1 / 8

Sylwia Baranek KrDzTo1011a

Sylwia Baranek KrDzTo1011a. PODSUMOWANIE ĆWICZEŃ. ĆWICZENIE 1.

sanaa
Download Presentation

Sylwia Baranek KrDzTo1011a

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Sylwia BaranekKrDzTo1011a PODSUMOWANIE ĆWICZEŃ

  2. ĆWICZENIE 1 • Nazywam sie Sylwia Baranek.Mamdziewietnascie lat, obecnie studiuje na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Przez czternascie lat mieszkalam w Krakowie, teraz mieszkam w Bibicach, jest to wies oddalona od stolicy Malopolski o jakies 4 kilometry. Z mojego rodzenstwa jestem najmlodsza. Mam pieciororodzenstwa. Najstarsza siostra nazywa sie Malgorzata, po niej urodzil sie Andrzej. Srodkowa siostra ma na imie Paulina, po niej urodzil sie Karol, a na koncu ja, Sylwia. Przez czternascie lat mieszkalam na krakowskim osiedlu Nowy Prokocim. Mieszkalismy, jak mozna sie domyslic, w bloku. Obok mojego bloku znajdowal sie piekny park, gdzie bylo wiele drzew, sadzawek, alejek. Tam bawilam sie z moimi kolegami i kolezankamipopoludniami. Jezdzilismy tam na rowerach, chulajnogach, biegalismy, bawilismy sie w chowanego. teren parku bylpodmokly, dlatego tez czestowpadalismy w kaluze, wiec bylismy cali mokrzy i brudni. W parku moznabylorowniezbawic sie pilka, ale nalezalouwazac na male dzieci i mamy z spacerujace z • wozkami. W jesieni w parku bylopieknie! Dookolapachnace, roznokoloroweliscie, ktoreskrzypialy pod nogami. W osiedlowym parku mieszkalo wiele zwierzat miedzy innymi wiewiorki, dzdzownice, wroble, dziecioly. Z drugiej strony mojego bloku znajdowalo sie przedszkole, tam chodzilo cale moje rodzenstwo jak i ja. Z przedszkola pozostalo mi wiele pieknychwspomnien. Moimi przyjaciolmi byli: Oliwia, Sebastian i Aleksandra. W przedszkolu bylo wiele zabawek, a na scianiewisialozdjecie Wawelu noca, gdzie w Wisleodbijaly sie kolorowe latarnie, wygladajce jak swieczkiplywajace po wodzie, to zdjeciepozostalo mi w pamieci do dzis. Przed przedszkolem byl plac zabaw, gdzie wspinalismy sie po drabinkach, bawilismy sie w piasku, hustalismy sie na hustawkach, chowalismy sie w krzakach i krzyczelismy. Popoludniamibawilam sie z Oliwia jej wspanialymi, nowymi lalkami, mialawszystki lalki Barbie, kena, samochod dla lalek, konia, a w domu mialarowniez domek dla lalek, ktorego ja nigdy nie mialam, chocbylo to moim marze • niem. Uczeszczalam do szkoly podstawowej nr 41 im. Jana Kochanowskiego w Krakowie. Potem chodzilam do gimnazjum nr 42 na ul, Zabiej 8. W tej dzkolebyla klasa delfowska, do ktorej sie zapisalam. Mielismy tam rozszerzony francuski, gdzie w pierwszym polroczubyly trzy godziny tygodniowo jezyka francuskiego a w drugim semestrze cztery godziny jezyka francuskiego. Moja wychowawczyniabyla pani od polskiego, za ktora nie przepadalam. W kwietniu trzeciej klasy przeprowadzilismy sie do Bibic, wiec do trzeciej klasy gimnazjum chodzlam juz w Bibicach, gdzie nie bylojezyka francuskiego tylko jezyk angielski, ktorego ja prawie w ogolewczesniej nie uczylam sie, wiec musialamnadrobicduzomaterialu. W szkole w Bibicach poznalam wiele kolezanek, z ktorymi utrzymuje kontakt do dzis. Tam rowniezmialam bierzmowanie. Wszystkie swietaspedzalismy u babci, ale gdy bacizabraklo, moi rodzice organizujaswieta u nas w domu a moja ciocia i wujek osobno, ze swoimi rodzinami. Nie jest to najleprzerozwiazanie, ale ja nie mam

