y, którego obywatel nie akceptuje i uważa, iż większość się myli, akceptuje je jednak jako obowiązujące, jeśli zostało przyjęte w sposób zgodny z procedurami demokratycznymi (współczesną wersję analizy tego paradoksu zawdzięczamy R. Wollheimowi).
Umowa społeczna wyjaśnia jak powstaje społeczeństwo w ogóle i społeczeństwo obywatelskie zdolne do stanowienia prawa. Rousseau przyjmuje, iż człowiek kieruje się w swym postepowaniu dwoma motywami, które są pierwotne w stosunku do rozumu i nakłaniają go do zabiegania o dobro osobiste i dobro innych.
„Odkładając więc wszystkie książki naukowe, które nas uczą widzieć ludzi tylko takimi, jakimi uczynili się sami, i zastanawiając się nad pierwszymi, najprostszymi czynnościami duszy człowieka, spostrzegam w niej, jak mi się zdaje, dwa czynniki wcześniejsze niż rozum: jeden z nich to gorąca troska o własną każdego pomyślność i życie, drugi to naturalna odraza do zagłady albo cierpienia każdej istoty czującej, zwłaszcza zaś drugiego człowieka.
Dwa rodzaje miłości, zwrócone ku nam samym sobie: amour de soi-même– miłość samego siebie, przyrodzona miłość samych siebie, która cechuje ludzi i zwierzęta – troska o nasz dobrobyt i środki niezbędne do życia amourpropre– miłość własna, powstająca tylko w społeczeństwie ludzkim – troska o opinię o nas (-> ja odzwierciedlone) i pozycję w społeczeństwie (uznanie przez innych ->duma)
Z połączenia i współdziałania, w miarę możliwości naszego ducha, tych to dwóch czynników, bez konieczności uciekania się do czynnika dalszego, jakim byłaby towarzyskość, zdają mi się płynąć wszystkie reguły z zakresu prawa naturalnego: reguły, które rozum następnie musi oprzeć na innych podstawach, gdy w wyniku późniejszego rozwoju uda mu się zagłuszyć naturę.” (J. J. Rousseau, Rozprawa o pochodzeniu i podstawach nierówności, W-wa 1956, s.132-133)
Listy moralne (nigdy niewysłane listy do p. Zofii d’Houdetot, w której Rousseau był zakochany, 1757/1758; Listy piąty i szósty zostały wykorzystane przy pisaniu Emila, czyli o wychowania, zwłaszczaustępu księgi czwartej -Wyznania wiary wikarego sabaudzkiego). Wartość moralna życia człowieka oparta jest na intencji jego działań. Natura człowieka decyduje o wartości jego czynów moralnych.
Dobro wypływa „z głębi naszych serc” i musi tkwić głęboko w naszych czynach. Natura decyduje o tym, czy jesteśmy dobrzy, czy źli. U człowieka złego z natury dobroć byłaby przeciwna naturze. Aby rozstrzygnąć, czy dominuje w nas dążenie do dobra, czy do zła należy badać nasze wrodzone skłonności i określać do czego nas prowadzą. „/…/ wstręt do wyrządzania zła góruje u nas z natury nad strachem prezd jego doznawaniem /…/ akt łaskawości i szlachetności budzi podziw i miłość. Któż nie mówi do siebie: chciałbym czynić tak samo.” (List piąty, Umowa społeczna oraz…, W-wa 1966, s.578-579)
Nasza natura, gdy jesteśmy jej posłuszni ,„pochwala to, co sama nakazała”. Zły człowiek ucieka przed samym sobą, szuka obiektu szyderstwa. Sprawiedliwego człowieka cechuje wewnętrzna pogoda; śmiech jego jest radosny; w sobie nosi źródło taj radości. Mimo rozmaitości obyczajów i charakterów ludzkich, wszędzie występują te same zasady moralności, te same idee sprawiedliwości i uczciwości, te same pojęcia dobra i zła.
Podkreślenie powszechności zasad moralnych i krytyka sceptycyzmu etycznego Montaigne’a. Sumienie jako wrodzona zasada sprawiedliwości. „Istnieje /…/ w głębi każdej duszy wrodzona zasada sprawiedliwości, według której mimo naszych własnych reguł sądzimy nasze uczynki i uczynki bliźnich jako dobre lub złe. Tę właśnie zasadę nazywam sumieniem.” (List piąty, s. 580)
Uczucia są wewnątrz nas, a idee przychodzą z zewnątrz. Tylko dzięki uczuciom, ze względu na zgodność lub niezgodność między nami a rzeczami, poznajemy których powinniśmy pragnąć, a których unikać. Zdolność odczuwania jest wcześniejsza od rozumu. Filozofowie kwestionują zasadę sumienia, gdyż dławią w sobie naturalne uczucia i „nie umieją wyzwolić się inaczej spod brzemienia sumienia jak tracąc wrażliwość”.
Filozofia może przejawiać się pysze, która oddala nas od zagłębiania się w nas samych. Skupienie i samotność w kontakcie z naturą pozwala zagłębić się w sobie, aby móc filozofować. Dzięki temu jesteśmy w stanie udzielać pomocy bliźnim i oddalić nudę, jaka opanowuje członków klasy niepracującej. Czynienie dobra to naturalna dążność człowieka i niepodobna jej się opierać.