  3. ĆWICZENIE 2 • Sylwia Baranek Strona 1 z 1 • Nazywam sie Sylwia Baranek. Mam dziewiętnaście lat, obecnie studiuje na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie. Przez czternaście lat mieszkałam w Krakowie, teraz mieszkam w Bibicach, jest to wieś oddalona od stolicy Małopolski o jakieś 4 kilometry. Z mojego rodzeństwa jestem najmłodsza. Mam pięcioro rodzeństwa. Najstarsza siostra nazywa sie Małgorzata, po niej urodził sie Andrzej. Środkowa siostra ma na imię Paulina, po niej urodził sie Karol, a na końcu ja, Sylwia. Przez czternaście lat mieszkałam na krakowskim osiedlu Nowy Prokocim. Mieszkaliśmy, jak można sie domyślić, w bloku. Obok mojego bloku znajdował sie piękny park, gdzie było wiele drzew, sadzawek, alejek. Tam bawiłam sie z moimi kolegami i koleżankami popołudniami. Jeździliśmy tam na rowerach, hulajnogach, biegaliśmy, bawiliśmy sie w chowanego. teren parku był podmokły, dlatego tez często wpadaliśmy w kałuże, wiec byliśmy cali mokrzy i brudni. W parku można było również bawić sie piłka, ale należało uważać na małe dzieci i mamy spacerujące. • W jesieni w parku było pięknie! Dookoła pachnące, różnokolorowe liście, które skrzypiały pod nogami. W osiedlowym parku mieszkało wiele zwierząt miedzy innymi wiewiórki, dżdżownice, wróble, dzięcioły. Z drugiej strony mojego bloku znajdowało sie przedszkole, tam chodziło cale moje rodzeństwo jak i ja. Z przedszkola pozostało mi wiele pięknych wspomnień. Moimi przyjaciółmi byli: Oliwia, Sebastian i Aleksandra. W przedszkolu było wiele zabawek, a na ścianie wisiało zdjęcie Wawelu nocą, gdzie w Wiśle odbijały sie kolorowe latarnie, wygladajce jak świeczki pływające po wodzie, to zdjęcie pozostało mi w pamięci do dziś. Przed przedszkolem był plac zabaw, gdzie wspinaliśmy sie po drabinkach, bawiliśmy sie w piasku, huśtaliśmy sie na huśtawkach, chowaliśmy sie w krzakach i krzyczeliśmy. Popołudniami bawiłam sie z Oliwia jej wspaniałymi, nowymi lalkami, miała wszystkie lalki Barbie, Kena, samochód dla lalek, konia, a w domu miała również domek dla lalek, którego ja nigdy nie miałam, choć było to moim marzeniem. • Uczęszczałam do szkoły podstawowej nr 41 im. Jana Kochanowskiego w Krakowie. Potem chodziłam do gimnazjum nr 42 na ul, Żabiej 8. W tej szkole była klasa delfowska, do której sie zapisałam. Mieliśmy tam rozszerzony francuski, gdzie w pierwszym półroczu były trzy godziny tygodniowo języka francuskiego a w drugim semestrze cztery godziny języka francuskiego. Moja wychowawczynią była pani od polskiego, za która nie przepadałam. W kwietniu trzeciej klasy przeprowadziliśmy sie do Bibic, wiec do trzeciej klasy gimnazjum chodziłam juz w Bibicach, gdzie nie było języka francuskiego tylko język angielski, którego ja prawie w ogóle wcześniej nie uczyłam sie, wiec musiałam nadrobić dużo materiału. W szkole w Bibicach poznałam wiele koleżanek, z którymi utrzymuje kontakt do dziś. Tam również miałam bierzmowanie. Wszystkie święta spędzaliśmy u babci, ale gdy babci zabrakło, moi rodzice organizują święta u nas w domu a moja ciocia i wujek osobno, ze swoimi rodzinami. Nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale ja nie mam.

  4. ĆWICZENIE 3

  5. ĆWICZENIE 4a

  6. ĆWICZENIE 4b

  7. ĆWICZENIE 5

  8. ĆWICZENIE 6

More Related